foto: Mateusz Kędziora/Legia Warszawa

Legia Warszawa wygrywając w stolicy z Aston Villą 3-2 w pierwszym pojedynku Ligi Konferencji Europy w najlepszym stylu rozpoczęła grupowe boje międzynarodowych rozgrywek. Podopieczni Kosty Runjaicia zagrali bardzo dobry mecz, w zespole nie było słabych punktów, a ojcem sukcesu był zdobywca dwóch goli Ernest Muci.

Pierwszy mecz Legii w Lidze Konferencji Europy zapowiadał się jak najważniejszy test, gdyż naprzeciw wicemistrzów Polski stanęła angielska Aston Villa z bardzo mocnej Premier League.

Z racji wielu strzelanych, ale także traconych bramek przez warszawian na drodze do rywalizacji grupowej, starcie zapowiadało się atrakcyjnie. Potwierdzeniem tezy były już pierwsze fragmenty gry, a zwłaszcza sytuacja z 3. minuty. Lewą stronę pobiegł Patryk Kun, zagrał idealnie płasko na wbiegającego w pole karne Pawła Wszołka, po jego dostawieniu nogi i płaskim uderzeniu gospodarze objęli prowadzenie. Euforia na trybunach na chwilę ucichła trzy minuty później. Z dystansu przymierzył Nicolo Zaniolo, piłkę sparował, lecz tylko na poprzeczkę Kacper Tobiasz, a do odbitej futbolówki bardzo wysoko wzbił się Jhon Duran, pakując głową do siatki. Po wyrównaniu na boisku zapanowało kilkanaście minut względnego spokoju, w którym atak pozycyjny prowadzili goście, a stołeczni gracze czyhali na kontrę. W 17. minucie taka okazja się nadarzyła, jednak Kun nie zrozumiał się z Marcem Gualem i szansa prysła. Jednak w 26. minucie to znowu warszawianie byli na prowadzeniu. Odważnie między dwóch obrońców wbiegł Wszołek, po nodze jednego z nich zagrał w pole karne, a Ernest Muci pierwszym kontaktem nie dał szans Martinezowi. Zaskoczeni takim obrotem gracze Aston Villi wysoko podeszli pod pole karne polskiego zespołu, a ten znów popisał się szybkim przetransportowaniem piłki pod przeciwne pole karne. Na czystą pozycję wyszedł Muci, po kontakcie z obrońcą się wywrócił, lecz gwizdek sędziowski milczał. W ostatnim kwadransie angielski zespół uśpił warszawian i w 39. minucie zdobył bramkę wyrównującą. Po chwili bilardu przed warszawskim polem karnym, do piłki dopadł Lucas Digne, uderzając po plecach Wszołka w prawy górny róg bramki, gdzie Tobiasz nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję. Atrakcyjna pierwsza część zakończyła się remisem 2:2, a łącznie na obie bramki oddano 16 strzałów, w tym 7 celnych.

Po przerwie Legia znów zagrała z zaskoczenia i w 51. minucie wynik już po raz piąty uległ zmianie. Gual poszukał przed polem karnym Muciego, ten zmienił kierunek biegu, dynamicznie wpadł w pole karne i płaskim uderzeniem obitym od słupka po raz trzeci w 51. minucie dał warszawiakom prowadzenie.

W przeciwieństwie do wcześniej obejmowanych prowadzeń, Legia tym razem ani myślała oddać inicjatywę rywalom. W 64. minucie powinno być 4-2 dla polskiego zespołu. Zza pola karnego huknął niesygnalizowanym uderzeniem Bartosz Slisz, bramkarz gości odbił piłkę, a nadbiegający Gual przerzucił pikę nad Martinezem, lecz za słabo i ta sprzed linii bramkowej została wyekspediowana przez obrońcę.

Choć do końca spotkania grano jeszcze pół godziny, Legia znakomicie taktycznie radziła sobie z ekipą z Birmingham, a jej zawodnicy w każdym sektorze boiska realizowali swoje zadania. Było to zwłaszcza widoczne w aktywności defensywnej, realizowanej w zasadzie bez zarzutu. W końcówce goście przycisnęli próbując szczęścia strzałami z dystansu, ale te nie dawały efektu.

Na samym finiszu Aston Villa miała trzy znakomite okazje, których nie wykorzystali Cash, Diaby i Tielemans. Do świetnej gry warszawianom w końcówce przydał się łut szczęścia i Aston Villa została odprawiona bez punktów.

Liga Konferencji Europy – 1. kolejka

Legia Warszawa – Aston Villa 3:2 (2:2) 

Gole: Wszołek (3’), Muci (26’, 51’) – Duran (6’), Digne (39’)

Żółte kartki: Kun (19’), Ribeiro (84’) Tobiasz (90’ +4’) – Zaniolo (52’), Diaby (71’)

Legia Warszawa: Tobiasz – Pankov, Kapuadi, Ribeiro – Wszołek (Baku 90’), Slisz, Elitim (Celhaka 90’), Kun – Josue, Gual (Pekhart 66’), Muci (Rosołek 70’)

Rezerwowi: Kobylak, Hładun, Burch, Pekhart, Kramer, Gil Dias, Sokołowski, Celhaka, Baku, Rosołek, Jędrzejczyk, Strzałek

Aston Villa: Martinez – Chambers (Cash 67’), Konsa, Lenglet, Digne – Kamara (Luiz 60’), Tielemans – Bailey, McGinn (Diaby 61’), Zaniolo (Ramsey 67’) – Duran (Watkins 61’)

Rezerwowi: Olsen, Marschall, Cash, Luiz, Watkins, Torres, Moreno, Diaby, Dendoncker, Ramsey

WYPOWIEDZI Z KONFERENCJI PRASOWEJ

Trener Kosta Runjaić:

– Za nami magiczny wieczór. Kolejny. Wszyscy jesteśmy niezwykle szczęśliwy. To było zasłużone zwycięstwo, chociaż mieliśmy trochę szczęścia. Na szczęście trzeba sobie jednak zapracować. Wszystkim dziękuję z całego serca. Uważam, że to dobry początek rozgrywek grupowych. 

– Nie mamy jeszcze informacji odnośnie stanu zdrowia Pawła Wszołka. Każdy kto go zna, ten wie, że jest niesamowitym twardzielem. 

– Ten mecz zaliczyłbym do grupy bardzo dobrych spotkań, które zagraliśmy wcześniej. 

– Nasza obrona i atak wykonały swoją pracę. Graliśmy kompaktowo, blisko rywala. Oczywiście mam kilka zarzutów, ale bardzo ciężko – przeciwko takiemu zespołowi – jest zagrać idealnie. Aston Villa to zespół, który lubi długo posiadać piłkę. Przeciwstawiliśmy się temu. Gdybyśmy byli nastawieni tylko i wyłącznie na defensywę, to nie osiągnęlibyśmy takiego wyniku. Popełniliśmy kilka błędów, ale koniec końców najważniejsze jest zwycięstwo. Godne pochwały jest zachowanie drużyny po straconych golach. Nie łamaliśmy się, zachowywaliśmy spokój i determinację. To też działa na przeciwnika. Byliśmy pewni siebie – to jeden z kluczy końcowego sukcesu. 

– Piłkarzem meczu byli kibice – nasz dwunasty zawodnik. Bardzo cieszy mnie postawa Ernesta Muciego. To buduje jego i całą drużynę. Takie pojedynki wzmacniają naszą pewność siebie. Dzięki temu przyzwyczajamy się także do tej intensywności. Ernest w ofensywie i w obronie zachowywał się niesamowicie. 

– Nie osiągnęliśmy sufitu naszych możliwości. Na pewno musimy poprawić jeszcze wiele elementów. Dla mnie był to historyczny wieczór. Debiutowałem na tym szczeblu rozgrywek pucharowych. Głównym naszym celem była kwalifikacja do grupy. Wiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale zachowajmy spokój. Przed nami mecze ligowe, które są bardzo ważne. Teraz myślimy tylko i wyłącznie o niedzieli. 

– Wiemy, jaki jest terminarz. Musimy potwierdzić naszą postawę. Chcemy dobrze prezentować się nie tylko w czwartki, ale też w weekendy, gdy gramy w lidze. Dobra drużyna musi regularnie prezentować wysoki poziom. 

– Steve będzie rósł po takich spotkaniach. Był praktycznie pozbawiony okresu przygotowawczego w poprzednim klubie. Można było mieć pewne obawy. Ale my w niego wierzyliśmy. Dzisiaj pokazał się ze świetnej strony. 

– Unai Emery to świetny szkoleniowiec. Od lat go obserwuje i tym bardziej cieszę się, że mojej drużynie udało się dzisiaj wygrać. Przed nami jeszcze wiele spotkań, nic jeszcze nie wygraliśmy. Teraz czekają nas mecze w Ekstraklasie. Każdy będzie zmotywowany, aby odebrać nam punkty. Chcemy się temu przeciwstawić. 

Patryk Kun:

– Od początku meczu graliśmy z wiarą w to, że możemy wygrać i z dużą jakością. Zwycięstwo 3:2 to nie jest przypadkowy wynik. Skupiliśmy się na sobie. Oczywiście wiedzieliśmy, że Aston Villa to mocny zespół z Premier League, ale on też ma swoje mankamenty. Każdy wyszedł na to spotkanie napakowany i z chęcią pokazania swojej wartości. 

– Rywalizacja w europejskich pucharach z takimi drużynami jest czymś wyjątkowym. Dla mnie było to pierwsze spotkanie w fazie grupowej. W dzieciństwie marzyło się o takich meczach. Chciałem wyjść na boisko bez żadnych kompleksów, ale w pełni skoncentrowanym. 

– Chcieliśmy grać ofensywnie, tak jak w każdym meczu. Chcieliśmy wykorzystać odpowiednio momenty pressingu i zachować spokój z piłką przy nodze podczas budowania akcji. 

Radovan Pankov:

– Ten mecz był niezwykle interesujący dla piłkarzy, więc domyślam się, że dla naszych kibiców tym bardziej. Zagraliśmy dzisiaj z zespołem z absolutnego topu. Nie trzeba nic więcej dodawać. Wygraliśmy, ale przed nami kolejne pięć spotkań. 

– Chcieliśmy popełniać jak najmniej błędów. Oczywiście nie zawsze da się zrobić wszystko idealnie. Mieliśmy trochę szczęścia, ale szczęście jest też potrzebne. To prezent dla nas i dla naszych kibiców. Jestem bardzo szczęśliwy z tego, z jakiej strony się pokazaliśmy. 

– Przez pierwsze 15 minut miałem trochę problemów z Nicolo Zaniolo. To świetny zawodnik, który ma ogromną jakość. Musiałem coś zmienić w swojej grze i w drugiej połowie wyglądało już to o wiele lepiej. 

– Znaliśmy swój potencjał w ataku. Czuliśmy, że możemy strzelić kilka goli. 

– Teraz skupiamy się już tylko na niedzieli. Naszym głównym celem jest zdobycie mistrzostwa Polski. Musimy być skoncentrowani, bo nikt nie odda nam punktów za darmo.

Marc Gual:
– Bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. To był niesamowity wieczór, atmosfera była fantastyczna. Z taką drużyną „normalny” mecz w europejskich pucharach jest chyba niemożliwy. Jeżeli każde spotkanie będzie kończyło się w tym stylu, to ja nie mam z tym problemu. 

 

– Ten mecz pokazuje, że mamy niesamowitą drużynę, a polska piłka cały czas robi postępy. To ważny dzień dla całego kraju. 

– Nie patrzyliśmy na rywala. Wiedzieliśmy, jak chcemy grać, co chcemy zrobić. Dzisiaj zagrałem jako dziewiątka. Wiele razy grałem na tej pozycji, trener o tym wiedział. Jestem gotowy do gry na każdej możliwej pozycji. 

– Każdy kolejny mecz może być jeszcze lepszy. Porozmawiałem z Alexem Moreno po meczu. Pochwalił cały zespół, pogratulował nam zwycięstwa. 

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!