BRITTNEY SYKES foto: Karol Makowski polski-sport.com

KGHM BC Polkowice zwycięstwem nad Polonią w Warszawie rozpoczął niedzielne popołudnie z 2. kolejką ORLEN Basket Ligi Kobiet. Warszawianki dotrzymywały kroku wicemistrzyniom przez niemal całą pierwszą kwartę, jednak później straty „Czarnych” Koszul zainicjowały marsz polkowiczanek po drugą wygraną w rozgrywkach.

Pierwsze minuty spotkania upływały pod znakiem mocnej defensywy z obu stron. Przez pół kwarty wynik oscylował wokół remisu. Wynik ze strony warszawskiej trzymała Kayla Wells, a z ramienia gości Dragana Stanković. W 6. minucie pierwszy raz na prowadzenie – po akcji 2+1 Zady Williams wyszły gospodynie (9:6), a dzięki aktywnej postawie Anny Pawłowskiej dwie minuty później powiększyły je do 5 punktów. Nieskuteczna gra w końcówce kwarty oraz strata z następstwem niesportowego faulu Williams spowodowała, że „Czarne Koszule” w przedostatniej minucie cały zapas straciły, a osobiste Stanković oraz rzut zza linii 6, 75 Julii Piestrzyńskiej dały wygraną po pierwszej części polkowiczanką (15:20).

Drugą kwartę jako pierwsza celnym rzutem zaznaczyła Brianna Fraser, a że to był rzut za trzy punkty wicemistrzynie kraju zaczęły uciekać, osiągając w 14. minucie 12 punktów przewagi (15:27) po trafieniu Niki Barić. Warszawianki miały olbrzymie problemu z otwarciem konta punktowego, przełamując się dopiero w 15. minucie po rzucie Nicoli Batury (16:27). Twarda obrona i dobre krycie zespołu z Polkowic sprawiały, że miejscowym często brakowało czasu 24 sekund na zakończenie akcji. W kolejnym okresie mecz się wyrównał i do kosza – głównie z rzutów osobistych trafiała Wells, lecz trójką z boku odpowiedziała Klaudia Gertchen i różnica na tablicy wyników wciąż była duża (22:33). Na 1,06 s. przed przerwą solową akcję przeprowadziła Weronika Preihs, podłączając miejscowe pod „tlen” (25:33). Mimo udanej akcji z faulem Pawłowskiej, odgryzła się Fraser i z 8-punktowym zwycięstwem na przerwę schodził zespół z Polkowic (28:36).

Po przerwie znów skuteczniejsze były przyjezdne i po rzucie za trzy Kulińskiej w 22. minucie miały 13 punktów zaliczki (30:43). Wojnę rywalkom wypowiedziała Pawłowska i Polonia zmniejszała straty (36:45), lecz głowy miejscowym ostudziła rzutem z dystansu Liliana Banaszak (36:48). Co gorsze, po stracie miejscowych na pusty kosz pogoniła Piestrzyńska i dystans pomiędzy drużynami wzrósł do 15 punktów (37:52). Na finiszu świetne akcje zademonstrowała Banaszak, podsumowując tą część gry trzypunktowym trafieniem i przed ostatnią kwartą już w bardzo komfortowej sytuacji była drużyna z Dolnego Śląska.

Ostatnia kwarta zaczęła się chaosem z obu stron, który przerwały polkowiczanki trzema skutecznymi akcjami Brttiney Sykes (41:67). Trójka Alicji Janczak, a następnie Wells zmniejszyły dominację przyjezdnych, ale ich zaliczka wciąż w 35. minucie była wysoka (46:67). Końcowe 5 minut było szybką wymianów argumentów z obu strona, lecz różnica była już zbyt duża, by mogło się coś zmienić. Wynik spotkania ustalił rzut osobisty Piestrzyńskiej (54:76).

Polonia Warszawa – BC Polkowice 54:76 (15:20, 13:16, 13:24, 13:16)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!