Po dramatycznym spotkaniu 16. serii PKO Ekstraklasy Lech Poznań pokonał Koronę Kielce 3-2. Poznaniacy prowadzili zaraz po zmianie stron dwoma bramkami i wydawało się, że w tym spotkaniu problemy będą poza nimi, lecz w dalszej części gry kielczanie byli bliscy całkowitego odwrócenia losów realizacji.

Po sukcesie Lecha na europejskiej arenie i awansie do dalszej fazy gier w Lidze Konferencji Eueopy, misją „Kolejorza” było maksymalne zniwelowanie strat do czołówki w tabeli PKO Ekstraklasy. W przedostatnim meczu jesieni do Poznania przyjechała ekipa beniaminka z Kielc, który osiem spotkań wcześniej zapomniał jak się wygrywa.

Poznaniacy stworzyli sobie w pierwszej części gry kilka okazji do zdobycia gola. W 6. minucie formę Zapytowskiego sprawdził Amaral. Później dwukrotnie dobrego położenia w polu karnym nie wykorzystał Ishak. W 20. minucie oddał słabe i sygnalizowane uderzenie, z którym poradził sobie bramkarz Korony. 6 minut później kielczanin odbił futbolówkę po zgraniu piłki do napastnika Lecha. Niewykorzystane sytuacje gospodarzy mgły odbić się głośną czkawką w 34. minucie. Po uderzenie Trojaka piłka wpadła do bramki Lecha, lecz niebawem – z powodu spalonego – trafienie kieleckiego zespołu zostało anulowane. Kilka minut później Trojak miał kolejny powód do zmartwienia. Citaiszwili zdecydował się na uderzenie z dystansu, pomocnik Korony wyraźnie odbił zagranie ręką i sędzia wskazał na wapno. Co nie udało się wcześniej Ishakowi z gry, udało się z 11 metrów. Szwed pewnie podszedł do wykonania rzutu karnego i Lech w 41. minucie objął prowadzenie.

Druga połowa zaczęła się od straty kielczan w środku boiska i błyskawicznym zagraniu Rebocho do Amarala, który wykorzystał lukę w obronie przyjezdnych i kropnął przy lewym słupku na 2-0 dla Lecha. Emocje w tym meczu dopiero się rozwijały. Zaatakowali bowiem gracze z Kielc i po ręce w polu karnym  Karlströma oraz analizie VAR kielczanie otrzymali szanse uzyskania kontaktu z rzutu karnego. Jakub Łukowski uderzył mocno i płasko przy słupku, po czym miejscowi w 56. minucie prowadzili już tylko 2-1. Przyjezdni złapali wiatr w żagle, a miejscowym problemy dopiero na dobre się zaczynały. W 77. minucie kolejna wizyta w polu karnym poznaniaków gości skończyła się następnym rzutem karnym. Analiza VAR tylko potwierdziła przypuszczenia o faulu Sousy na Szpakowskim i do kolejnej „jedenastki Korony” podszedł Podgórski, szczęśliwie pokonując Bednarka oraz wyrównując stan meczu na 2-2.

W kolejnej minucie nadal gorąco było pod poznańską bramką. Przy finalizowaniu kontry gracze Korony aż dwa razy – po uderzeniach Łukowskiego i  Szymusika – obili słupek gospodarzy , natomiast w następnej akcji kielczanie domagali się kolejnego rzutu karnego.

Lech przetrwał ciężkie chwile i zadał decydujący cios w doliczonym czasie gry. Czerwiński zacentrował w pole karne na głowę Filipa Szymczaka, który przy wielkim aplauzie poznańskiej widowni strzelił na 3-2. Ten gol ostatecznie zapewnił poznańskiej „Lokomotywie” zwycięstwo.

PKO Ekstraklasa – 16 kolejka

Lech Poznań – Korona Kielce 3-2 (1-0)

Ishak 41′ ( z rzutu karnego), Amaral 47′, Szymczak 90′ (+3) – Łukowski 56′ ( z rzutu karnego), Podgórski 79′ (z rzutu karnego)

Lech Poznań: Bednarek – Pereira (74. Milić), A. Czerwiński, Dagerstal, Rebocho – Kwekweskiri (74. Murawski), Karlström – Citaiszwili (80. Skóraś), Sousa, Amaral – Ishak (67. Szymczak).
Korona Kielce: Zapytowski – Więckowski, Deja, Malarczyk, Balić – Łukowski (84. Jac. Kiełb), Trojak, Deaconu (84. Szymusik), Takáč (67. Szpakowski), Błanik (67. Podgórski) – Śpiączka (84. Szykawka).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!