JAMES EADS III, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com
Derby kujawsko- pomorskiego zagościły w bydgoskiej hali podczas 25. kolejki Energa Basket Ligi. Miejscowa Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz podjęła Twarde Pierniki Toruń. Od początkowych minut spotkanie odbywało się na dużych emocjach. Mimo dużego prowadzenia w początkowej fazie ekipy Artura Gronka, to torunianie wywalczyli zwycięstwo i zakończyli mecz wynikiem 81:70.
1 połowa

Pierwszym efektownym wsadem popisał się Wesley Washpun, natomiast za moment celną trójką popisał się Michał Chyliński. W rezultacie Astoria prowadziła już 5:2. Gospodarze, przy głośnym dopingu fanów, zaliczyli świetny początek. Ivica Skelin musiał prosić o czas dla zespołu, kiedy torunianie przegrywali już 2:11. Rokko Rogić trafił za dwa, jednak Twarde Pierniki nadal przegrywały siedmioma „oczkami” (6:13). Z pewnością wszyscy spodziewali się emocjonującego spotkania, ponieważ „derby rządzą się swoimi prawami”. Nikt natomiast nie mógł przewidzieć, że Astoria zacznie naciskać na przeciwnika w ten sposób już od pierwszych sekund. Aaron Cel nie trafił spod kosza, jednak obok znalazł się James Eads, który dobił piłkę do obręczy efektownym wsadem (12:20). Na koniec 1Q torunianom udało się zmniejszyć straty, jednak bydgoszczanie zakończyli ją wynikiem 23:21. W miarę upływu czasu mecz wyrównał się i nie było już tak dużej różnicy punktowej. Cel ominął Jakuba Nizioła w obronie i dodał swoje dwa „oczka” do wyniku (34:33). Podopieczni Artura Gronka po raz kolejny stracili piłkę, jednak torunianie nie wykorzystali kontry. Chyliński miał szansę wyprowadzenia zespołu na prowadzenie, jednak został zablokowany. W rezultacie na tablicy nadal widniał remis (38:38). Na koniec Rogić trafił z linii rzutów wolnych i jego zespół zszedł na przerwę przy prowadzeniu 42:40.

2 połowa

James Eads popisywał się dziś efektownymi wsadami i takim też wszedł w drugą połowę (44:40). Washpun ominął obronę torunian i trafił do obręczy, jednak załapał także przewinienie techniczne za zbyt żywą reakcję (46:44). Bydgoszczanie stracili skuteczność, podczas gdy goście punktowali powiększając prowadzenie (53:47). Artur Gronek musiał prosić o czas dla zespołu po kolejnych punktach Daniela Amigo (55:47). Andrzej Pluta wjechał pod kosz z faulem, jednak nie zamienił rzutu wolnego na punkt (49:57). Zdecydowanie trzecia kwarta była szczęśliwa dla przyjezdnych, którzy punktowali z każdej pozycji. Z kolejnej, niewygodnej obronną ręką wyszedł Eads (64:51). Nikt nie pilnował Rogicia, który z łatwością przekozłował pół boiska trafiając z dwutaktu. Torunianie zdecydowanie lepsi w 3Q zakończyli ją wynikiem 71:54. Astoria miała już na koncie 13 strat i po kolejnej piłkę przejęła ekipa Ivicy Skelina. Andrzej Pluta wyrwał piłkę z rąk Jamesowi Manigatowi i zdobył łatwe punkty wjeżdżając pod kosz (62:73). Co ciekawe w połowie 4Q torunianie mieli już na koncie 5 fauli w przeciwieństwie do gospodarzy, którzy mieli czyste konto. Niesamowite rzeczy działy się na parkiecie w końcowej fazie meczu, a w szeregi obu zespołów wkradał się chaos, który niewątpliwie był skutkiem dużych emocji. Dwie minuty dzieliły Twarde Pierniki od upragnionego i cennego zwycięstwa (78:67).

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz- Twarde Pierniki Toruń 70:81
(23:21; 17:21; 14:29; 16:10)

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz: Pluta 15, Cavars 12, Zębski 13, Chyliński 9, Washpun 9, Nizioł 6, Camphor 4, Herndon 2, Aleksandrowicz 0, Kędel 0, Krasuski 0

Twarde Pierniki Toruń: Eads 28, Cel 14, Rogić 12, Amigo 10, Diduszko 7, Manigat 6, Kołodziej 2, Karnowski 2, Samsonowicz 0

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!