foto: Rafał Bondaruk

Raków Częstochowa zremisował z FC Kopenhaga 1-1, nie odrabiając strat z pierwszego meczu między tymi drużynami w Sosnowcu. Polski zespół walczył ambitnie do końca i był bliski doprowadzenia do dogrywki. Częstochowianie wystąpią w fazie grupowej Ligi Europy.

Pierwsze kwadranse rewanżowego meczu w Kopenhadze utwierdzały w przekonaniu, że Raków wyciągnął wnioski z pierwszego meczu. Polski zespół poruszał się mądrze po boisku, szukając możliwości kreowania gry. Mistrzom Danii udało się przeprowadzić dwie groźnie wyglądające kontry, jednak defensywa częstochowian dobrze przesuwała się w kierunku własnego pola karnego, ostatecznie gasząc akcje. W 20. minucie po akcji z prawej strony Cebuli piłkę otrzymał Papanikolau, poradził sobie z dwoma naciskającymi zawodnikami i oddał z 16 metrów strzał, który nieznacznie poszybował nad poprzeczką. Feralną dla częstochowian okazała się 35. minuta. Jedna z nielicznych akcji graczy z Kopenhagi została oddalona na 30.metr od bramki, stamtąd szczęścia spróbował Vavro, który zaskoczył fatalnie interweniującego Vladana Kovacevicia. Bramkarz mistrza kraju spodziewał się dośrodkowania, przemieszczając się chwilę wcześniej przed linią bramkową w… innym kierunku.

Rakowowi ciężko było się przed przerwą podnieść i …omal nie stracił drugiego gola. Po szybkiej akcji piłka została dograna przed bramkę polskiego zespołu, a tam z kilku metrów i Larsson trafił w poprzeczkę.

Po przerwie Raków musiał się nieco otworzyć więc był narażony na kontry. W 54. minucie po jednej z nich groźnie strzelał Goncalves, lecz jego strzał został zablokowany. Przyjezdni cierpliwie atakowali i minuta po minucie interesująco zrobiło się pod bramką kamila Grabary. W 67. minucie płasko z dystansu uderzył Kochergin, a zaskakujący lot piłki skończył się na słupku bramki Kopenhagi. W kolejnej akcji Kochergin zacentrował pod bramkę, a tam Fabian Piasecki główkował prosto w Grabarę.

W późniejszych okresie więcej działo się pod bramką Rakowa aniżeli duńskiego zespołu, jednak wynik się nie zmieniał. W 87. minucie odżyła nadzieja Rakowa na doprowadzenie do dogrywki. Rakovican zdecydował się na dalekie dośrodkowanie w pole karne, tak krótko głową odegrał Fran Tudor, a Łukasz Zjawiński między nogami Grabary wpakował piłkę do siatki. Mistrz Polski natarł ze zdwojoną siłą, dwukrotnie w niezłej sytuacji znalazł się Yeboah, w dobrej pozycji nie trafił Sorescu. Huraganowe ataki nie dały efektu, Rakowowi brakło czasu i musiał się zadowolić fazą grupową Ligi Europy.

IV kolejka Eliminacji Ligi Mistrzów
FC Kopenhaga – RAKÓW Częstochowa 1-1 (1-0)
Vavro 35′ – Zwoliński 87′

FC Kopenhaga: Grabara – Jelert, Vavro, Diks, Meling – Lerager, Falk, Gonçalves (88. Lund) – Claesson, Larsson (60. Cornelius), Elyounoussi (60. Achouri).

Raków Częstochowa: V. Kovačević – A. Kovačević, Arsenić (76. Racovitan), Rundić, Papanikolaou, Berggren (59. Lederman), Tudor, Sorescu, Cebula (59. Kittel), Kochergin (76. Yeboah), Piasecki (84. Zwoliński)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!