foto: Mateusz Kostrzewa/ Legia.com

W kolejnym klasyku PKO Ekstraklasy Górnik Zabrze uległ Legii Warszawa 0-1 w ramach 23. serii rozgrywek. Zwycięski gol dla stołecznych graczy padł w trzecim kwadransie. Ostatnią ćwiartkę spotkanie warszawianie zmuszeni byli spędzić w osłabieniu, ale zwycięstwo dowieźli do mety.

W pierwszej połowie Legia starała się zaskoczyć zabrzan atakiem pozycyjnym, ale pierwsze ostrzeżenie wysłali rywalom gospodarze. W 9. minucie Mvondo zbiegł do środka pola i przymierzył z 18. metrów, lecz Hładun kontrolował uderzenie odbijając futbolówkę do boku. Potem obie drużyny rotowały tempem gry, co sprawiało, że po fragmencie przewagi warszawian następowały momenty wyrównanej gry. W ostatnim kwadransie pierwszej części gry goście byli już groźniejsi.

W 36. minucie Muci podjął się próby zaskoczenia Bjelicy z dystansu, jednak zabrski bramkarz odbił futbolówkę. Bezradny był za to już dwie minuty później. Jednym z bohaterów akcji ponownie okazał się Muci, który z prawej strony zachwycił ostra wrzutką, a pozostawiony bez opieki kilka metrów przed lewym słupkiem bramki miejscowych Pekhart wpakował piłkę głową do bramki.

Zaraz po przerwie zabrzanie przycisnęli, wykazując najwięcej zagrożenia w postawie Pacheco, Dadoka oraz Janży. Warszawianie wykazywali jednak dużo dojrzałości w grze obronnej. Natomiast w postawie taktycznej już nie wszyscy. W ciągu minuty Josue zapracował na dwie bezsensowne żółte kartki, w konsekwencji czego za „czerwień” wylatując z boiska. Górnicy zwietrzyli szansę na strzelenie choćby wyrównującej bramki, lecz ich zapędy kończyły się na rzutach rożnych lub na Hładunie, który interweniował ze spokojem i wyczuciem. Emocji do ostatnich chwil spotkania nie brakowało, lecz brakło zdobytego punktu przez zabrzan, którego może gdzieś zabraknąć w ostatecznym ligowym rozrachunku. Wicelider z Warszawy minimalnie wygrał i po niedzielnym obiedzie będzie liczył na potknięcie częstochowskiego lidera.

Górnik Zabrze – Legia Warszawa 0-1 (0-1)

Pekhart 38.

Górnik Zabrze: Bielica – Jensen, Janicki (72. Yokota), Bergström, Janża – Mvondo, Vrhovec (46. Pacheco), Olkowski (80. Wojtuszek), Dadok (80. Okunuki) – Podolski, Włodarczyk (62. van der Hurk).
Legia Warszawa: Hładun – Nawrocki, Jędrzejczyk, Augustyniak – Wszołek, Slisz, Josue, Kapustka (90. Çelhaka), Ribeiro – Pekhart (62. Carlitos, 77. Sokołowski), Muci (62. Rosołek).

Pomeczowe wypowiedzi:

Trener Kosta Runjaić:

– Nigdy nie gra się łatwo przeciwko Górnikowi Zabrze. Oba kluby prowadzą zaciętą rywalizację od lat. W ostatnim sezonie przegraliśmy tutaj po golu w doliczonym czasie gry. Mam duży szacunek do mojej drużyny za walkę do ostatniego gwizdka. Zachowaliśmy czyste konto. To dla nas niezwykle istotne trzy punkty. W takich meczach potrzebujesz też trochę szczęścia i dziś było ono po naszej stronie. Jestem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa. 

– Był to dla nas dziwny mecz, ponieważ nie mogli nas wspierać nasi kibice. Jesteśmy przyzwyczajeni do ich fantastycznego dopingu. W pierwszej połowie graliśmy bardzo solidnie, kontrolowaliśmy grę. W drugiej połowie, po czerwonej kartce, graliśmy nieco chaotycznie. Jednak walczyliśmy do końca i wygraliśmy. Życzę Górnikowi wszystkiego dobrego w kolejnych meczach. Za nami trudny, wymagający tydzień. Awansowaliśmy do półfinału w Fortuna Pucharze Polski, w lidze zdobyliśmy cztery punkty. 

– Strata do Rakowa jest spora. Raków rozgrywa dobry sezon, ale my musimy skupić się na sobie i dalej wygrywać. Wchodzimy w decydujący moment, każde zwycięstwo ma teraz znaczenie. 

– Josue to nasz kapitan. Jeden z czołowych graczy. Jest bardzo doświadczonym zawodnikiem. Nie widziałem dobrze sytuacji przy drugiej żółtej kartce, ale wydawała mi się ona niepotrzebna. Josue jest zawodnikiem, z którym trzeba się komunikować, rozmawiać. Nie skupiam się teraz na tej sytuacji. 

Dominik Hładun:

– Na pewno druga połowa była cięższa. Graliśmy w osłabieniu, trochę się cofnęliśmy. Górnik napierał, ale my to przetrwaliśmy. Wywozimy z Zabrza bardzo cenne trzy punkty. 

– Każdy mecz jest dla nas trudny. Gdy przyjeżdża Legia, to rywale się mówiąc w cudzysłowie „napinają”. Spodziewaliśmy się, że Górnik wyjdzie na nas wysokim pressingiem i tak właśnie się stało. 
– Cieszę się, że udało się pomóc drużynie. To buduje moją pewność. Wiedziałem, że przy grze w osłabieniu gospodarze będą więcej dośrodkowywać i szukać strzałów na bramkę. Chciałem pomóc drużynie i ta sztuka mi się udała. 

– Na początku byłem trzecim bramkarzem. Po pierwszej rundzie awansowałem na pozycję numer dwa. Czekałem na swój debiut. Można powiedzieć, że pukałem w drzwi i pokazywałem trenerowi swoją dobrą dyspozycję. Staram się wykorzystać swoją szansę. 

– Mamy bardzo dobrą atmosferę. Kto broni, tego wspieramy. Nie liczymy na kontuzje i potknięcie któregoś z nas. Bramkarz zawsze musi być gotowy. Nie znasz chwili, w której możesz wejść na boisku. 

– Skupiamy się tylko na sobie. Chcemy wygrywać, to jest najważniejsze. Będziemy gonić Raków, ale w dalszym ciągu skupiamy się na swoich spotkaniach. Pamiętajmy, że mamy z nimi bezpośredni mecz. Teraz naszym celem jest wygrana w spotkaniu ze Stalą. 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!