foto: developres.rzeszow.pl/Monika Pliś

3. seria Ligi Mistrzyń była spektakularnym powrotem na polskie parkiety liderek reprezentacji Polski – Magdaleny Stysiak i Joanny Wołosz. Pierwsza z nich przybyła do Łodzi na mecz z Grotem Budowlanymi jako zawodniczka tureckiego Fenerbahce Opet Stambuł, druga na spotkanie w Rzeszowie z PGE Rysicami wraz ze swoich od wielu lat klubem Prosecco Doc Imoco Volley Conegliano. Obie Panie były dominującymi postaciami swoich zespołów i przyczyniły się do poskromienia ekip TAURON Ligi.

Atakująca Magdalena Stysiak do Łodzi ze swoim nowym zespołem udawała się z nieskrywaną radością. Godzinę drogi od miasta włókniarzy znajduje się jej rodzinny dom, mile wspomina kilkumiesięczne niegdyś występy w zespole Grota Budowlanych, a przed dwoma miesiącami właśnie w tutejszej Atlas Arenie reprezentacja Polski wywalczyła olimpijskie przepustki. Jej Fenerbahce Opet Stambuł tylko w pierwszej partii miał trudną przeprawę w starciu z Grotem Budowlanymi, odrabiając w końcówce kilkupunktową stratę i wygrywając na przewagi. Magdalena Stysiak grała w tym meczu niezmiennie od pierwszej niemal do końca trzeciego ostatniego seta. Grając z ponad pięćdziesięcioprocentową skutecznością zdobyła 18 punktów, zostając wybrana MVP meczu. Obiektywna i znająca się na siatkówce łódzka publiczność  zgromadzona w Sport Arenie przyjęła werdykt komisarza zawodów z radością.

Jedna z najlepszych rozgrywających na świecie Joanna Wołosz przybyła drugi rok z rzędu na spotkanie do Rzeszowa przeciw PGE Rysicom ze swoim Prosecco Doc Imoco Volley Conegliano, w którym występuje już siódmy sezon. Podczas prezentacji sympatycy siatkówki gromkimi oklaskami przywitali na Podpromiu najbardziej doświadczoną reprezentantkę Polski. Wielokrotny klubowy mistrz świata pierwsze dwa sety w Rzeszowie wygrał w cuglach, lecz później wicemistrzynie Polski grały jak z nut. Włoski potentat po porażce w trzecim secie miał ogromne problemy także w czwartym i zapachniało tie-breakiem. Trener Danielle Santarelli dał odpocząć zatrudnianej od początku gry Joannie Wołosz w trakcie meczu, lecz widząc co się dzieje przywołał ponownie na rozegranie reprezentantkę Polski. Rutyna, przegląd sytuacji oraz trafne wybory w dystrybucji najważniejszych piłek pozwoliły wyprowadzić ekipę z Conegliano z opresji i mimo ambitnej, wysokojakościowej gry rzeszowiankom nie udało się sprawić niespodzianki. Ostatecznie spotkanie w Rzeszowie wygrał włoski zespół, a MVP wybrano Isabelle Haak, która po zagraniach Wołosz mogła kończyć ważne piłki tego pojedynku.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!