Fernando Santos i Cezary Kulesza
Foto: pzpn.pl

Nie ma dnia, żeby nie mówiono o potencjalnym polskim asystencie, który miałby znaleźć się na ławce u boku Fernando Santosa. Nadzieje jednak, że będzie to ktoś z Polski z dnia na dzień zamiast wzrastać to diametralnie maleją. Nawet PZPN nie ukrywa, że w sztabie może nie znaleźć się miejsce dla Polaka. 

Do marcowe zgrupowania kadry narodowej brakuje już tylko dwóch tygodni. To wtedy (20. marze) pierwszy raz Fernando Santos odbędzie trening z polskimi piłkarzami. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza nie ukrywał, że chciałby aby u boku Santosa znalazł się ktoś z Polski. Wydaje się, że teraz jego ,,zachcianka” nie jest już tak ważna. Były rozmowy z Łukaszem Piszczkiem, Tomaszem Kaczmarkiem czy Grzegorzem Mielcarskim, ale żadna z nich nie przesunęła bliżej współpracy z Fernando Santosem. Portugalczyk najbardziej skłaniał się za opcją tego ostatniego o czym głośno mówił w wywiadzie z polskimi mediami.

Związek zwala ostateczną decyzję o podjęciu współpracy z kimś z Polski na trenera. Trener natomiast mówi, że wszystko zależy od PZPN. Ciężko połapać się w tych wszystkich dywagacjach pomiędzy dwoma zainteresowanymi stronami. Okazuje się, że w umowie pomiędzy związkiem, a Portugalczykiem nie ma nic o konieczności zatrudnienia akurat polskiego asystenta. Sprawa więc wydaje się otwarta i możliwe, że w przyszłości wróci na pierwszy plan. Aktualnie są nim jak najlepsze przygotowania piłkarzy na zgrupowaniu, (mimo osłabień) do pierwszych spotkań eliminacyjnych Mistrzostw Europy 2024.

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!