Foto: plusliga.pl

W 19. kolejce GKS Katowice na własnym terenie miało zamiar przerwać zwycięską passę Aluronu CMC Warty Zawiercie. Na zamiarach się skończyło, bo ”Jurajscy Rycerze” nadal są w wybornej formie, i oddali tylko jednego seta w ręce gospodarzy. Niewątpliwym bohaterem w tym meczu był Mateusz Bieniek, który zdobył łącznie rekordowe w swojej karierze dwadzieścia sześć punktów!

W pierwszym secie od razu do akcji po stronie GKS-u Katowice ruszył Damian Domagała. Jego animusz szybko został sprowadzony na ziemię po atakach Patryka Łaby i Karola Butryna. To one wyprowadziły Aluron na dwupunktowe prowadzenie (4:2). Zaliczkę gości jeszcze bardziej powiększył atakiem ze środka, a później punktowym blokiem na Usowiczu i Kvalenie Mateusz Bieniek (10:5). W dodatku asa serwisowego posłał w Kvalena Tavares Rodrigues (11:5). Zatem sytuacja przyjezdnych była bardzo korzystna, i niewiele zapowiadało, żeby to się zmieniło. Co prawda Karol Butryn nie przecisnął się na drugą stronę siatki, bo zablokował go Domagała, ale przewaga Aluronu była na tyle wysoka, że nic to praktycznie nie dało katowiczanom. Zawiercianie kontynuowali swoją dobrą grę, i nie dawali nawet nadziei rywalom na zbliżenie się do nich wynikiem. Dopiero w okolicy połowy seta Usowicz skończył kontrę, a Łaba pomylił się, przez co siatkarze GKS-u Katowice zbliżyli się na dwa punkty (17:15). Gracze Aluronu CMC Warty Zawiercie pokazali skończonymi piłkami przez Mateusza Bieńka i Karola Butryna, że mają wszystko pod kontrolą (19:15). Dodatkowo obaj panowie dorzucili jeszcze do dorobku przyjezdnych asy serwisowe. To właśnie bezpośrednim punktem z zagrywki Butryna zakończył się ten set.

W drugiej partii zawiercianom grało się zdecydowanie ciężej. Tylko przez chwilę mieli oni trzy punkty przewagi wypracowane głównie przez Tavaresa Rodriguesa oraz błędy własne gospodarzy (8:5). GKS Katowice nie odpuszczało. Po asie Domagały oraz szczelnym bloku Walińskiego doprowadzili do remisu (8:8). Od tego stanu wymiany toczyły się głównie punkt za punkt. Zatem oba zespoły często ze sobą remisowały bądź były minimalnie z przodu. Na dwa oczka odskoczyć zawiercianom udało się dopiero w okolicach połowy seta, kiedy Mateusz Bieniek popisał się atakiem ze środka, a Kvalen zmarnował dobrą piłkę (15:13). Przewaga ta jednak zbyt długo się nie utrzymała, i znów widzieliśmy przeciąganie liny. Co więcej w końcówce odsłony z asa mógł cieszyć się Waliński, po tym jak w przyjęciu pomylił się Gregorowicz (19:18). O tym kto wygra tego seta musiały decydować ostatnie akcje. W nich zarówno siatkarze Aluronu jak i GKS-u Katowice pilnowali się, i kończyli swoje ataki. Ostatecznie jednak, po serwisie Walińskiego, którego utrzymać nie potrafił Clevenot lepsi okazali się gospodarze.

Przez chwilę mogło się wydawać, że GKS Katowice w trzecim secie utrzyma odpowiedni rytm gry. Szybko jednak wyższe przełożenie włączyli ich przeciwnicy, i zaczęli punktować seriami. Łaba zablokował Domańskiego, a później dołożył szereg swoich skutecznych ataków. Do zdobywania oczek dołączyli się też Trevor Clevenot i Mateusz Bieniek. Dzięki wytężonemu wysiłkowi Aluron objął prowadzenie 9:4. To pozwoliło myśleć już o spokojnym doprowadzeniu do końca tego seta, bez zbędnych niespodzianek ze strony rywali. Tak faktycznie się działo. Za niezbyt dobrze funkcjonującego w ataku Karola Butryna wszedł Daniel Gąsior. Katowiczanie popełniali błędy własne, a wykorzystywali to na zmianę Michał Szalacha i Mateusz Bieniek (16:12). Obaj siatkarze działali udanie zarówno, kiedy trzeba było skończyć piłkę jak i zablokować rywala na siatce. Przywrócić do gry gospodarzy próbował atakiem i serwisem Domagała (17:15). ”Jurajscy Rycerze” nie wyglądali jednak na takich, którzy będą wyciągać pomocną dłoń do katowiczan. W końcowej fazie ”do pieca” dołożyli Clevenot i Łava (23:19). Faworyt wrócił na prowadzenie w tym spotkaniu, po tym jak zagrywkę zepsuł Domagała.

W czwartej odsłonie zawiercianie nie zamierzali się bawić z przeciwnikami. Od samego początku mocno zaatakowali blokiem oraz skorzystali na tym, że błędy popełniali Kvalen i Waliński (3:0). Ręki przy zbiciach ze środka nie żałował też Mateusz Bieniek (5:1). Katowiczanie musieli wziąć się ostro do roboty jeśli myśleli tutaj o ugraniu czegoś więcej niż jednej partii. To im się nie udawało. Co innego mogli powiedzieć zawodnicy Aluronu (Clevenot, Gąsior), którym prawie wszystko rewelacyjnie wychodziło (9:5). Kiedy na zagrywkę powędrował Clevenot było można się domyślić, że przy jego serwisach goście znów punktować będą hurtem, i tak właśnie było (14:8). Po bloku Patryka Łaby na Walińskim oraz asie Mateusza Bieńka wymierzonym w tego samego siatkarza Aluron CMC Warta Zawiercie miała już osiem punktów zapasu nad GKS-em Katowice (17:9). W polu serwisowym pod koniec uaktywnił się też Gąsior (19:10). Gospodarze rzucili się do pogoni, ale mimo, że zniwelowali sporo punktów, to i tak nie wystarczyło to do przedłużenia tego meczu. Po kilku minutach piłkę na wagę zwycięstwa w czwartym secie oraz w całym spotkaniu wreszcie skończył Mateusz Bieniek.

Aluron CMC Warta Zawiercie z czterdziestoma siedmioma punktami napiera na Projekt Warszawa. GKS Katowice walczy natomiast o utrzymanie czternastego miejsca.

GKS Katowice – Aluron CMC Warta Zawiercie 1:3 (18:25, 26:24, 22:25, 23:25)

MVP: Mateusz Bieniek

GKS Katowice: Kvalen, Usowicz, Domagała, Waliński, Adamczyk, Saitta, Mariański, Mielczarek, Jarosz, Krulicki, Ogórek.

Aluron CMC Warta Zawiercie: Clevenot, Bieniek, Butryn, Łaba, Szalacha, Tavares Rodrigues, Perry, Zniszczoł, Gąsior, Schamlewski.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!