Zabrski Górnik odkąd zapewnił sobie brązowy medal w bieżącym sezonie PGNiG Superligi, nie zdobył jeszcze punktu. Dziś zabrzanie byli tłem dla Chrobrego Głogów w spotkaniu 25. kolejki rozgrywek, przegrywając główne za sprawą słabej pierwszej części. Dzięki punktom na Górnym Śląsku głogowianie liczą się mocno w walce o europejskie puchary !

Tak dynamicznego początku nikt się chyba nie spodziewał! Nie minęły jeszcze trzy minuty, a już padło pięć bramek! Zabrzanie wyszli na minimalne prowadzenie po rzucie Aliaksandra Bachki. Goście jednak grali wyjątkowo skutecznie w obronie, dzięki czemu nadrabiali błyskawicznymi kontrami. I po kolejnych 90 sekundach to oni prowadzili 4:3.  

Mimo wciąż padających trafień, świetne zawody rozgrywali obaj doświadczeni bramkarze. Zarówno Piotr Wyszomirski, jak i Rafał Stachera notowali kolejne udane interwencje, demotywując atakujących. W końcu jednak komuś musiały zaciąć się celowniki. Padło na zabrzan. Głogów prędko wyszedł na solidne prowadzenie 6:3 po 10 minutach meczu. Co więcej goście nakręcili się do tego stopnia, że zabrzanie wręcz nie potrafili odnaleźć drogi do ich bramki, a niewykorzystane okazje raz za razem zmieniały się w świetnie wykończone kontry.

Gospodarzom brakowało wyraźnie mocnego impulsu do ataku. Dobrą zmianę w bramce dał Paweł Kazimier, ale ledwie kilka minut po jego wejściu zabrzanie otrzymali podwójne wykluczenie – dla Rennosuke Tokudy i Damiana Przytuły. Goście bezlitośnie wykorzystali ten czas jeszcze mocniej budując przewagę. Ostatecznie jednak pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 10:19 dla Chrobrego.

Druga część meczu rozpoczęłą się od dynamicznego ataku Górnika. Prędko zanotowali dwa trafienia z rzędu, a co więcej już po 2 minutach czerwoną kartkę otrzymał Anton Otrezov za dość brutalny faul. Po chwili jednak stan osobowy wyrównał się, bo dwuminutowe wykluczenie ujrzał Sebastian Kaczor. Gospodarze grali lepiej niż w pierwszej połowie, ale wciąż nie potrafili złapać kontaktu z rywalem. Za to pojawiały się głupie błędy, które skutkowały stratami piłek czy wykluczeniami.

Pewnym remedium miała być zmiana w obronie wśród zabrzan. Trójkolorowi zaczęli grać aktywniej, w formacji 4-2, mocno izolując Wojciecha Dadeja i Pawła Paterka, którzy napędzali całą drużynę z Głogowa. Dystans powoli się zmniejszał – do wyniku 23:29 na osiem minut przed końcem. Kibice zastanawiali się czy wystarczy czasu.

Choć doszło do zrywu Górnika, to ze zwycięstwa cieszył się Chrobry, wygrywając ostatecznie 33:27. Zanotował tym samym drugie zwycięstwo z rzędu w Hali Pogoń.

MVP spotkania został Paweł Paterek, autor ośmiu trafień.

Górnik Zabrze –  Chrobry Głogów 27:33 (10:19)

Górnik: Kazimier, Wyszomirski 1 – Molski, Tokuda 2, Łyżwa 6, Bachko 2, Artemenko 4, Mauer 5, Dudkowski, Kaczor, Ivanović, Wąsowski, Ilchenko 3, Rutkowski, Przytuła 4. Trener: Patrik Liljestrand

Kary: 12 minut (Tokuda, Przytuła, Kaczor, Artemenko, Ivanović, Wąsowski)
Karne: 3/4

Chrobry: Stachera, Dereviankin – Grabowski 6, Kosznik 4, Tilte 2, Orpik 3, Jamioł 4, Dadej 4, Otrezov, Styrcz, Wiatrzyk, Paterek 8, Skiba 2. Trener: Witalij Nat

Kary: 6 minut (Grabowski, Skiba, Orpik)
Czerwona kartka: Otrezov (bezpośrednio)
Karne: 2/4

Źródło: Biuro prasowe PGNiG Superligi

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!