Piłka Nożna

W piątek można się było poczuć jak w Dniu Świstaka: skoki narciarskie w telewizji, dyskusja o premii za awans z grupy, mecz reprezentacji, znowu gramy bardzo słabo, więc co? Mamy Grudzień? Mistrzostwa Świata trwają nadal?

Nie tak to miało wyglądać. Miało być ofensywniej, szybciej, nowocześnie, przyjemniej dla oka. Mieliśmy skończyć z defensywnym stylem i „lagą na Robercika”. Zmiana pokoleniowa w formacji obronnej i przede wszystkim- brak Grzegorza Krychowiaka, który przedstawiany był jako uosobienie wszystkich problemów z grą drużyny. Papier przyjmie wszystko, natomiast boisko wszystko zweryfikuje. Zagraliśmy słabo, bojaźliwie. Młodzi zawodnicy z klubów może nie z najwyższej europejskiej półki, jednak z lig innej niż nasza Ekstraklasa, mieli dać jakość. Defensorzy z inklinacjami do gry piłką, kreatywni pomocnicy z dobrym wyszkoleniem technicznym. Mike Tyson w swojej biografii napisał; „każdy ma plan na walkę, dopóki pierwszy raz nie dostanie w łeb”. Nasz plan na walkę skończył się w 30. sekundzie meczu.

Młodsi pokazali, że na ten moment nie dojechali mentalnie. Jednak jeśli się tak zastanowić, czy aby na pewno oni wszyscy tacy młodzi? Gumny? Za moment 25 lat, Szymański w kadrze jest już od Brzęczka, Bielik? Ten młody, gniewny, zszargany przez kontuzje? Też 25 lat. Karbownik? W kadrze też nie od dziś, lansowany na zawodnika światowego poziomu, przeciwko czeskim piłkarzom wyglądał momentami jakby znalazł się tam przypadkiem. Mieliśmy zagrać inaczej niż na Mistrzostwach i w sumie zagraliśmy. Tak słabo nie wyglądaliśmy nawet przeciwko Argentynie. Chociaż, co do tego można się spierać, to subiektywne odczucie.

Pisałem ostatnio, że nie zazdroszczę Santosowi, teraz mogę to tylko powtórzyć. Oprócz plagi kontuzji, przegrał mecz w fatalnym stylu. Można próbować podgryzać jego wybory personalne w składzie. Jednak powiedzcie mi, co trener mógł zrobić w kilka dni? Jak musi wyglądać trening w kadrze, żeby później zawodnik podał prosto, przyjął poprawnie? Co powinien powiedzieć na odprawie, aby grali zdecydowanie mocniej w sytuacjach na styku, żeby nie panikowali, gdy zbliża się przeciwnik? Trener nie wyjdzie i nie zrobi tego za naszych kadrowiczów. Tak się nie da. Więc apeluję o czas. W pracy trenera reprezentacji czasu nigdy nie ma zbyt dużo, tutaj mieliśmy sytuację ekstremalną. Co więcej pokuszę się o stwierdzenie, że za taki stan rzeczy odpowiada po części Zbigniew Boniek. To on zatrudnił najpierw Brzęczka, a później Souse, przez co obecny Prezes musiał szukać w trybie natychmiastowym następcy. Wybrał Czesława Michniewicza, jak to się skończyło, właśnie obserwujemy. Brak stabilizacji na stanowisku trenera to też jedna z rzeczy, która wpływa na to jak wyglądamy i gdzie się obecnie znajdujemy.

„Afera premiowa”, niby wyjaśniona, kapitan wyszedł na konferencje i podjął się próby wyjaśnienia całej sytuacji. Kadrowicze doszli do wniosku, że w życiu trzeba o problemach rozmawiać a nie zamiatać je pod dywan, lub udać, że wcale ich nie ma. Aczkolwiek naszła mnie refleksja, że gdyby Robert Lewandowski nie dotarł na konferencję, cisza medialna utrzymywana byłaby dalej, to i tak udałoby się odbić od tematu premii. Zagranie takiego meczu jak z Czechami skutecznie przysłania inne tematy. Nasza Reprezentacja, jak socjalizm, rozwiązuje problemy, które sama stwarza. Oglądając ten piątkowy pojedynek miałem minę jak Stańczyk z obrazu Jana Matejki. Tu już nie ma miejsca na złość, nerwy. Poczułem się jak dekadę temu, gdy pod wodzą Waldemara Fornalika można było powiedzieć o naszych, że są nieobliczalni, mogą przegrać z każdym.

Czy zasiądę do oglądania meczu wieczorem? Oczywiście, w końcu to Reprezentacja Polski. Drużyna nas wszystkich.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!