fot. Karol Makowski polski-sport.com

Gliwiczanie do stolicy przyjechali opromienieni serią czterech wygranych ligowych z rzędu. Pięciu zawodników Legii zdobyło ponad dziesięć oczek, ale obrona warszawian miała wielkie problemy z Joshua Pricem. Emocji nie brakowało do ostatnich sekund.

 

I tak od pierwszych minut sytuacja na boisku układała się po myśli GTK. Aktywny Price oraz trafienia Mcwena oraz Frąckiewicza sprawiały iż gliwiczanie budowali swoją przewagę. Gdy dwa z trzech wolnych trafił Michał Samsonowicz w czwartej minucie goście prowadzili 0:13. Dopiero jak trener Legii Wojciech Kamiński zaczął rotować składem, a na boisku pojawił się Ray Cowells. to on w piątej minucie dopiero zdobył pierwsze punkty dla warszawian. Legia zaliczyła serię 7:0. Ale na odpowiedź przyjezdnych nie czekaliśmy długo. Joshua Price zdobywał swoje punkty i GTK uciekało na czternaście oczek. W końcówce jeszcze Legia próbowała zmniejszać straty, ale szło to powoli. Po wznowieniu gry w drugiej kwarcie przewaga gliwiczan ponownie wzrastała do dwucyfrowej (14:25) wartości. Od tego momentu powoli Legia wracała do gry. Zdobywanie punktów szło warszawianom powoli, ale po trzynastu minutach i akcji 2+1 Michała Kolendy stołeczny zespół tracił już do rywali tylko trzy oczka. Kilka chwil później gospodarze dzięki serii 6:0 doprowadzili do remisu 32:32. Jednak uaktywnił się w GTK Terry Henderson. Dzięki jego trafieniom gliwiczanie odskakiwali. Gdy akcją 2+1, a potem kolejnymi celnymi wolnymi popisał się dziewiętnastoletni Aleksander Busz goście prowadzili ponownie w tej odsłonie dziewięcioma punktami. Końcówka należała do GTK i po dwudziestu minutach mieli aż jedenaście oczek przewagi.

Po zmianie stron celne rzuty Kolendy, Vitala, Holamana sprawiały, że zaliczyli serię 14:0 w niespełna trzy minuty. Efektem było ich prowadzenie 51:48. Gdy GTK odpowiadało to antidotum na to dla warszawian były trafienia Kolendy. Dzięki niemu legioniści utrzymywali czteropunktową przewagę, ale nie na długo. W końcówce ekipa trenera Pawła Turkiewicza zbliżyła się na punkt po trzech kwartach. Na początku ostatniej kwarty GTK szybko odzyskała prowadzenie i to gospodarze ponownie musieli się martwić trzypunktową stratą. W trakcie kwarty za faule spadł Vital w Legii. Ale warszawianie grali agresywniej w ataku. Po swoje punkty zdobywał Pipes, Legia prowadziła na nie co ponad trzy minuty 80:73. Jednak dzięki aktywnemu Joshua Priceowi, który zdobył sam osiem oczek z rzędu (6 na 6 z wolnych) końcówce doprowadził do stanu 82:81. W tym momencie najważniejsze akcje trafiały w ręce mniej widocznego w ataku Koby Mcwena, ale nie wykorzystał ani wolnych ani rzutu na wygraną. Efektem tego Legia wygrała 83:81 po horrorze przed własną publicznością.

Najskuteczniejsi w Legii byli Aric Holman (14 pkt, 8 zbiórek,4 asysty i 3 bloki) oraz Michał Kolenda (14 pkt, 4 zbiórki, 4 asysty i 2 przechwyty). Dla GTK Joshua Henderson zdobył 30 punktów i 8 zbiórek.

 

LEGIA WARSZAWA – GTK GLIWICE  83:81  (14:23, 23:25, 26:14, 20:19)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!