Foto: Twitter @_Ekstraklasa_

Trzydziestą drugą kolejkę PKO BP Ekstraklasy otworzył mecz Piasta Gliwice z Koroną Kielce. Gliwiczanie znajdują się na wysokim piątym miejscu i gonią ”Kolejorza”. Kielczanie natomiast nadal nie są pewni gry w Ekstraklasie w następnym sezonie. Po tym spotkaniu nie zmieniło się to. Korona przegrała 1:2 i coraz bardziej przybliża się do strefy spadkowej. 

Ogromną przemianę i duże kroki do przodu poczynili piłkarze Piasta Gliwice. Jeszcze niedawno, podczas zimy zajmowali miejsce w strefie spadkowej. Teraz na próżno ich tam szukać, bo plasują się w czubie tabeli i mają chrapkę na przegonienie Lecha Poznań. To dałoby im szansę na grę w Lidze Konferencji Europy. Pierwszy krok w stronę tego już zrobili w meczu z Koroną Kielce. Teraz muszą poczekać na odpowiedź ”Kolejorza”.

W pierwszej połowie to gospodarze intensywniej ruszyli do ataku, ale dopiero po piętnastu minutach zawiązała się jakaś naprawdę groźna akcja. Grzegorz Tomasiewicz odegrał piłkę do Michaela Ameyawa, a ten nie poradził sobie z wpakowaniem jej do siatki. Trzeba jednak przyznać, że kąt był naprawdę ostry i Marcel Zapytowski miał ułatwione zadanie w obronie. Dziesięć minut później Michał Chrapek uderzył zza pola karnego, ale futbolówka zatrzymała się w rękach golkipera Korony Kielce. Chwilę potem uaktywnili się goście wykorzystując potknięcie Ameyawa przed własną jedenastką. Piłkę przejął Jacek Podgórski, ale uderzył tylko wysoko nad poprzeczką. W 33. minucie idealną okazję na wyjście na prowadzenie mieli gospodarze. Po stracie jednego z defensorów Korony Kielce piłkę zebrał Kamil Wilczek i popędził w stronę pola karnego gości. Później podał do Chrapka, ten przeszedł obrońcę, ale nie poradził sobie z bramkarzem kielczan. Strzał obrońcy Piasta Gliwice był zdecydowanie zbyt słaby by zaskoczyć Zapytowskiego. Zatem na przerwę obie drużyny schodziły bez gola.

Druga część spotkania przyniosła bramki. Strzelanie mogło rozpocząć się szybciej niż w 55. minucie, ale odegranie piętką Wilczka zmarnował w sytuacji sam na sam z bramkarzem Tomasiewicz. Przysłowie mówi, że co się odwlecze to nie uciecze i tak też było i w tym meczu. W 55. minucie gola na 1:0 strzelił po dośrodkowaniu Tomasiewicza Pyrka. W polu karnym kielczan powstało spore zamieszanie, z którego skorzystał Arkadiusz Pyrka pakując piłkę do siatki mocnym uderzeniem pod samą poprzeczkę. Niecałe piętnaście minut później Piast Gliwice powiększył swoją przewagę. Drugiego gola zdobył Ameyaw po asyście Jakuba Czerwińskiego. Defensor pocelował dokładnie w to samo miejsce, co jego klubowy kolega – Arkadiusz Pyrka. Kielczanie długo nie potrafili odpowiedzieć na te dwa trafienia. Dopiero w doliczonym czasie gry udało im się strzelić przypadkowego gola. Godinho skierował piłkę w stronę bramki, ta po drodze odbiła się od nogi Pyrki i kompletnie poleciała w inne miejsce niż spodziewał się tego golkiper Piasta – Frantisek Plach. Kiedy się zorientował to futbolówka była już w siatce, a chwilę później sędzia spotkania zagwizdał po raz ostatni.

Piast Gliwice ciągle ma otwartą furtkę i może walczyć o czołową czwórkę w PKO BP Ekstraklasie. Aktualnie Gliwiczanie zajmują piąte miejsce i do Lecha Poznań tracą zaledwie trzy oczka. Trzeba jednak pamiętać, że ”Kolejorz” dopiero zagra 32. kolejkę, więc strata ta może się zwiększyć do sześciu oczek. Korona Kielce musi mieć na uwadze, że nad strefą spadkową ma tylko sześć punktów zapasu, a to do końca tej kolejki może się to zmienić jeszcze na jej niekorzyść.

Piast Gliwice – Korona Kielce 2:1 (0:0)

55′ 1:0 Arkadiusz Pyrka

69′ 2:0 Michael Ameyaw

90+1′ 2:1 Marcus Godinho

Piast Gliwice: Plach – Pyrka, Mosór, Czerwiński, Holubek – Dziczek, Tomasiewicz (90 Hateley), Ameyaw (87′ Mucha), Chrapek, Felix – Wilczek (79′ Sobczyk).

Korona Kielce: Zapytowski – Briceag, Trojak (87′ Deja), Malarczyk, Zator – Szpakowski (74′ Godinho), Łukowski (87′ Danek), Nono (59′ Nono), Deaconu (74′ Kostorz), Podgórski – Shikavka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!