Foto: piast-gliwice.eu

Piast Gliwice nie prezentuje dobrej formy na początku sezonu PKO BP Ekstraklasy. Szansę na odczarowanie swojej gry gliwiczanie otrzymali w starciu z Widzewem Łódź, i ją wykorzystali wygrywając 3:2. 

W pierwszej połowie czekaliśmy na jakiś pomysł z jednej lub drugiej strony, który mógłby przełamać impas i otworzyć wynik tego meczu. Obu zespołom szło to bardzo opornie i jednocześnie mozolnie. W 12. minucie Patryk Dziczek popełnił błąd, który mógł srogo kosztować gospodarzy. Ostatecznie jednak Marek Hanousek przestrzelił. Sześć minut później w polu karnym Piasta znów doszło do dużego zamieszania. Skończyło się ono niecelnym przymierzeniem z dystansu Fabio Nunesa. Z rzutu wolnego w 23. minucie dośrodkowywał Alexandros Katranis, futbolówka została dostarczona do Michała Chrapka, ale jego uderzenie wyłapał Ravas. Niemoc strzelecką Piasta Gliwice w 24. minucie zakończył Serhij Krykun, po podaniu od Grzegorza Tomasiewicza. Gracze Widzewa sugerowali arbitrowi, że w polu karnym jeden z graczy gospodarzy dotknął piłki ręką, ale Paweł Raczkowski pozostawał na to niewzruszony. Goście wyglądali na mocno zniechęconych mimo, że przegrywali zaledwie jednym trafieniem. Dobrze było widać to po Bartłomieju Pawłowskim, który dał sobie założyć siatkę, a później nie silił się na pojedynek z dwoma piłkarzami Piasta. Niezłą szansę na wykończenie podania miał Jordi Sanchez, ale źle przyjął sobie piłkę po czym strzelił wysoko nad poprzeczką. Bierność Widzewa została skarcona w 38. minucie. Znów do siatki rywali wstrzelił futbolówkę Serhij Krykun. W końcówce gospodarze jeszcze bardziej przycisnęli. Szansę na wyprowadzenie Piasta na 3:0 mieli Michael Ameyaw oraz Jorge Felix, ale nie zdołali zmieścić piłki do bramki przeciwnika.

Widzew Łódź rozpoczął odrabianie strat z początkiem drugiej połowy. W 47. minucie mało aktywny do tej pory Bartłomiej Pawłowski huknął, piłka odbiła się o obramowanie, a później o plecy Frantiska Placha i wpadła do sieci. Po pewnym czasie okazało się, że gol został zapisany jako bramka samobójcza golkipera Piasta. Gliwiczanie byli kompletnie zaskoczeni tak odmienną postawą w drugiej części spotkania swoich rywali, i musieli się szybko ocknąć jeśli nie chcieli tracić kolejnych goli. W 59. minucie uwidoczniły się na boisku marzenia Krykuna o skompletowaniu hattricka. Ukrainiec przeprowadził indywidualną akcję, po czym oddał futbolówkę Ameyawowi, który koszmarnie przestrzelił. Swoją szansę miał też Widzew, ale Juljan Shehu nie popisał się. Łodzianie pogrążyli się w 64. minucie, kiedy bezmyślnie sfaulowali w polu karnym Serhija Krykuna. Paweł Raczkowski obejrzał tę sytuację i podyktował jedenastkę, do której podszedł Patryk Dziczek pewnie zamieniając ją na gola. Goście w ostatnich minutach starali się jakkolwiek zagrozić bramce Placha, ale wychodziło im to miernie. Najlepszą sytuację miał Jordi Sanchez, który ostatecznie strzelił wprost w ręce golkipera Piasta. Chwilowy brak koncentracji Widzewiacy wykorzystali w doliczonym czasie gry. Kerk podawał do Rondica, a ten oszukał golkipera gliwiczan. Mimo bramki kontaktowej wynik utrzymał się z korzyścią dla Piasta.

Po dziesięciu kolejkach Piast Gliwice zgromadził dwanaście punktów co na ten moment daje dziewiąte miejsce, a Widzew Łódź jedenaście, co plasuje ich na jedenastej lokacie.

Piast Gliwice – Widzew Łódź 3:2 (2:0)

24′ 1:0 Serhij Krykun

38′ 2:0 Serhij Krykun

47′ 2:1 Frantisek Plach (gol samobójczy)

68′ 3:1 Patryk Dziczek (rzut karny)

90+5′ Imad Rondić

Piast Gliwice: Plach – Mokwa, Mosór, Huk (80′ Munoz), Katranis – Krykun (72′ Kądzior), Dziczek – Tomasiewicz, Chrapek (72′ Szczepański), Ameyaw – Félix (90+4′ Holúbek).

Widzew Łódź: Ravas – Miloš, Żyro, Ibiza, Nunes (46′ Cigaņiks) – D. Kun, Hanousek, Shehu (74′ Rondić) – Tkacz, Pawłowski – Sanchez.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!