W 19. rozdaniu PGNiG Superligi nareszcie tegoroczne punkty Górnika Zabrze, który zagrał tak jak się od tego zespołu oczekuje i pokonał Handball Stal Mielec. Bez powodzenia gra na swoim parkiecie Sandra Spa Pogoń Szczecin, która przegrała ważne spotkanie z Zagłębiem Lubin.

Zwycięstwo z Handball Stalą Mielec dla Górnika było meczem o wszystko. Zabrzanie musieli wygrać, jeśli chcieli liczyć jeszcze na choć drobny promyczek nadziei w trwających rozgrywkach.

Na hali prócz zabrzańskich kibiców było także grono ponad 50 ukraińskich uchodźców, którzy na co dzień chowają się przed wojną właśnie w naszym mieście. W trakcie prezentacji podziękowano im za obecność gromkimi oklaskami, które miały także dopingować naród ukraiński w walce o swoją wolność.

Trójkolorowi otwarli wynik po bardzo ładnym wykończeniu kontry przez Dawida Molskiego. Goście świetnie naciskali, wywalczyli remis, ale później zmarnowali dwie okazje z linii siódmego metra i to zabrzanie wyszli na prowadzenie 3:1. Trójkolorowi mieli swoje okazje do zwiększenia przewagi, ale cały czas brakowało precyzji przy rzucie na bramkę. Fantastycznie w zawody wszedł Jakub Skrzyniarz, który bezwzględnie odbijał kolejne próby rywali. To on pilnował tego, by przewaga nie wymknęła się z rąk zabrzan. Po dziesięciu minutach było już 5:2. To wystarczyło, by o czas poprosił Rafał Gliński, szkoleniowiec mielczan. Po przerwie jego podopieczni zaczęli prezentować się nieco lepiej, ale to teraz na nich spadła klątwa nieskuteczności. Ich licznik zatrzymał się na trzech bramkach, a Górnik wciąż dokładał kolejne, głównie z kontr. Wynik 9:3 przyniósł jednak niespodziewany wzrost nonszalancji zabrzan, dzięki której goście nieco odrobili straty. Ale podanie, które chwilę wcześniej zepsuł Łukasz Gogola, po chwili odrobił pięknym trafieniem. To jednak Stal wyraźnie się przebudziła i z wyniku 9:3 doszli Górnika na 10:7. Znów jednak zazębiłą się górnicza obrona, która dała Trójkolorowym kolejne okazje do kontr. Jedną z nich wykorzystał nawet Michał Adamuszek, który dotychczas raczej z rzadka pojawiał się na połowie przeciwnika, a już w ogóle nie miewał okazji do oddania rzutu. Co gorsza dla gości, tuż przed końcem pierwszej połowy czerwoną kartkę za atak na twarz jednego z zabrzan otrzymał Bartosz Wojdak. Górnicy znów nabrali wiatru w żagle i po 30 minutach wygrywali już 17:11.

Po przerwie zabrzanie znów weszli na boisko rozpędzeni niczym kopalniany kombajn. Dwa szybkie trafienia zanotował Molski, kolejne dwa dołożył Kaczor i już było 21:13. Drugi bieg włączył Dawid Molski, który trafiał nawet z pozycji niemożliwych  do zaliczenia. Ale i drugie skrzydło, a na nim, nietypowo: Paweł Dudkowski, całkiem nieźle poczyniało sobie w kolejnych próbach. Gdy w 41. minucie trafił Sebastian Kaczor, tablica wskazywała wynik 25:15. Mimo solidnej i wciąż utrzymywanej przewagi zabrzanie wciąż nie mieli dość, a każde niepowodzenie budowało w nich jeszcze większą wściekłość.. Wyraźnie chcieli po tak długiej serii bez zwycięstwa nie tylko przełamać ten impas i wygrać, ale przede wszystkim dobić rywala. Goście wiedzieli już, że szans na zwycięstwo nie mają, ale wciąż imponować mogli między innymi błyskawicznym wznowieniem, które nie dawało Górnikom szans na poprawne ustawienie defensywy. Ostatecznie zabrzanie wygrali aż 37:28.

MVP meczu wybrano Jakuba Skrzyniarza.

Górnik Zabrze – Handball Stal Mielec 37:28 (17:11)

Górnik: Kazimier, Skrzyniarz – Molski 7, Sladkowski, Szabat 1, Łyżwa 3, Gogola 3, Ivanytsia 1, Dudkowski 6, Kaczor 4, Bykowski 3, Adamuszek 3, Rutkowski 1, Przytuła 5. Trener: Marcin Lijewski

Kary: 8 minut (Molski, Adamuszek, Przytuła 2)

Karne: 0/0

Stal: Dekarz, Procho – Wilk 5, Sobut, Nowak, Nikolic 4, Pribanić 5, Misiejuk, Graczyk 5, Valyntsau 1, Smolikau 5, Puljizovic 3, Osmola, Wojdak, Gliński. Trener: Rafał Gliński

Kary: 10 minut (Sobut, Nikolic 2, Graczyk, Wojdak – czerwona)

Czerwona kartka: Wojdak – bezpośrednio

Karne: 4/7

Wagę spotkania Sandra SPA Pogoń- ZAgłębie Lubin znały obydwa zespoły. Wygrany pojedynku mógł złapać głębszy oddech od miejsca spadkowego. Szczecinianie lepiej weszli w mecz. Po bramce Dawida Krysiaka prowadzili już 4 – 1. Szybkie 2 bramki gości pozwoliły zniwelować przewagę do jednej bramki, ale w 10 minucie po bramce wspomnianego już skrzydłowego Sandra SPA Pogoni ponownie były 3 bramki przewagi i wyniki 7 – 4. W 14 minucie po błędach miejscowych MKS Zagłębie zdołało wyrównać. W 15 minucie po bramce Matiji Starcevicia było jeszcze 10 – 9, ale później do głosu zaczęli dochodzić podopieczni Jarosława Hipnera. W bramce Marcina Schodowskiego zmienił dobrze znany w Szczecinie Marek Bartosik i odwrócił się także karta. Golkiper miedziowych łapał piłki raz po raz, skuteczny w ataku był Miłosz Bekisz i w 25 minucie było już 11 – 14. W końcowych fragmentach gry gospodarze jeszcze zdołali zniwelować straty i na przerwie schodzili z jednobramkową stratą.

Drugą część spotkania lepiej rozpoczęli tym razem goście. Już w 33 minucie zdołali wyjść na 3-bramkowe prowadzenie. W 40 minucie za sprawą rzutu Wojciecha Jedziniaka było tylko 20 – 21. Decydujące dla losów spotkania były minuty od 41 do 50, miedziowi rzucili 4 bramki z rzędu, szczecinianie odpowiedzieli tylko rzutem karnym i na tablicy wyników było już 21 – 27. Zryw Sandra SPA Pogoni doprowadził na 5 minut przed końcem do stanu 25 – 27, ale końcówka meczu należała już do przyjezdnych, a kropkę nad i postawił MVP zawodów Miłosz Bekisz. Ostatecznie MKS Zagłębie Lubin wygrało w Szczecinie 30 – 27 i przeskoczyło ich w tabeli o 2 oczka.

Sandra SPA Pogoń Szczecin – Zagłębie Lubin 27-30 (15-16)

Źródło: Biuro prasowe PGNiG Superliga

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!