LUKE PETRASEK Anwil Włocławek fot. Karol Makowski polski-sport.com

Po dobrej czwartej kwarcie Anwil Włocławek we własnej hali pokonuje beniaminka z stolicy. Dziki w pierwszej połowie miały problem z skutecznością gry, ale Anwil dużo  bardziej nie grał lepiej.

 

Spotkanie rozpoczęło się od trafień z obu stron i remisu 6:6. Jednak trafienie Jakuba Garbacza i trójki Janari Joesaara oraz Luke Petraska zmieniały sytuację. Dziki miały problem z skutecznością. Anwil po siedmiu minutach prowadził już dziesięcioma oczkami. Właśnie przy stanie 16:6 to włocławianie zatrzymał się w ataku. Ostatnie trzy minuty warszawski zespół wygrał 8:0. W drugiej kwarcie gdy wydawać się mogło, że Anwil powoli będzie budował choćby nie wielką przewagę prowadząc 25:21. Jednak również pozwalał Dzikom na zdobywanie punktów z linii rzutów wolnych. Właśnie dzięki punktom za jeden punkt warszawski zespół pozostawał w grze. Skuteczność z gry beniaminka OBL wynosiła niespełna 30%. W końcówce drugiej odsłony przypomniał o sobie Joesaar (9 pkt w pierwszej połowie-najwięcej w Anwilu) i wyprowadził włocławian na prowadzenie 32:28. Jednak powrót na boisko walczącego Grzegorza Grochowskiego był sygnałem dla Dzików do kolejnej próby pogoni za rywalem. Dzięki jego opanowaniu i dwójkowej akcji w samej końcówce z Alanem Czujkowskim (trójka tego ostatniego) po dwudziestu minutach było 33:33. Najskuteczniejszy wśród Dzików był Dominic Green z 9 oczkami, ale mankamentem była skuteczność całego zespołu Dzików, bo tylko 12 z 33 rzutów było celnych.

Po zmianie stron Anwil wciąż próbował budować przewagę, jednak Dziki podjęły rękawicę i po punktach Nicka McGlynna prowadziły przez moment 40:41, a kilka chwil później po trafieniu Mateusza Szlachetki uciekali nawet na 44:48. Jednak nie trwało to długo. Włocławianie odpowiedzieli serią 8:2. I to dzięki m.in. tej serii kończyli trzecią kwartę prowadząc 55:52. W czwartej kwarcie Dziki jeszcze próbowały odgryzać się rywalom, ale brakowało skuteczności w ważnych momentach. Po dwójkowej akcji Łączyńskiego z Kaliffe Youngiem to włocławianie mieli już osiem oczek przewagi. Rękawicę w zespole z stolicy podejmował Matthew Coleman. Jednak gdy na jego grę odpowiadali Victor Sanders i Kamil Łączyński. Gdy swoje dorzucił Young na nie co ponad dwie minuty do końca czwartej odsłony Anwil prowadził już dwunastoma punktami i przejął kontrolę nad spotkaniem.

Najwięcej dla Anwilu zdobył Luke Petrasek 15 punktów (i po 3 zbiórki i asysty), 14 dodał Victor Sanders a podwójną zdobycz zaliczył Kaliff Young (13 pkt i 13 zbiórek). Dla Dzików 15 punktów i 5 zbiórek zaliczył Dominic Green, a 14 punktów dodał Matthew Coleman.

 

ANWIL WŁOCŁAWEK – DZIKI WARSZAWA  78:66  (16:14, 17:19, 22:19, 23:14)

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!