W wieczornej sesji lekkoatletycznych Mistrzostw Świata mieliśmy dużo emocji związanych z występami polskich tyczkarzy i sztafety sprinterskiej w finale oraz sztafety 4×400 metrów kobiet w eliminacjach.
W finale skoku o tyczce mieliśmy dwóch Polaków: Roberta Soberę i Piotra Liska. Konkurs szybko zakończył pierwszy z nich. Polski tyczkarz poradził sobie z inaugurującą wysokością 5,55 m. w pierwszej próbie, ale po podniesieniu poprzeczki na 5,75 m trzykrotnie ją strącił i odpadł. Dużo nerwów przysporzył nam Lisek. Podobnie jak jego kolega reprezentacyjny bez problemu zaliczył 5,55 m. Później jednak zaczęły się kłopoty. Na całe szczęście Lisek zmobilizował się i w trzeciej próbie pokonał 5,75 m. Kolejną wysokością było 5,85 m. Nasz tyczkarz po pierwszej nieudanej próbie przeniósł kolejne dwie na 5,90 m, żeby dać sobie szansę rywalizacji o medal. Niestety nie był dziś w stanie przeskoczyć poprzeczki zawieszonej tak wysoko. Lisek ostatecznie został sklasyfikowany na dziewiątym miejscu ex aeque z Włochem Stecchim, a Sobera na dwunastym.
W eliminacjach sztafet 4×400 m. Polki pobiegły w następującym zestawieniu: Alicja Wrona-Kutrzepa, Marika Popowicz-Drapała, Patrycja Wyciszkiewicz, Natalia Kaczmarek. Nasze ”aniołki” bardzo dobrze pobiegły i dodatkowo świetnie zmieniały. Ostatecznie zafiniszowały na czwartym miejscu z rezultatem 3:24,05. To dawało bardzo duże szansę na awans do niedzielnego finału z czasem, i tak się stało. Mimo eksperymentalnego składu naszych ”czterystómetrówek” to piąty wynik w historii polskiej lekkoatletyki! Polki jutro pobiegną z niezbyt korzystnego drugiego toru.
Na koniec sobotnich zmagań doszło do starcia sprinterek w sztafecie 4×100 metrów. Pia Skrzyszowska, Kristsina Tsimanouskaya, Magdalena Stefanowicz i Ewa Swoboda. Polki dziś zdecydowanie lepiej zmieniały i zafiniszowały na piątej lokacie z czasem 42,66 s. Do rekordu Polski zabrakło 0,06 s. Warto dodać, że to najlepszy w historii występ polskiej kobiecej sztafety na Mistrzostwach Świata.
