TONY MEIER King Szczecin fot. Karol Makowski polski-sport.com

King Szczecin po zespołowej i ofensywnej grze pokonał na wyjeździe Legię. Liderami mistrzów Polski dziś byli dziś strzelec Kinga Tony Meier oraz Andrzej Mazurczak (double-double).

 

Od początku spotkania zarysowywała się minimalna przewaga Kinga. Po trafieniach trzypunktowych Tony Meiera i Andrzeja Mazurczaka było 8:14 i 11:17 dla gości. Efektownie i zespołowo grający mistrzowie Polski potrafili jeszcze w pierwszej odsłonie uciekać na osiem oczek. Dopiero wtedy o sobie przypomnieli Vital z Holamanen. Gdy trójkę dorzucił dla legionistów Michał Kolenda, stołeczna ekipa zbliżała się na dwa punkty. Dzięki temu warszawianie łapali kontakt z rywalami. Po trójce Pipesa w końcówce kwarty na moment wyszli na prowadzenie. W drugiej kwarcie gra toczyła się kosz za kosz. W Legii trafiali Pipes, Vital i Ponitka. King jednak miał w swoich szeregach Tony Meiera. Ten był wspomagany przez Filipa Matczaka i Przemka Żołnierewicza. Gdy jeszcze za punktowanie wziął się Mazurczak w końcówce pierwszej połowy mistrzowie Polski prowadzili rekordowymi w tym spotkaniu sześcioma (44:50) punktami. Dodajmy, że ten ostatni potrafił skutecznie obsługiwać podaniami kolegów z zespołu. Jeszcze w końcówce Pipes dorzucił kolejną trójkę i dzięki niemu Legia trzymała się w grze i po dwudziestu minutach przegrywała tylko 49:52.

Po zmianie stron przez kilka akcji King utrzymywał minimalną przewagę. Wszystko do czasu. Potrzebną energię na boisko wniósł Morris Udeze. Podkoszowy gości szybko swoimi trafieniami wyprowadził Kinga na dwucyfrowe (56:66) prowadzenie, jeszcze przed półmetkiem trzeciej odsłony. Później jeszcze przewaga podopiecznych trenera Arkadiusza Miłoszewskiego wzrastała na moment do jedenastu punktów. Jednak Legia próbowała jeszcze wrócić do spotkania. Owszem momentami w szeregach Legii był chaos, ale w większości rzutach spod kosza i wolnych warszawianom udało się zmniejszyć część strat. Jednak przed decydującą kwartą to King prowadził, jak się okazało aż sześcioma punktami. Na początku ostatniej kwarty gdy ponownie punktował Mazurczak przewaga gości zbliżała się ponownie do dwucyfrowego poziomu. Legia jednak rzuciła się do odrabiania strat. Po wsadzie Darka Wyki było 75:79 dla mistrzów Polski. Jednak szybkie odpowiedzi Meiera, Udeze i Żołnierewicza sprawiły, że to goście prowadzili 76:86. Owszem do końca regulaminowego czasu spotkania pozostawało jeszcze blisko cztery minuty. Jednak Legia zaczęła niestety szarpać swoją grę i seryjnie rzucać na siłę zwłaszcza zza łuku. Prym w tym wiódł Vital (2/8 za trzy w meczu). Raptem nie co ponad dziesięć minut na boisku spędził Ray Cowells i zakończył spotkanie bez punktów. King mimo prób Legii spokojnie dowiózł wygraną do końca.

Najlepszym strzelcem Kinga był Tony Meier z 21 punktami (5/8 za trzy). Wspominany na początku Andrzej Mazurczak zaliczył podwójną zdobycz z 14 punktami i 13 asystami oraz 4 zbiórkami. Dla Legii 20 punktów zdobył Aric Holman, a 19 oczek i 5 zbiórek oraz 5 asyst zanotował Christian Vital.

 

LEGIA WARSZAWA – KING SZCZECIN  89:96  (24:25, 25:27, 18:21, 21:23)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!