ANGELO WARNER, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com
Przedostatni mecz 26. kolejki Energa Basket Ligi został rozegrany w Sopocie. Miejscowy Trefl podął w Ergo Arenie Grupę Sierleccy Czarni Słupsk. Czarni mieli na koncie 5 zwycięstw z rzędu. W ostatnim czasie jedynie WKS Śląsk Wrocław znalazł sposób na podopiecznych Mantasa Cesnauskisa. Sopocianie zaczęli od wypracowania wyniku 15:2 i w miarę upływu czasu powiększali prowadzenie. Czarni wygrali ostatnią kwartę, ale ostatecznie przegrali spotkanie wynikiem 78:101.
1 połowa

Na otwarcie sopocianie wypracowali spore prowadzenie. Po wsadzie Yannika Franke było już 10:2. Wydawało się, że słupszczanie przystąpili do spotkania nieco zdekoncentrowani. Bez wątpienia mieli problem z celnością, a dodatkowo byli skutecznie przytrzymywani przez graczy Trefla. Franke już na początku pokazał, że jest w formie i trafił za trzy (15:2). Bez wątpienia podopieczni Marcina Stefańskiego mogli mieć powody do zadowolenia. Po akcji 2+1 Pawła Leończyka było już 20:6. Billy Garrett popisał się celnym rzutem zza łuku, jednak za moment tym samym odwdzięczył się Michał Kolenda (25:12). Trzy minuty przed końcem 1Q Marek Klassen miał już na koncie dwa faule, co z pewnością było utrudnieniem dla Cesnauskisa. Cały zespół Czarnych wykorzystał już wtedy limit 5 przewinień, podczas gdy Trefl miał ich na koncie 3. Jakub Musiał po faulu Josha Sharmy wykorzystał rzuty wolne i doprowadził do wyniku 16:35. Pierwsza kwarta zakończyła się przewagą sopocian (37:16). Do 2Q słupszczanie przystąpili aż z siedmioma stratami. Niesamowity Sharma zaliczył 3 bloki z rzędu i w rezultacie Czarni mieli ogromny problem z zakończeniem swojej akcji (42:18). Bezsprzecznie goście mieli także problem z faulami, a trzeci na swoim koncie zapisał Beau Beech. Cały czas byli także bezradni wobec dysponowanych sopocian (54:23). Sopocianie do przerwy prowadzili 62:30.

2 połowa

Sopocianie byli lepsi w każdym elemencie. Z pewnością najciekawszą statystyką były straty. Po pierwszej połowie słupszczanie mieli ich na koncie aż 11 podczas gdy Trefl zaledwie jedną. Bezsprzecznie wygrana w tym meczu byłaby ważniejsza dla sopocian, którzy nadal walczyli o miejsce w najlepszej ósemce z Kingiem Szczecin oraz Astorią Bydgoszcz. Czarni jako procentowy lider tabeli miejsce w play- offach mieli już zagwarantowane. Angelo Warner nie trafił z obwodu w przeciwieństwie do Klassena, który za moment zapisał na koncie akcję 3+1 (34:66). Darious Moten skończył efektownie z góry dając zespołowi wynik 70:36. Czarni starali się walczyć, jednak nie wystarczyło to do zmniejszenia strat (47:81). Na ten moment w asystach gospodarz prowadzili 24-12. Czarni byli pod ścianą przegrywając z rywalami 34 punktami i mając zaledwie jedną kwartę na odrobienie strat. Podopieczni Stefańskiego przede wszystkim musieli zachować koncentrację i doprowadzić cenne zwycięstwo do końca. Trzeba pamiętać, że Trefl w ciągu sezonu potrafił tracić duże przewagi podczas 4Q. Jakub Musiał wkroczył do akcji zdobywając punkty zza łuku (53:82). W ciągu trzech minut Czarni zdobyli 16 „oczek” podczas gdy Trefl zaledwie 5 (63:86). Ostatecznie słupszczanom udało się wygrać 4Q, jednak całe spotkanie padło łupem Trefla.

Trefl Sopot- Grupa Sierleccy Czarni Słupsk 101:78
(37:16; 25:14; 19:17; 22:31)

Trefl Sopot: Franke 19, Leończyk 19, Sharma 11, Moten 10, Davis 9, Kolenda 9, Szlachetka 8, Warner 8, Gruszecki 8, Ziółkowski 2, Klawa 0

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk: Klassen 24, Garrett 21, Beech 12, Musiał 8, Lewsi 6, Young 4, Słupiński 3, Witliński 0, Jankowski 0

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!