w 10. kolejce kobiecej PGNiG Superligi trzy najwyżej notowane zespoły wybrały się na wyjazdy, w których przechyliły szale na swoją korzyść. Lider Zagłębie Lubin zrobił to bez straty punktu, podobnie jak KPR Gminy Kobierzyce. Najtrudniej wygrana przyszła MKS-owi FunFloor Lublin, który wyższość w Jarosławiu nad Eurobudem JKS udowodnił w rzutach karnych.

W Piotrkowie Trybunalskim nieźle spisujące się w tych rozgrywkach gospodynie tylko przez pierwsze dziesięć minut mogły myśleć o korzystnym wyniku. Później Miedziowe robiły na boisku, co chciały. Bardzo dobrze w mecz weszła Justyna Świerczek i po jej dwóch trafieniach Piotrcovia wygrywała 1:0 i 2:1. Po raz trzeci i jak się okazało, po raz ostatni, piotrkowianki wygrywały w 5. minucie, kiedy to bramkę na 3:2 rzuciła Magdalena Drażyk. Chwilę później Drażyk nie wykorzystała rzutu karnego, a przyjezdne rzuciły trzy bramki z rzędu i w 11. minucie, po skutecznej siódemce Adrianny Górnej, było 5:3 dla Zagłębia. Lublinianki następne minuty rozegrały absolutnie pod swoje dyktando. Klasą dla siebie była Monika Maliczkiewicz, a jej koleżanki błyskawicznie powiększały przewagę, która już do przerwy praktycznie nie pozwalała mieć Piotrcovii żadnych złudzeń. Podopieczne Bożeny Karkut prowadziły bowiem 16:9.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy to nadal bezbłędna wręcz gra Zagłębia w obronie. Monikę Maliczkiewicz zastąpiła między słupkami Barbara Zima, która dostosowała się swoim poziomem do swojej koleżanki. W 42. minucie, po bramce Anety Łabudy, Miedziowe wygrywały aż 22:11. Bożena Karkut, widząc, że wygrana jej drużyny jest niezagrożona, do końca spotkania rotowała już składem dając pograć wszystkim zawodniczkom wpisanym do protokołu. Ostatecznie lider wygrał 31:23 i to dziewiąte zwycięstwo mistrzyń Polski w tym sezonie.

– Nie możemy w kluczowych momentach i przeciwko takim drużynom jak Zagłębie nie wykorzystywać stuprocentowych sytuacji bramkowych. To zdecydowało o przegranej. Liga jest jeszcze długa, dla nas najważniejsze jest teraz to, aby jak najszybciej wykurowały się kontuzjowane zawodniczki – powiedział po spotkaniu trener Piotrcovii Krzysztof Przybylski.

– Cieszę się zarówno z dobrej gry w obronie, jak i z tego, że dziś mogły pograć dziewczyny, które dostawały w poprzednich meczach mniej minut. Wygrana w Piotrkowie zawsze cieszy, bo to trudny teren. Bez względu na to, które miejsce zajmuje w tabeli Piotrcovia to punkty stąd wywozi się zawsze po walce – oceniła mecz Bożena Karkut.

Piotrcovia – Zagłębie Lubin 23:31 (9:16)

MVP: Adrianna Górna

Piotrcovia: Opelt, Suliga- Drażyk 3, Radushko 1, Senderkiewicz 1, Oreszczuk 4/2, Polaskova 1, Grobelna 2, Jasińska, Sobecka 3, Szczepanek 2, Świerczek 4, Jureńczyk 2, Schneider.
Rzuty karne: 2/4
Kary: 4 min (Jureńczyk, Schneider)

Zagłębie: Maliczkiewicz, Zima – Łabuda 4, Pankowska 3, Kocińska 1, Sustkova, Górna 7, Drabik, Galińska, Michalak 6, Bujnochova 4, Kochaniak-Sala 3, Machado Matieli 4, Milojević 1.
Rzuty karne: 2/2
Kary: 6 min (Górna, Drabik, Bujnochova)

Szukający pierwszych punktów w PGNiG Superlidze chorzowski Ruch prawie 50 minut rozgrywał znakomity mecz z Kobierkami, lecz w końcówce nie dał rady.

Pierwsze trafienie zaliczyły chorzowianki, a konkretnie Marcelina Polańska. Przyjezdne wyszły tuż po tym na prowadzenie za sprawą punktów zdobytych przez Natalię Janas i Karolinę Wicik. Niebieskie nie miały zamiaru składać broni i tak w 7. minucie same zaczęły wieść prym, a przypieczętował to celny rzut Natalii Kolonko. Ostatecznie podopieczne Ivo Vavry znowu musiały gonić, jednak robiły to bardzo skutecznie, a całość spotkania należała do tych z kategorii „rzut za rzut”.

W samej końcówce pierwszej części gry rzut karny wykorzystała Karolina Jasinowska doprowadzając do remisu 9:9, a chwilę później celnością popisała się Radlak dzięki czemu Ruch znowu prowadził. Ostatecznie Monika Ciesiółka została jeszcze pokonana przez Patrycję Kozioł i oba zespoły udały się do szatni przy stanie remisowym.

Druga połowa rozpoczęła od rzutu Macedo. Prowadzenie Kobierek nie trwało jednak długo, bo wykorzystany rzut karny w 34. minucie przez Karolinę Jasinowską dał Niebieskiem prowadzenie. Ruch nie wypuszczał go z rąk, a pewnym momencie na tablicy widniał wynik 17:13. Warto dodać, że świetnie na tym etapie meczu spisywała się Michalina Gryczewska, która zaliczyła trzy rzuty z rzędu.

Podopieczne Edyty Majdzińskiej nie zamierzały składać broni. W efekcie doprowadziły w 48. minucie do wyrównania, a następnie za sprawą rzutu Wiertelak objęły prowadzenie. Niestety w drużynie Ivo Vavry coś się zacięło. Niebieskie nie potrafiły skutecznie wykorzystać swoich okazji, a Kobierki konsekwentnie punktowały. Na domiar złego Karolina Jasinowska otrzymała w 54. minucie czerwoną kartkę i chorzowianki musiały radzić sobie bez swojej kapitan.

W 56. minucie o czas poprosił trener Vavra. Stan meczu idealnie oddawał fakt, że drużyna z Kobierzyc od 47. minuty zdobyła 9 trafień, a Ruch zdołał odpowiedzieć zaledwie raz. Powrót na parkiet nie trwał długo, bo po chwili na rozmowę ze swoim zespołem zdecydowała się Edyta Majdzińska. Obraz gry nie uległ zmianie i ostatecznie gospodynie przegrały 23:31.

KPR Ruch Chorzów – KPR Gminy Kobierzyce 23:31 (10:10)

Kary: Ruch – 10 minut, Kobierzyce – 10 minut

KPR Ruch Chorzów: Ciesiółka, Knapik, Gryczewska K. – Jasinowska, Sytenka, Polańska, Masiuda, Bury, Kolonko, Doktorczyk, Kiel, Gryczewska M., Miłek, Grabińska, Stokowiec

KPR Gminy Kobierzyce: Kowalczyk, Chojnacka – Kucharska, Tomczyk, Shupyk, Wicik, Cygan, Buklarewicz, Domagalska, Macedo, Despodovska, Wiertelak, Janas, Kozioł, Olek

 

Spotkanie na Podkarpaciu rozpoczęło się od udanej akcji jarosławianek wykończonej przez Lesię Smolinh. Wyrównała Katarzyna Portasińska, która w tej samej minucie zapisała na konto lublinianek jeszcze jedną bramkę. Skutecznym rzutem znów popisała się Lesia Smolinh. Na listę strzelczyń wpisały się także Wiktoria Gliwińska, Valentina Nestsiaruk i Sylwia Matuszczyk. Przy stanie 5:3 o czas poprosił trener MKS-u Piotr Dropek. Przerwa nie wybiła gospodyń z rytmu (Volovnyk), ale zdecydowanie korzystniej zadziałała na przyjezdne. Dominika Więckowska i Oktawia Płomińska wykorzystały swoje sytuacje bramkowe, a dzięki Mariannie Rebicovej i Paulinie Masnej w 13. minucie doprowadziły do remisu (7:7). Serię przerwała skrzydłowa Natalia Volovnyk (8:7).

Po kilku bezbramkowych minutach na 8:8 trafiła Oktawia Płomińska (17. minuta). Trzy minuty później, po nerwowym fragmencie z obu stron, z rzutu karnego punktowała Małgorzata Trawczyńska. Dwie kolejne akcje z udziałem Joanny Andruszak i Julii Pietras odmieniły sytuację – o bramkę lepsze były w tym momencie lublinianki (9:8). Nie na długo, bo skuteczne Trawczyńska i Nestsiaruk zniwelowały stratę (11:11). Końcowe minuty pierwszej części meczu lepiej ułożyły się dla MKS-u Funfloor. Rzutu karnego nie wykorzystała Trawczyńska, a nieprzerwanie dobrze spisywały się Paulina Masna i Julia Pietras (12:14). Tuż przed gwizdkiem sygnalizującym 30. minutę starcia trafiły Paulina Masna oraz Karolina Mokrzka, co ustaliło ostateczny wynik pierwszej połowy (14:16).

Druga połowa rozpoczęła się od trzech szybkich i skutecznych akcji (Lublin: Noga i Rebicova, Jarosław: Kozimur). Prowadzenie przyjezdnych na 15:20 podwyższyła Masna. Po czasie, o który poprosił trener JKS-u Michał Kubisztal, celnie trafiła Nestsiaruk. Po rzucie skrzydłowej Julii Pietras biało-zielone powróciły do pięciopunktowego prowadzenia (16:21).

Na niespełna kwadrans przed zakończeniem meczu jarosławianki poprawiły wynik (Gliwińska, Mokrzka – 19:21). Grę przerwał Piotr Dropek. Po czasie trafiła Dominika Więckowska. Szybko odpowiedziała Sylwia Matuszczyk. Tuż po niej trafieniem kontaktowym popisała się Wiktoria Gliwińska. Stratę wyrównała Daria Szynkaruk. Ponowny kontakt jarosławianki uzyskały po bramce Karoliny Mokrzki. W 50. minucie czarno-niebieskie doprowadziły do remisu (Trawczyńska), a kilkadziesiąt sekund później wyszły na prowadzenie (Gliwińska). Wyrównała Patrycja Noga (24:24). Udana interwencja bramkarki JKS-u Weroniki Kordowieckiej i obrona rzutu karnego utrzymała remis.

Końcówka spotkania obfitowała w sporo emocji. Dla Jarosławia trafiła Smolinh, dla Lublina Szynkaruk. Po odgwizdaniu gry pasywnej sytuację na 25:26 wykorzystała Achruk. Grę przerwał trener Eurobudu JKS-u Jarosław Michał Kubisztal. W 57. minucie kolejny raz punktowała Smolinh i podobnie jak wcześniej udaną interwencję przy rzucie karnym zaliczyła Weronika Kordowiecka. W ostatniej minucie błąd JKS-u wykorzystała Płomińska. Do remisu w regulaminowym czasie gry doprowadziła Karolina Mokrzka (27:27). Jej rzut potwierdził, że zwycięzcę spotkania 10. serii wyłonią rzuty karne.

Zwycięstwo z jarosławskiej hali zabrały ze sobą zawodniczki MKS-u FunFloor Lublin (w karnych 2:4).

MVP: Paulina Masna. Wyróżniona po stronie Eurobudu JKS-u: Karolina Mokrzka

Eurobud JKS Jarosław – MKS FunFloor Lublin 27:27 (po karnych 2:4)

Jarosław: Kordowiecka, Kukharchyk – Smolinh 4, Gliwińska 4, Nestsiaruk 4, Matuszczyk 3, Volovnyk, 2, Trawczyńska 4, Gadzina 1 Mokrzka 4, Kozimur 1, Dorsz, Strózik

Lublin: Portasińska 2, Masna 7, D. Więckowska 3, Płomińska 3,  Rebicova 2, Andruszak 1, Pietras 3, Szynkaruk 3, Noga 3, Achruk 1

Kary dwuminutowe: Jarosław 7x, Lublin 6x

Źródło: Biuro prasowe PGNiG Superliga

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!