JANIS BERZINS fot. Karol Makowski polski-sport.com

 

Walka przez trzydzieści minut. Dopiero w czwartej kwarcie zawodnicy Galatasaray włączyli wyższy bieg i przejęli kontrolę nad spotkaniem. W końcówce legionistom brakowało skuteczności. Dla wicemistrzów Polski to druga porażka. Warszawianie dalej pozostają bez wygranej w BCL w tym sezonie.

 

 

Pierwsze akcje to 5:0 dla gospodarzy. Jednak Legia odpowiadała i trzymała dystans do rywali. Nadzieję warszawianom dawał Devyn Marble. To po jego trójce wicemistrzowie Polski prowadzili 16:14. W ekipie Galatasaray trafiał znany z występów w Zielonej Górze (lata 2015-18) Dee Bost. Na moment znowu ekipa z Stambułu odskakiwała na kilka oczek. Ale w końcówce legioniści zmniejszali straty. Początek drugiej odsłony należał do ekipy z stolicy Polski. Trafieniem kwartę otworzył Grzegorz Kulka. Gdy kolejne trafienia zza łuku dokładał Ray McCallum, a swoje punkty dokładał wspomniany Kulka. I to Legia prowadziła z faworytami aż dziesięcioma oczkami. To podziałało na zawodników trenera Pistolisa bardzo mobilizująco. Szybko odrobili osiem punktów. Jednak w końcówce polski zespół podniósł się po lekkiej zadyszce. Po dwudziestu minutach Legia prowadziła 46:39.

Po zmieni stron legioniści popełniali błędy dzięki którym gospodarze ponownie zbliżali się do warszawian na dwa punkty. Galatasaray wykorzystywało przestój Legii i lepiej grali w obronie. Na efekt w postaci prowadzenia tureckiej ekipy nie trzeba było długo czekać. Ekipa z Stambułu w końcu odzyskała prowadzenie. Jednak dzięki łotyszowi Janisowi Berzinsowi Legia utrzymywała się tuż za plecami rywali. Po trzydziestu minutach gry był remis 63:63. Ostatnią część gry Galatasaray rozpoczęło z przytupem. Trafienia Dylana Ennisa dawały gospodarzom już dziewięciopunktową zaliczkę tuż za półmetkiem ostatniej kwarty. Dodatkowo gospodarze zacisnęli grę w defensywie i legioniści mieli problemy z skutecznością. Gdy jedyną szansą na doprowadzenie do korzystnego rezultatu mogły by być trójki i ten element zawodził. Natomiast takie takie rzuty w tureckiej drużynie wykorzystywali Sadik Kabaca i Dee Bost. To przypieczętowało wygraną gospodarzy.

 

„Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Wiedzieliśmy, że Galatasaray zagra bardzo agresywnie, będzie to fizyczna gra w drugiej połowie, ale sobie z tym nie poradziliśmy. Popełniliśmy zbyt wiele strat, było kilka niecelnych rzutów z otwartych pozycji, do tego rywale zdobyli 22 punkty po kontrataku – to musiało się skończyć tak jak się skończyło” – powiedział po meczu trener Legii Warszawa, Wojciech Kamiński.

Galatasaray Nef Stambuł – Legia Warszawa 86:71 (22:20, 17:26, 24:17, 23:8)

Galatasaray: Angelo Caloiaro 22, Dee Bost 15, Mahir Agva 13, Dylan Ennis 11, Sadik Kabaca 10, Goksenin Koksal 6, Raymar Morgan 4, Yunus Sonsirma 3, Braian Angola 2, Muhaymin Mustafa 0, Sedat Karagulle -, Sinan Saglam -.

Legia: Janis Berzins 21, Ray McCallum 17, Grzegorz Kulka 15, Dariusz Wyka 6, Devyn Marble 6, Geoffrey Groselle 4, Grzegorz Kamiński 2, Łukasz Koszarek 0, Jakub Sadowski -, Szymon Kołakowski -.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!