KALIF YOUNG, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com

Drugą serię ćwierćfinałowych spotkań zakończył mecz pomiędzy Grupą Sierleccy Czarni Słupsk a Kingiem Szczecin. Pierwszy mecz tych drużyn zakończył się zdecydowanym zwycięstwem liderów tabeli, a Wilki Morskie nie miały argumentów, by przeciwstawić się rywalom. Podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego dobrze weszli w mecz, a wyrównana walka trwała do końca 3Q. W czwartej kwarcie natomiast gospodarze zaczęli wysuwać się na coraz większe prowadzenie i ostatecznie zakończyli mecz wynikiem 89:80.

1 połowa

Thomas Davis dobrze wszedł mecz zaliczając dwa celne rzuty jak i przechwyt (4:0). Amerykanin dołożył do tego także skuteczną trójkę (9:3). Cyril Langevine nie trafił spod kosza w przeciwieństwie do Mikołaja Witlińskiego, który zdobył swoje pierwsze punkty (5:9). Malachi Richardson w poprzednim meczu nie błyszczał, teraz także zaczął od niecelnego rzutu przez ręce. Mimo dobrego początku Kinga szybko prowadzenie przejęli Czarni, a przyczyniły się do tego trójki Marka Klassena i Beau Beecha (13:9). Billy Garrett zaliczył akcję 3+1 i w rezultacie miał na koncie 7 „oczek” w połowie 1Q. Na koniec pierwszej kwarty szczecinianie wydarli jednak prowadzenie gospodarzom i zakończyli ją wynikiem 28:21. Jakub Musiał trafił z linii 6,75m w kontrze i straty słupszczan zmniejszyły się do 3 punktów (29:32). King miał trzy szanse na powiększenie prowadzenia, jednak nie trafił żadnego rzutu. Klassen także niecelnie pocelował na kosz, jednak pod obręczą czujnie zachował się Beech, który dobił doprowadzając do wyniku 33:34. Zupełnie niepilnowany Dawid Słupiński wykorzystał pozycję i w rezultacie tym razem to gospodarze wypracowali przewagę (39:35). Do remisu doprowadził Sherron Dorsey- Walker trafiając zza łuku (42:42). Beech na niesamowitym zasięgu trafił z 8. metra i na koniec gospodarze powiększyli prowadzenie (50:45). Ostatecznie Czarni zakończyli 2Q wynikiem 50:48.

2 połowa

Malachi Richardson miał szansę na dołożenie swojej cegiełki do wyniku, jednak nie trafił zza łuku (50:56). Klassen miał już na koncie 4 celne trójki. Za moment tym samym odwdzięczył się Davis i nadal wynik pozostawał na styku (56:59). Langevine po raz kolejny nie poradził sobie z blokiem Kalifa Younga, jednak zrehabilitował się skutecznymi rzutami wolnymi (58:61). Im bliżej końca 3Q, tym wynik coraz bardziej się „rozjeżdżał” (65:58). Z pewnością nie były to straty nie do odrobienia, chociaż mogli to utrudnić, nakręceni swoją dobrą grą, Czarni Słupsk. Końcowa akcja przyniosła rzuty wolne dla Langevine i jego zespół zszedł na przerwę ze stratą 64:69. Young opuścił parkiet z czterema przewinieniami na koncie, jednak bez wątpienia miał go kto zastąpić- Witliński, który dobrze prezentował się już w tym spotkaniu. Dorsey- Walker pod naciskiem rywali wypuścił piłkę na aut i w rezultacie znów to słupszczanie mieli szansę na kolejne punkty. Gospodarze w 4. minucie 4Q prowadzili 77:69. Jakub Schenk miał na koncie 0/6 z gry w całym spotkaniu, jednak złą passę przełamał w ważnym momencie rzutem za 3. Wydawało się, że szczecinianie nic już nie zdziałają. Na koniec Beech trafił z faulem i finalnie Czarni zwyciężyli 89:80.

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk- King Szczecin 89:80
(21:28; 29:20; 19:16; 20:16)

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk: Klassen 20, Beech 15, Garrett 14, Witliński 11, Lewis 9, Young 9, Musiał 6, Słupiński 3, Jankowski 2

King Szczecin: Richardson 19, Matczak 17, Davis 14, Dorsey- Walker 11, Langevine 11, Schenk 3, Borowski 6, Kikowski 2

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!