BRITTNEY SYKES KGHM BC Polkowice fot. Karol Makowski polski-sport.com

We Wrocławiu miejscowa Ślęza podejmowała finalistki poprzedniego sezonu, drużynę KGHM BC Polkowice. Mecz do ofensywnych nie należał. Obie ekipy grały z skutecznością zdecydowanie poniżej czterdziestu procent.

 

Spotkanie rozpoczęły lepiej polkowiczanki. Szybkie trafienia Dragany Stanković dawały im prowadzenie 6:2, a po chwili gdy swoje rzuty trafiały Briana Fraser, Julia Piestrzyńska, Stephanie Mavounga, Zala Friskovec i Weronika Gajda (dwie ostatnie celne trójki) ekipa trenera Karola Kowalewskiego prowadziła momentalnie 21:4. Każda z zawodniczek z ekipy z Zagłębia Miedziowego zdobywała punkty. Świetnie rozdzielała  asysty w tym okresie Weronika Gajda (czterokrotnie). Po dziesięciu minutach wynik brzmiał 9:23 dla KGHM BC Polkowice. W drugiej odsłonie za sprawą Mavoungi i Sykes przewaga gości wzrosła nawet do dwudziestu oczek po niespełna minucie gry drugiej kwarty. Owszem nowa kwarta nie zmieniała obrazu gry,

Zespół z Polkowic wciąż łączy rozgrywki ligowe z walką o kolejną fazę Euroligi, dlatego też do tej pory trener Karol Kowalewski bardzo mocno rotował swoim składem. Dość powiedzieć, że zawodniczką z największą średnią liczbą minut na mecz jest Weronika Gajda, która na parkiecie spędza niewiele ponad 24 minuty. Dla porównania w Ślęzie aż sześć koszykarek przebija tę barierę.

Kadry wicemistrzyń Polski nie trzeba specjalnie przedstawiać – jest to zespół naszpikowany gwiazdami zarówno krajowymi, jak i zagranicznymi. Ta kolekcja zawodniczek z powodzeniem radzi sobie w Eurolidze, będąc na dobrej drodze do zajęcia miejsca premiowanego awansem. To drużyna o niesamowitej jakości i głębi na każdej pozycji. Niezależnie od tego, na jakie zestawienie w danym momencie postawi trener Kowalewski, może liczyć na utrzymanie zaangażowania, intensywności i poziomu w grze.

Ale wicemistrzyniom Polski da się przeciwstawić, a już na pewno można toczyć z nimi wyrównaną walkę. Pokazała to Arka Gdynia, pokazał zespół z Gorzowa czy też ostatnio koszykarki z Lublina. To też nie ta sama Ślęza, która na inaugurację przegrała z KGHM BC Polkowice aż 47:93. Żółto-czerwone po 10 kolejkach są na 4. miejscu z bardzo dobrym bilansem 7-3. W przedświąteczną sobotę wrocławianki bez większych problemów pokonały SKK Polonię Warszawa i w dobrych humorach spędziły jedyny dzień wolny przed środowymi derbami.

– Nie mamy za dużo czasu na przygotowanie się do tego meczu, na odpoczynek. Tak naprawdę nie mamy przerwy świątecznej, tylko jeden dzień wolnego po meczu. Czasu jest mało, ale na pewno zrobimy tyle, ile będziemy w stanie – mówi kapitan zespołu Martyna Pyka i dodaje, że wraz ze swoimi koleżankami chcą uniknąć powtórki z październikowego blamażu. – Będziemy chciały przygotować się do tego meczu znacznie lepiej niż do starcia z pierwszej rundy i podejść do niego o wiele lepiej. Myślę, że to będzie zupełnie inny mecz niż ten październikowy. Zrobiłyśmy bardzo duży postęp od tego czasu, przede wszystkim grając jako zespół i tworząc kolektyw. Poprawiłyśmy grę w obronie i lepiej czytamy siebie w ataku. Liczę na to, że będzie to zupełnie inny mecz niż w pierwszej rundzie – podkreśla skrzydłowa Ślęzy.

 

1KS ŚLĘZA WROCŁAW – KGHM BC POLKOWICE  51:61  (9:23, 18:23,  16:10, 8:8)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!