Fot: tspodbeskidzie.pl

Podbeskidzie Bielsko-Biała i Resovia Rzeszów po interesującej konfrontacji w ramach 20. kolejki Fortuna 1. Ligi podzieliły się punktami wynikiem 2-2. W pierwszej części przeważali bielszczanie schodząc na przerwę z prowadzeniem, a zaraz po przerwie mogli być już w komfortowej sytuacji. W ciągu kilku minut bieg wydarzeń się diametralnie zmienić i „Górale” musieli gonić wynik. Remis w tym meczu – choć jest wynikiem sprawiedliwym – nie satysfakcjonuje żadnej z drużyn.

Mecz drużyn, dla których przerwa zimowa z racji zajmowanego miejsca nie mogła być spokojna, może w końcowym rozrachunku zadecydować o być albo nie być w Fortuna I Lidze. Stąd w Bielsku-Białej trzeba było się spodziewać nawet bitwy na noże. Spotkanie zaczęło się najlepiej jak mogło dla „Górali”. W 7. minucie po krótkim rozegraniu autu piłka została zacentrowana w pole karne, gdzie głowę przystawił Lionel Abate i było 1-0 dla gospodarzy. Choć rzeszowianie pressingiem próbowali zmusić gospodarzy do błędów i niebawem dwa razy zaniepokoili strzałami z dystansu Procka, kolejne trzy szanse miał strzelec bramki. W 25. minucie na drodze piłki stanął Pindroch, natomiast 2 minuty później Abate minimalnie uderzył nad poprzeczką. W 31. minucie ponownie pokazał się ten sam zawodnik gospodarzy, lecz mocny strzał z pola karnego ponownie obronił bramkarz Resovii. Ostatni kwadrans należał do gości, ale dwa strzały Mikulca nie znalazły drogi do siatki.

Pierwsze minuty po przerwie mogły zaważyć na rozstrzygnięciu całego meczu. W 49. minucie rajd Abate w pole karne zakończył się faulem i Podbeskidzie stanęło przed szansą podwyższenia rezultatu. To był jednak dzień Pindrocha, który po dobrych interwencjach w pierwszej części wyczuł intencje Toro i obronił rzut karny. To wyraźnie podbudowało Resovię i za kilka minut zamiast dwóch bramek przewagi miejscowych, na prowadzenie wyszli goście. Najpierw, w 54. minucie zagranie z rzutu rożnego Bartłomiela Ciepieli znalazło Bartłomieja Kanacha, który trafił na 1-1. W 58. minucie kolejna dobra akcja idących za ciosem graczy z Podkarpacia została sfinalizowana przez Edvina Muratovicia, który z kilku metrów wprawił w ogromną radość kolegów z zespołu.

Podbeskidzie musiało za wszelką cenę wrócić do meczu i gra została zdecydowanie przesunięta pod pole karne gości. Próba Banaszewskiego trafiła jednak w słupek. Jednak seria rzutów rożnych i ofiarna gra obronna przyjezdnych nie zakończyła się sukcesem. Po kolejnym z nich centrę w pole karne wykorzystał Maksymilian Sitek, doprowadzając do wyrównania. Obie ekipy miały swoje szanse na zwycięstwo, lecz skończyło się na stratach po dwa punkty z obu stron, co nie jest dobrym rozwiązaniem patrząc na miejsca w tabeli.

Fortuna 1. Liga – 20. kolejka

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Resovia Rzeszów 2:2 (1:0)

7. Abate, 74. Sitek – 54. Kanach, 58. Muratović

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Procek – Ziółkowski, Jodłowiec (75. Senić), Lusiusz (64. Kisiel), Bida (64. Sitek), Abate, Banaszewski, Toro, Małachowski, Martinaga, Mikołajewski
Resovia: Pindroch – Mikulec, Wasiluk, Mazek (77. Łyszczarz), Urynowicz, Adamski, Tomal, Eizenchart, Muratović, Bukhal, Kanach

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!