W 3. serii kobiecej PGNiG Superligi fani piłki ręcznej w Koszalinie i Jarosławiu mogą odetchnąć z ulgą, gdyż drużyny z obu miast wygrały swoje spotkania, a sobota dała on również pierwsze punkty w rozgrywkach. Młyny Stoisław Koszalin po trudnej walce – zwłaszcza w drugirj odsłonie – pokonały Ruch Chorzów, natomiast Eurobud JKS dość pewnie zwyciężył w Gnieźnie innego z beniaminków – MKS PR Urbis.

Szczypiornistki z Chorzowa nie kryły rozgoryczenia w związku z porażką w Koszalinie z Młynami Stoisław.

– Oczywiście nie jesteśmy zadowolone z tego wyniku. Myślę, że gdyby mecz trwał trochę dłużej to może udałoby nam się „dogonić” rywalki. Niestety popełniłyśmy zbyt dużo błędów w pierwszej połowie, nie wykorzystywałyśmy też stuprocentowych sytuacji. Nie spodziewałyśmy się też takiej wysokie obrony ze strony koszalinianek – podsumowała Marcelina Polańska, zawodniczka KP{R Ruch Chorzów. W pierwszych akcjach oba zespoły pudłowały. Po słabym początku, koszalinianki przebudziły się z letargu i szybko zapisywały na koncie kolejne trafienia (4.min – 3:0). W tym czasie chorzowianki miały swoje szanse, ale nie potrafiły ich wykorzystywać. Popełniły kilka błędów, a gdy już udawało im się posłać piłkę w światło bramki, na drodze stawała jej Natalia Filończuk, młoda, ale obiecująca bramkarka Młynów Stoisław. Pierwsze trafienie na koncie „Niebieskich” zapisała Natalia Kolonko wykorzystując rzut karny (6. min – 3:1). Miejscowym zdarzały się straty, ale wciąż to one prezentowały się zdecydowanie lepiej (10. min – 6:1). Częstotliwość błędów popełnianych przez podopieczne Jarosława Knopika wzrosła. „Biało-zielone” utrzymywały co prawda prowadzenie, ale nie były już tak skuteczne, gdy zmiany w bramce Ruchu dokonał Valentyn Vakula. Zdarzyły się też nieprzemyślane kontry, które nie zaowocowały kolejnymi trafieniami na koncie gospodyń. W dwunastej minucie przyjezdnym udało się zmniejszyć różnicę (6:3), ale miejscowe znów „odskoczyły” (20. min – 10:4). Wtedy o czas poprosił szkoleniowiec Ruchu. „Niebieskie” najwyraźniej skorzystały z jego rad, bo jeszcze raz udało im się zmniejszyć różnicę (24. min – 11:7), ale do przerwy prym na parkiecie wiodły koszalinianki i to one schodziły do szatni z prowadzeniem 14:8.

Po zmianie stron boiska Młyny Stoisław stwarzały sobie sytuacje, ale nie umiały ich wykorzystywać. Gospodynie zmarnowały sześć akcji z rzędu. Natomiast Ruch nie próżnował (37. min – 14:11). Pierwszą bramkę po przerwie, dopiero w 37. minucie zdobyła dla „Biało-zielonych” Anna Mączka. Miejscowe wróciły na dobre tory i na kwadrans przed zakończeniem spotkania prowadziły 21:14. Od tego momentu zespoły toczyły dość wyrównaną rywalizację, ale tym razem nieco lepiej radziły sobie chorzowianki. W 57. minucie przegrywały już tylko 22:25. Ostatecznie miejscowe nie dały sobie wyrwać z rąk zwycięstwa i to one zakończyły spotkanie w koszalińskiej hali widowiskowo – sportowej z pierwszymi trzema punktami na koncie.

– Mamy dziś powody do zadowolenia, ale wiem też, że jest sporo elementów, które musimy poprawić w naszej grze. Brakuje nam zimnej głowy, popełniamy zbyt wiele błędów własnych i z tego dostajemy łatwe bramki, a to podcina skrzydła. Musimy się na tym skupić i brać odpowiedzialność za to co robimy na boisku zarówno indywidualnie jak i drużynowo – mówiła po spotkaniu Aleksandra Zaleśny, reprezentująca barwy Młynów Stoisław Koszalin.

Młyny Stoisław Koszalin – KPR Ruch Chorzów 25:23 (14:8)

Młyny Stoisław Koszalin: Natalia Filończuk, Aleksandra Nowicka – Magdalena Reichel 1, Gabriela Urbaniak, Anna Mączka 2, Żaneta Lipok 5, Aleksandra Zaleśny 9, Gabriela Haric 2, Barbara Choromańska, Emilia Kowalik 1, Hanna Rycharska 2, Kristina Kubisova 3.

KPR Ruch Chorzów: Monika Ciesiółka 1, Dagmara Knapik – Karolina Jasinowska 4,  Natalia Sytenka, Marcelina Polańska 3, Paula Masiuda, Natalia Kolonko 5, Natalia Doktorczyk 2, Sandra Kiel, Iryna Morozenko 1, Michalina Gryczewska 2, Anastasiia Bondarenko, Natalia Stokowiec 3, Polina Masalova 2

 

Trudne początki w Superlidze kobiet zaliczają reprezentantki MKS PR Urbis Gniezno. Po porażce na inaugurację zagrały świetny mecz w Piotrkowie Trybunalskim ulegając miejscowym zawodniczkom w końcówce spotkania. Bardzo niewiele zabrakło do zwycięstwa. Trzeci mecz, we własnej hali miał być świetną okazją do zdobycia pierwszych punktów. Mimo pozostawionego na boisku wielkiego serca i niezwykłej ambicji zabrakło punktów. Gnieźnianki jak zwykle na boisku dawały z siebie wszystko. Bardziej doświadczone jednak zawodniczki drużyny gości zachowały więcej spokoju w pierwszej połowie. Kibice oglądali zacięte widowisko, ale to jarosławianki podwyższały swoją przewagę. Po obu stronach dochodziło do błędów w obronie i nie brakowało upomnień w postaci dwuminutowych kar. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gości 18:13. Po przerwie kibice zgromadzeni w hali liczyli na odrabianie strat. Tak się jednak nie stało. Świetnie na boisku czuły się dziś Valiantsina Nestsiaruk czy Aleksandra Zimny. Swoją rolę świetnie też wykonywała Palina Kukharchyk, bramkarka gości. W gronie gospodyń należy wyróżnić Magdalenę Nurską i Monikę Łęgowską, które zdobyły najwięcej bramek.

Mimo porażki gnieźnianek w gronie kibiców nie widać dużego rozczarowania. „Pszczółki” mają u nich ogromny kredyt zaufania. To wielka siła gnieźnieńskiej drużyny. Spotkanie obejrzało w hali ponad tysiąc osób, którym nadal przyjdzie czekać na pierwsze punkty w rozgrywkach PGNiG Superligi Kobiet.

MKS PR Urbis Gniezno – Eurobud JKS Jarosław 24:31 (13:18)

Źródło: Biuro prasowe PGNiG Superliga

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!