Pia Skrzyszowska
Foto: Instagram @piaskrzyszowska/Paweł Skraba

Kolejna sesja wieczorna lekkoatletycznych Mistrzostw Świata upłynęła dla polskich kibiców pod znakiem biegów eliminacyjnych na 100 metrów przez płotki oraz na płaskie 800 m. W finale skoku wzwyż o jak najlepszy rezultat starał się Norbert Kobielski. 

Wszyscy byli ciekawi jaką formę do Budapesztu przywiozła Pia Skrzyszowska. Okazało się, że bardzo dobrą. Polska płotkarka zajęła drugie miejsce w swoim biegu eliminacyjnym z czasem 12,65 s. Dzięki temu będziemy mieli okazję oglądać ją ponownie – w półfinale. Trzeba przyznać, że 22-latka mocno stresowała się swoim występem, czego zresztą nie ukrywała w wywiadach po awansie.

Słaby występ zanotowała druga z naszych płotkarek – Klaudia Siciarz. Czas 13,25 s. nie dawał najmniejszych szans na przepustkę do półfinału.

W drugiej serii eliminacji na 800 metrów wystartował Mateusz Borkowki, a w czwartej Filip Ostrowski. Pierwszy z wymienionych pobiegł fenomenalnie rozkładając bardzo dobrze siły na całym dystansie. Polak długo biegł jako piąty, ale później zaatakował wyprzedzając po kolei wszystkich swoich rywali. Jego rezultat 1:45,40, (a konkretniej pierwsze miejsce) dało mu pewny awans do finału. Z równie dobrej strony pokazał się Ostrowski atakując na samej końcówce. Polakowi zabrakło trochę sił (długo biegł po drugim torze nadrabiając dystans) i linię mety przeciął jako czwarty. To oznaczało oczekiwanie czy czas 1:45,76 wystarczy do małego q. Okazało się, że tylko jeden z biegaczy (poza trzema czołowymi miejscami) w kolejnych trzech seriach był szybszy od Ostrowskiego. 22-letni młodzieżowiec mógł cieszyć się po raz pierwszy w karierze z awansu do półfinału seniorskich Mistrzostw Świata!

Najdłużej czekać musieliśmy na występ Norberta Kobielskiego w finale skoku wzwyż. Czekanie to się opłacało, bo rywalizacja o medale była zacięta do samego końca i dostarczyła wiele emocji. Kobielski rozpoczął od udanego skoku na 2,20 m. Później podszedł do wysokości 2,25 m. Wydawało się, że poprzeczka zostanie na stojakach, ale niestety chwilę po wylądowaniu Norberta na materacu jak na złość spadła. W drugiej próbie nie było już żadnych wątpliwości, że Norberta stać na wysokie skakanie. Polak przefrunął nad poprzeczką, z dużym przewyższeniem. Kolejną wysokością było 2,29 m. Do tej pory Kobielskiemu tylko raz w karierze udało się ją pokonać. Po wtorkowym konkursie ta statystyka nie ulegnie zmianie. Mimo, że Polak we wszystkich trzech próbach był tego bliski to poprzeczka zawsze spadała.

Co prawda polski skoczek zakończył swój udział w Mistrzostwach na dziesiątej lokacie, ale patrząc na poziom i wysokości jakie dawały medale trzeba ocenić występ Kobielskiego jako naprawdę bardzo dobry.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!