Foto: World Athletics

Awans do półfinału Pii Skrzyszowskiej, przepustka do finału męskiej sztafety 4×400 metrów oraz siódme miejsce Norberta Kobielskiego w finale skoku wzwyż. Sporą niespodzianką był brak awansu sztafety kobiecej 4×400 metrów. Taka była sesja poranna Halowych Mistrzostw Świata w Glasgow.

Ostatnia sesja poranna Halowych Mistrzostw Świata to głównie eliminację z płotkarkami Pią Skrzyszowską, Weroniką Nagięć oraz polskimi sztafetami 4×400 metrów, a także finał skoku wzwyż z udziałem Norberta Kobielskiego.

Nagięć w pierwszej serii eliminacyjnej zajęła dopiero szóste miejsce z czasem 8,17 s, i było już praktycznie wiadome, że nie zobaczymy jej w półfinale. Polce zabrakło do tego 0,07 s. Następnie do rywalizacji ruszyła Pia Skrzyszowska. Polska płotkarka na którą bardzo liczymy pewnie zameldowała się w kolejnej fazie wygrywając swój bieg eliminacyjny z rezultatem 7,80 s. To najlepszy wynik w tym sezonie Skrzyszowskiej, i pierwszy jeśli chodzi o całe eliminacje!

Po płotkach przyszedł czas na eliminacje sztafet 4×400 metrów.

W drugiej serii pobiegli: Patryk Grzegorzewicz, Maksymilian Szwed, Daniel Sołtysiak i Mateusz Rzeźniczak. W przypadku naszych panów liczyliśmy na awans do finału z małym q. Tak też się stało. Nasza sztafeta największe problemy miała między trzecią, a czwartą zmianą, kiedy pałeczkę zgubił Czech i Rzeźniczak musiał nadrabiać dystans mijając go. Mateusz poradził sobie z tym zadaniem i dowiózł naszą sztafetę na trzecim miejscu z czasem 3:06,74, co dało piąty rezultat eliminacji i awans do finału.

Również w drugiej serii eliminacyjnej wśród kobiet oglądaliśmy nasze ”Aniołki” w mocno eksperymentalnym składzie: Marika Popowicz-Drapała, Kinga Gacka, Anna Maria Gryc i Justyna Święty-Ersetic. Polki dały z siebie wszystko, żeby awansować, ale rywalki były dziś za mocne. Czas 3:28,80 był ósmym w eliminacjach i tym samym zakończył występ polskiej, kobiecej sztafety na tych mistrzostwach.

Na sam koniec sesji mieliśmy finał skoku wzwyż mężczyzn z Norbertem Kobielskim. Ciężko było przewidzieć na co stać polskiego reprezentanta. Skakanie rozpoczął od 2,15 m. Niestety zrzucił poprzeczkę w pierwszej i drugiej próbie. W trzeciej było sporo nerwów, ale Norbert poradził sobie z nimi i mógł szykować się do dalszego skakania. 2,20 m Polak zaliczył przy pierwszym podejściu, ale tuż po wylądowaniu na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Mimo to Kobielski podszedł do wysokości 2,24 m, i po dwóch zrzutkach przefrunął na drugą stronę. Niestety, 2,28 m okazało się dla niego nie do przeskoczenia. Skoczek wzwyż zakończył finał na siódmej lokacie.

Finał skoku wzwyż mężczyzn:

1. Hamish Kerr – 2,36 m (lider światowych tabel, rekord Australii)

2. Shelby McEwen – 2,28 m.

3. Woo Sang-hyeok – 2,28 m.


7. Norbert Kobielski – 2,24 m.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!