foto: Damian Kuziora

Finałowe spotkanie baraży o wejście do PKO Ekstraklasy w Kielcach trzymało w napięciu cały mecz i zakończyło się horrorem, dającym awans Koronie, która pokonała Chrobry Głogówstrzałem w przedostatniej minucie dogrywki doświadczonego Jacka Kiełba.

Nie w Gdyni jak przewidywano, a w Kielcach miał miejsce ostatni akt sezonu Fortuna I Ligi, w którym Korona podjęła rewelację rozgrywek Chrobrego Głogów. Stało się tak dlatego, iż głogowianie sprawili w środę niespodziankę, eliminując w Trójmieście Arkę.

Na wypełnionym po brzegi stadionie Suzuki Arena rozpoczęło się od badania możliwości z obu stron, ale już w 3. minucie Bochnak zagrał w pole karne do świetnie ustawionego Piły, jednak gracz Chrobrego nie trafił w piłkę. W 7. minucie po stałym fragmencie piłka trafiła do Bougaidisa, a ten z kilkunastu metrów uderzył wprost w Forenca. Groźnie też było w polu karnym Korony po dalekiej wrzutce z autu, lecz piłka przed bramką tylko musnęła głowę Michalca i przeleciała obok słupka. W odpowiedzi w 14. minucie przymierzył Podgórski, jednak piłka dotykając jeszcze głogowskiego defensora nie trafiła w okienko bramki gości.

To był tylko strzał ostrzegawczy. W 18. minucie Roberto Corral na prawej stronie przejął futbolówkę, decydując się na dalekie dośrodkowanie. Obrońca Chrobrego źle obliczył lot piłki, głowę przyłożył na 7. metrze Adam Frączczak i Korona objęła prowadzenie. Sędzia się jeszcze zawahał i początkowo na wniosek pomocnika na linii gola nie uznał, lecz decyzja VAR przywróciła kielczanom prawidłowo zdobytą bramkę. Sowita odpowiedź przyjezdnych mogła nastąpić w 27. minucie, kiedy po podaniu Mandrysza uderzał Rzuchowski, niemniej znakomitą interwencją popisał się Forenc, przenosząc piłkę nad poprzeczką.

Potem nastąpił kilkuminutowy okres spokoju, który doprowadził do kompletnego uśpienia kielczan. Po nim w ciągu kilkudziesięciu sekund z prowadzenia Korony zrobiło się… prowadzenie Chrobrego. Fatalne momenty gry zanotował Marcin Szpakowski. Najpierw zagrywając do Mikołaja Lebedyńskiego, który zwiódł obrońcę i płaskim strzałem wyrównał w 38. minucie stan meczu. Podłamany katastrofalnym błędem kielecki pomocnik ponownie stracił piłkę w środku polu na rzecz Michała Rzuchowskiego, a rajd głogowianina zakończył się precyzyjnym uderzeniem z ponad 20. metrów. po którym po raz drugi piłkę z siatki wyciągał Forenc.

Po przerwie Korona przycisnęła i pojawiły się możliwości na wyrównanie. Jednak w 47. minucie Danek z dystansu przerzucił futbolówkę nad poprzeczką, a w 51. minucie podobnie, tyle że z rzutu wolnego uderzał Frączczak. Ten sam zawodnik dwie minuty później miał jeszcze lepszą okazję, ale z bliska źle główkował. Swój wyczyn na wprost bramki skopiował kilka minut później, uderzając głową w środek bramki, z czym problemów nie miał Leszczyński. W 60. minucie po kolejnej centrze Podgórskiego do strzału głową doszedł Malarczyk. lecz nieznacznie chybił.

Kwadrans ataków Korony nie przyniósł efektów, ale zaraz po nim doszło do starcia w polu karnym Podgórskiego z Ilków-Gołąbem, po którym sędzia konsultując się z wozem VAR wskazał na „jedenastkę”. Leszczyński wyczuł zamiary Frączczaka, ale strzał kapitana był precyzyjny i tablica wyników pokazując wynik 2-2 zameldowała, że mecz zaczyna się od nowa.

Gospodarze nie zrezygnowali z naporu, a głogowianie coraz rozpaczliwiej się bronili. W 83. minucie eksplozja radości na stadionie mogła oznaczać powrót na prowadzenie Korony, ale tak się nie stało. Z 25. metrów kropnął mocno Jacek Kiełb, bramkarz odbił piłkę przed siebie, a doskakujący do dobitki Frączczak wpakował głową piłkę do siatki, lecz wykonał zagranie z pozycji spalonej i gol nie został uznany.

Do końca regulaminowego czasu gry nic się już znaczącego nie zmieniło i awansie musiały zadecydować dodatkowe emocje.

Dogrywkę rozpoczęło kilka prób z dystansu. Po stronie Korony uderzali Zarandia, a za chwilę Podgórski, natomiast gości uskrzydlił strzał Rzuchowskiego. W 107. minucie dużo szczęścia mieli kielczanie, którzy zneutralizowali strzał wpadającego w „szesnastkę” Piłę. W końcówce pierwszej części dodatkowego czasu więcej pod bramką rywali gościł Chrobry, bez efektu w postaci groźnych sytuacji.

W drugiej części dogrywki w 110. minucie Bougaidis rzucił daleki aut w pole karne, wywołując ogromne zamieszanie, po którym z 13. metrów strzelał Piła, jednak z linii bramkowej piłkę wybił Petrov.

Sprawa awansu rozstrzygnęła się w 119. minuncie. Po akcji na prawej stronie Jakub Łukowski zagrał w pole karne, gdzie wbiegł Jacek Kiełb, z najbliższej odległości zdobywając bramkę dla Korony! Mimo świetnych szans Chrobrego na wyrównanie, Korona utrzymała z dużą dozą szczęścia wynik, awansując do ekstraklasy, a w zasadzie wracając do niej po dwóch latach.

 

Korona Kielce – Chrobry Głogów 3-2 (2-2, 1-2)

Frączczak 18 i 64. ( z karnego), Kiełb 119. – Lebedyński 38., Rzuchowski 39.

Korona Kielce: Forenc – Danek, Petrow, Malarczyk, Corral – Szpakowski (46. Sewerzyński), Takáč (68. Olivieira) – Podgórski (106. Łukowski), Frączczak, Błanik (69. Kiełb) – Szykawka (81. Zarandia).
Chrobry Głogów: Leszczyński – Ilków-Gołąb, Bougaidis, Michalec, Ziemann – Kolenc (78. Machaj), Mandrysz – Bochnak (84. Tupaj), Rzuchowski, Piła – Lebedyński (106. Van Der Heijden).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!