Hubert Hurkacz
Foto: ATP

Forma Huberta Hurkacza (ATP. 11) jest ewidentnie zwyżkowa. Po wpadce w Tokio, w Bazylei polski tenisista znów gra koncert. W ćwierćfinale rozprawił się pierwszy raz w karierze z Niemcem Janem-Lennardem Struffem (ATP. 27). 

W pierwszym secie Niemiec nie miał nic do powiedzenia, i po dwudziestu siedmiu minutach gry musiał uznać wyższość Hurkacza przegrywając 1:6. Przede wszystkim zadecydowały o tym trzy przełamania. Trzeba jednak oddać rywalowi, że on też potrafił odebrać podanie ”Hubiemu” w trzecim gemie.

Druga partia była zdecydowanie bardziej wyrównana. Ciężko stwierdzić jakby się potoczyła gdyby nie to, że wrocławianin już w inaugurującym gemie wykorzystał pierwszego break-pointa. Dzięki czemu to on prowadził, i mimo, że do końca meczu nie doczekaliśmy się już żadnego więcej przełamania to set (6:3), podobnie jak i cały mecz (2:0) padł łupem Hurkacza.

Nie jest wiadome, z którym konkretnie rywalem przyjdzie się mierzyć Hubertowi Hurkaczowi w półfinale. Wiadomo jednak, że będzie to albo Australijczyk Alex De Minaur (ATP. 13) albo Holender Tallon Griekspoor (ATP. 25).

1/4 finału ATP 500 w Bazylei:

Jann-Lennard Struff – Hubert Hurkacz 0:2 (1:6, 3:6)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!