Foto: plusliga.pl

Po niespodziance w Bełchatowie PlusLiga przeniosła się do Kędzierzyna-Koźla, gdzie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle mierzyła się z ukraińskim zespołem Barkomem Każany Lwów. Tutaj również byliśmy świadkami niemałej sensacji.

Mało kto spodziewał się, że ZAKSA będzie miała aż takie problemy w starciu z lwowianami, a jednak tak właśnie było od pierwszego seta. Po bloku Shchurova na Pashytskyym, a następnie błędzie w ataku tego samego siatkarza kędzierzynianie przegrywali 7:9. Szybko jednak przy zagrywce Aleksandra Śliwki doprowadzili do remisu 9:9, a nawet wyszli na prowadzenie 10:9. Długo go nie utrzymali, bo ciągle popełniali błędy. W ataku na wyższą skuteczność nie potrafił wskoczyć Łukasz Kaczmarek, a do tego jeszcze zablokowany przez Gueye został Szymański, i goście mieli już trzy oczka zaliczki. W końcowej fazie seta, po ataku Kaczmarka odrobili straty (18:18). Nie przejęli jednak inicjatywy znów pozwalając odskoczyć na kilka punktów Barkomowi. Stało się to po skończonych piłkach przez Tupchii’ego. Kędzierzynianie próbowali poderwać się jeszcze do walki, ale nawet atak Kaczmarka czy as serwisowy Davida Smitha nie zniwelował wszystkich strat. Piłkę na wagę seta skutecznym zbiciem skończył Tupchii (25:23).

W drugim secie przyjezdni jeszcze szybciej się rozkręcili. Po dosłownie kilku wymianach prowadzili już 7:3. Głównie zawdzięczali to błędom Szymańskiego czy Kaczmarka, którzy albo nie trafiali w boisko albo dawali się złapać na ręce rywali. Z czasem kędzierzynianie zbliżyli się wynikiem do Barkomu na jeden punkt. Ci jednak nie pozwolili im na więcej. Mimo grania pod presją nie popełniali błędów, a w pewnym momencie znów wypracowali sobie większą przewagę. Udało im się to za sprawą pomyłki Aleksandra Śliwki, a potem bezpośredniemu punktowi w polu serwisowym zanotowanym przez Tupchiiego. Pięć oczek do odrobienia – przed takim zadaniem byli postawieni siatkarze ZAKSY, a po ataku Palonsky’ego Barkom prowadził już 19:13, i nic nie zapowiadało, że wypuści z rąk wygraną w końcówce partii. W końcowej fazie gra gospodarzy minimalnie uległa poprawie, ale to wszystko było za mało, żeby odebrać zwycięstwo gościom. Piłkę setową na 25:20 wykorzystał Tupchii.

Żeby myśleć realnie o przedłużeniu tego meczu ZAKSA musiała poprawić swoją grę w praktycznie każdym elemencie. Do tej pory szwankowało prawie wszystko, a mało co dawało punkty kędzierzynianom. Gospodarze zaczęli od ataku Smitha, a później jego punktowej zagrywki. Nawet pomimo problemów z kończeniem ataków Barkom znalazł sposób na zatrzymanie Szymańskiego blokiem postawionym przez Shchurova. Gra więc toczyła się w początkowej fazie punkt za punkt, z minimalnym wskazaniem na lwowian. Po dwóch błędach Gueye to ZAKSA wysforowała się na trzy, a za chwilę nawet cztery oczka przewagi. Trener ukraińskiej drużyny poprosił o przerwę, żeby przywrócić dobry rytm swoim siatkarzom, i to się udało. Błąd popełnił najpierw na zagrywce, a później w ataku Jakub Szymański. Następnie akcje skutecznie skończyli Kovalov i Tupchii, i tablica wyników wskazywała na remis 8:8. Znów mieliśmy wyrównany okres gry, ale tym razem uciekającymi byli siatkarze ZAKSY, a goniącymi Barkomu. Po świetnej zagrywce Palonsky’ego, która wróciła na drugą stronę atak skończył Kovalov (14:14). Chwilę później asa serwisowego ustrzelił Tupchii nie dając szans na poprawne przyjęcie piłki Jakubowi Szymańskiemu, a w kolejnej akcji Ukrainiec skończył kontrę wyprowadzając Barkom na prowadzenie 19:16. W końcówce lwowianie robili wszystko, żeby zakończyć ten mecz wygraną w trzech setach, ale kędzierzynianie też nie odpuszczali, i ostatecznie to oni wygrali 25:22.

W trzeci set ZAKSA weszła najgorzej jak mogła. Punkty serią przy zagrywce Petrovsa zbierali goście. W pewnym momencie prowadzili już 5:0, i dopiero wtedy kędzierzynianie przerwali im punktowanie. Zaliczkę tę jednak nie było łatwo odrobić. Co więcej w połowie seta wynosiła ona jeszcze więcej 13:7. Gospodarze jedyne na co mogli liczyć to na błędy Barkomu. Siatkarze tego zespołu nie kwapili się do ich popełniania, a coraz więcej niedokładności i błędów pojawiało się po stronie ZAKSY. Kompletnie rozregulowany był Aleksander Śliwka czy Szymański, przez co przewaga wzrosła do dziewięciu punktów. Kędzierzynianie mogli liczyć tylko na cud, który jak łatwo można się domyślić nie nadszedł. Bezradność gospodarzy biła mocno po oczach do samego końca. Ostatnie akcje to świetna zagrywka Kovalovą, z którą nie mógł sobie poradzić żaden z graczy ZAKSY. Piłkę setową i zarazem meczową skończył skutecznym atakiem Palonsky.

Po ośmiu meczach ZAKSA plasuje się na szóstym miejscu z czternastoma punktami. Awans na jedenastą lokatę notuje po wywalczonych trzech oczkach Barkom Każany Lwów.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Barkom Każany Lwów 1:3 (23:25, 20:25, 25:22, 15:25)

MVP: Vasyl Tupchii

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Śliwka, Pashytskyy, Kaczmarek, Szymański, Smith, Gil, Shoij, Takvam, Zapłacki

Barkom Każany Lwów: Petrovs, Palonsky, Shchurov, Tupchii, Kovalov, Gueye, Kanaiev, Dardzans, Kucher

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!