Foto: plusliga.pl

Ostatnie spotkanie w tym roku rozegrali siatkarze Cuprum Lubin oraz Asseco Resovii Rzeszów. Mimo, że rzeszowianie przez cały mecz ”falowali” to końcowo kończą 2023 r. pozytywnym akcentem. 

Dość nietypowo wyglądał pierwszy set w Lubinie. Rozpoczął się od powtórzenia wymiany, ponieważ sędzia nie mógł rozstrzygnąć komu przyznać punkt. Po kilku akcjach prowadzili w nim goście, którzy w składzie z powracającym do gry po kontuzji TJ De Falco radzili sobie całkiem nieźle. Dobrą robotę robił na zagrywce Jakub Kochanowski, a w bloku skutecznie działał Karol Kłos. Do tego jeszcze dochodziły udane ataki Boyera. Dzięki temu przewaga Asseco Resovii Rzeszów momentalnie urosła do dwóch oczek, a po zatrzymaniu na siatce Hanesa przez Boyera nawet do trzech. Po tym jak błąd popełnił Lipiński przyjezdni mieli już czteropunktową zaliczkę (11:7). Zbyt długo jej nie utrzymali, bo Boyer się pomylił, a jego zastępca Cebulj nie do końca dobrze wszedł w ten mecz. Dodatkowo asa serwisowego ustrzelił Hanes i z całej przewagi nie zostało nic (13:13). W kolejnych wymianach widzieliśmy przede wszystkim grę punkt za punkt. Odrobinę na prowadzenie wysforowali się rzeszowianie, po bloku Kochanowskiego na Kwasowskim i ataku niezastąpionego Boyera. Znów jednak goście pozwolili na dogonienie się, kiedy serią zaatakowali gospodarze, i po kilku minutach mieli już korzystny dla siebie wynik (18:18). Przede wszystkim była to zasługa Pietraszko, który bombardował swoją zagrywką Pawła Zatorskiego. Wreszcie powstrzymał go w tym skutecznym zbiciem piłki Louati. W końcówce mocno pomogli Resovii Jakub Kochanowski oraz Karol Kłos. Obaj zanotowali po asie serwisowym, czym przyczynili się do zwycięstwa rzeszowian 27:25.

W drugim secie Asseco Resovia Rzeszów zdecydowanie się rozkręciła i weszła na wyższe obroty. W końcu zdecydowanie bardziej widoczny był Cebulj, który odciążył trochę Boyera. Bardzo dobrze w bloku prezentował się też Karol Kłos, a do tego doszła mnogość błędów popełnianych przez stronę przeciwną. To wszystko spowodowało, że po zaledwie kilku akcjach rzeszowianie prowadzili 7:2. Zaliczka ta utrzymywała się, a w pewnym momencie zaczęła gwałtownie rosnąć. W rozegraniu pomylił się Geliński. Po chwili Jakub Kochanowski sprawił, że Berger przyjął piłkę na drugą stronę siatki, z czego skorzystał Boyer. Siatkarze przyjezdnych nie mylili się zbyt często, przez co ich przewaga oscylowała wokół sześciu oczek. W końcowej fazie gra toczyła się punkt za punkt, przez co zawodnicy Cuprum Lubin nie mieli najmniejszych szans na odrobienie tak potężnych strat. Samo liczenie na błędy rywali to było zbyt mało, żeby powalczyć jeszcze przy ostatnich piłkach. Żeby rozwieść wszystkie wątpliwości Jakub Kochanowski ustrzelił serwisem Ferensa, który nie był w stanie przyjąć tak mocno posłanej piłki. Później w tym samym elemencie dobił ich Boyer (dwa asy). Akcję na 25:17 dla gości zakończył atakiem ze środka Karol Kłos.

Trzecia partia lepiej zaczęła się dla lubinian, którzy po bloku Kwasowskiego na Boyerze i błędzie w wystawie Fabiana Drzyzgi wysforowali się na dwa oczka przewagi. Ich gra była na tyle niestabilna, że po dosłownie dwóch, trzech akcjach stracili prowadzenie, i wszystko rozpoczęło się od nowa. Po dwóch nieskończonych atakach najpierw przez Kłosa, a później Boyera znów Cuprum mógł odetchnąć z większą ulgą. Swoje dołożył też w polu serwisowym Strulak, i gospodarze byli trzy oczka z przodu, co starali się jak najdłużej utrzymać. Rzeszowianie grali swoje, i liczyli, że to pozwoli z czasem ”dojść” do rywali. Pomylili się, bo lubinianie nie zamierzali oddawać prowadzenia. Trzeba też przyznać, że niewiele robili, żeby to osiągnąć siatkarze Asseco Resovii. Po bloku Ferensa na Boyerze Cuprum miał sześć oczek zaliczki, a po asie Kwasowskiego aż osiem. W końcówce gra rzeszowian kompletnie się nie kleiła. Było widać, że czekają już oni na kolejnego seta, w którym będą chcieli zamknąć ten mecz na swoich warunkach. Faktycznie, w końcówce niewiele dobrego zadziało się dla Asseco Resovii Rzeszów. Seta blokiem na Boyerze zakończył Kwasowski (25:16).

Poddenerwowani rzeszowianie przystąpili z przytupem do czwartej odsłony. Ich problemy z trzeciego zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Znów w ataku brylowali Louati oraz Boyer. Odrodził się również Cebulj oraz w bloku i w polu serwisowym Jakub Kochanowski. To wszystko sprawiło, że przewaga Asseco Resovii została zbudowana momentalnie. Odpowiedzieć na to nie potrafili lubinianie, którzy w poprzednim secie mieli receptę na gości. Tym razem byli kompletnie bezradni, i przyglądali się coraz śmielszym poczynaniom przyjezdnych. Ci zaś zmierzali pewnie do zwycięstwa w tej partii oraz jednocześnie w całym spotkaniu. Po błędzie Ferensa na zagrywce, a potem punktowym ataku Kochanowskiego byli tego już bardzo bliscy. Pomagali im w tym lubinianie, którzy coraz częściej popełniali błędy własne. W końcówce nie obyło się bez drobnych problemów. Zareagował na nie dwoma przerwami w niedługim odstępie czasu trener rzeszowskiego zespołu. Ostatecznie jednak piłkę na wagę wygranej 25:22 w secie, oraz w meczu 3:1 skończył udanym blokiem na Kwasowskim Jakub Kochanowski.

Jeśli za wiele się nie zmieni to Asseco Resovia Rzeszów zakończy 2023 r. na trzecim miejscu w tabeli PlusLigi z trzydziestoma punktami. Z zaledwie ośmioma na czternastej lokacie plasuje się Cuprum Lubin.

Cuprum Lubin – Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (25:27, 17:25, 22:25)

MVP: Stephen Boyer

Cuprum Lubin: Pietraszko, Geliński, Kwasowski, Lipiński, Hanes, Berger, Masłowski, Czerny, Kubicki, Lorenc, Ferens, Granieczny.

Asseco Resovia Rzeszów: DeFalco, Kochanowski, Boyer, Cebulj, Kłos, Drzyzga, Zatorski, Rejno, Bucki, Staszewski, Kozub, Louati.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!