fot. Puszcza Niepołomice

W poniedziałek rano media obiegła informacja, że bramkarz Puszczy Niepołomice – Kewin Komar – podczas festynu w Wiśniczu Małym został pobity przez kiboli Wisły Kraków. Z ustaleń policji i świadków wynika jednak, że sympatycy klubu ze stolicy małopolski nie mieli z napaścią jednak nic wspólnego.

Jak informował Szymon Jadczak z „Wirtualnej Polski” podczas festynu w Wiśniczu Małym golkiper Puszczy miał zostać zaatakowany przez pseudokibiców „Białej Gwiazdy”. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj. Bramkarz trafił do szpitala ze złamanym kciukiem, co oznacza, że do gry wróci najwcześniej w przyszłym roku.

Nowe światło na sprawę rzucają jednak dotychczasowe ustalenia Policji i rozmowa z prezesem OSP w Wiśniczu Małym.

„Było około północy. Zobaczyliśmy, że pomiędzy grupką chłopaków doszło do przepychanki. Interweniowaliśmy. Z jednej strony był ten Kewin Komar, później dowiedzieliśmy się, że to bramkarz klubu z Ekstraklasy, z drugiej trzech, może czterech chłopaków. A raczej chłopaczków. To nie były żadne karki i na pewno napastników nie było dwudziestu czy trzydziestu, jak podają media. Kiedy chcieliśmy wezwać policję, zaatakowany poinformował nas, że nic się nie dzieje, że to jego koledzy, że tak sobie żartują. Po czymś takim nie pozostało nam nic innego, jak wrócić do swoich obowiązków” – opowiedział portalowi „Fakt” prezes Piotr Put.

Z ustaleń Małopolskiej Policji wynika, że bójka nie miała podłoża kibicowskiego, tylko obyczajowego.

Po artykułach medialnych, dotyczących incydentu do jakiego miało dojść w sobotę koło Bochni – rzekomo na tle kibicowskim, małopolska Policja podjęła czynności mające na celu zweryfikowanie przedmiotowego zdarzenia. Zabezpieczono  m.in. zapisy monitoringu, trwa ustalanie i przesłuchiwanie świadków. Z dotychczasowych ustaleń Policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego. Po zebraniu pełnego materiału procesowego w tej sprawie, zostanie on niezwłocznie przekazany do Prokuratury Rejonowej w Bochni celem oceny prawnej – czytamy na stronie Małopolskiej Policji.

Nasz wcześniejszy artykuł na ten temat sugerował, że to sympatycy Wisły Kraków stali za całym zajściem, a okazało się jednak inaczej. Informacje nawet z rzetelnych źródeł powinno się weryfikować, a tu wystarczyło poczekać kilka godzin i podać już bardziej sprawdzone informacje, nie wprowadzając czytelników w błąd. Opublikowanie krytycznego tekstu i powiązanie napaści z kibicowskim środowiskiem krakowskiego klubu było błędem, za co wypada przeprosić. Co niniejszym w imieniu redakcji czynię.

Bójka miała mieć miejsce między golkiperem Puszczy, a byłym partnerem jego obecnej dziewczyny. Między mężczyznami miało dojść najpierw do awantury, a następnie bójki, z której ten pierwszy wyszedł z uszkodzoną szczęką. Fakt, że dziewczyna Komara znała napastników, potwierdza również wspomniany wcześniej prezes OSP – Piotr Put

„Nie mam pojęcia, czy to kibice i jakiego klubu, ale agresorów na pewno zna dziewczyna poszkodowanego, która pochodzi z Wiśnicza Małego. Odprowadziliśmy go na parking, wsadziliśmy do samochodu i czekaliśmy na wezwaną wcześniej policję” – mówił prezes.

Puszcza Niepołomice zapewniła swojemu bramkarzowi opiekę medyczną i prawną, a prezes PZPN-u, Cezary Kulesza, zaoferował Komarowi pomoc sztabu medycznego reprezentacji Polski.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!