Spotkanie w austriackim Kapfenbergu ekipa MKS Dąbrowa Górnicza pewnie pokonała rywala i odnieśli drugie zwycięstwo w tegorocznej edycji Alpe Adria Cup.
Pierwsze prowadzenie w spotkaniu MKS objął po trafieniu Łukasza Wilczka i było wtedy 8:7. Ekipa ze Śląska nie wykorzystywała wszystkich swoich szans na poprawienie wyniku, ale i tak po premierowej kwarcie prowadzili 25:19. Na początku drugiej odsłony doszło do pewnego przestoju po obu stronach parkietu, a obie ekipy nie potrafiły odnaleźć drogi do kosza. Pierwsze punkty w tej części gry kibice w Bulls Arena zobaczyli dopiero po ponad 3 minutach, gry gdy celny rzutem ze strefy podkoszowej punktował Carvacho. Szybciej odblokowali się z tej chwilowej niemocy strzeleckiej zawodnicy MKS Dąbrowa Górnicza. Gdyby nie dwa celne rzuty wolne w wykonaniu Nemanji Kristica, to gospodarze po 5 minutach tej części nadal pozostawali by bez punktów… Polski zespół z kolei spokojnie kontynuował swoją skuteczną grę i raz po raz skutecznie kończył swoje akcje, w dużej mierze opierając się na rzutach z dystansu. Ostatecznie wynik pierwszej połowy ustalił layupem Dominik Wilczek i na przerwę dąbrowianie schodzili na prowadzeniu 50:31.
Choć po przerwie podopieczni trenera Antonio Herrery wyszli na parkiet z większym animuszem to nasi koszykarze w kolejnych akcjach jasno dawali im do zrozumienia, że nie mają zamiaru utracić kontroli nad tym meczem. Po stronie gospodarzy z każdą upływającą minutą co raz bardziej widoczny był brak ich podstawowego kanadyjskiego rozgrywającego Ali Sowa. Bez powodzenia starał się go zastąpić jego rodak Rudi Williams, który z pewnością nie jest urodzoną jedynką. Niemniej jednak Williams pokazał w tym meczu, że posiada instynkt strzelecki i w całym spotkaniu zdobył 22 pkt. Nasi gracze wysocy zdominowali strefę podkoszową i skutecznie punktowali z dogodnych pozycji (w całym spotkaniu zdobyliśmy 36 pkt. z „pomalowanego”). Ostatecznie po III kwartach tablica wyników wskazywała na prowadzenie MKS 70:54.
Pomimo znaczącej straty Austriacy nie tracili woli walki. Choć w ich postawie w dalszym ciągu było widać ochotę do gry to różnica klas w dalszym ciągu premiowała podopiecznych Borisa Balibrei. Znakomity fragment gry odnotował Tayler Persons, który tylko w czwartej kwarcie zdobył 9 pkt. Za świetną grę na przestrzeni całego meczu słowa uznania należą się również dla Jeriah Horne’a, który zanotowal double double – 19 pkt. i 12 zbiórek, do których dołożył 4 asysty. Ostateczny wynik spotkania 95:74 dla MKS ustalił dwoma celnymi rzutami wolnymi 17-letni Wiktor Kurowski, który debiutował na arenie międzynarodowej w barwach MKS Dąbrowy.
OSC Capital Bulls – MKS Dąbrowa Górnicza 74:95 (19:25; 12:25; 23:20; 20:25)
MKS Dąbrowa Górnicza: Jeriah Horne 19 pkt. (12 zbiórek), Tayler Persons 18 pkt., Nicolas Carvacho 15 pkt., Lovell Cabbil 14 pkt., Dominik Wilczek 12 pkt., Marc Garcia 8 pkt., Dawid Słupiński 7 pkt., Wiktor Kurowski 2 pkt., Marcin Piechowicz 0 pkt., Santiago Konaszuk 0 pkt.
OSC Capital Bulls: Noah Baumann 28 pkt., Rudi Williams 22 pkt., Miro Zapf 16 pkt., Nemanja Kristic 6 pkt., David Voetsch 2 pkt., Mirza Bajramovic 0 pkt., Simon Okoro 0 pkt., Moritz Gauster 0 pkt., Daniel Grgic 0 pkt.
źródło prasowe MKS Dąbrowa Górnicza