Foto: PKO BP Ekstraklasa

Znajdująca się w strefie spadkowej Puszcza Niepołomice podjęła wracający do wysokiej dyspozycji Raków Częstochowa. Oba zespoły zawodziły jeśli chodzi o skuteczność, a gole padały po nietypowych sytuacjach. 

Po wysokim zwycięstwie w ostatnim meczu ligowym Raków Częstochowa nie zamierzał się zatrzymywać w pogoni za czołówką tabeli. Od samego początku to gracze ”Medalików” przeważali. W 7. minucie Crnac huknął z okolicy pola karnego, ale Zych zdołał jakoś odbić piłkę. Od 21. minuty Puszcza Niepołomice musiała radzić sobie bez jednego piłkarza, bowiem Ioan Calin-Revenco zobaczył czerwoną kartkę po faulu na piłkarzu Rakowa. Prawdziwy dramat dla niepołomiczan rozegrał się pięć minut później. Po dośrodkowaniu Otieno, Serafin odbił piłkę, a Craciun skierował barkiem futbolówkę do własnej siatki. Chwilę później częstochowianie mogli dołożyć drugiego gola, ale Zych, po uderzeniu Tudora cudem uratował Puszczę. W 34. minucie Raków pośpieszył się ze świętowaniem, bo okazało się, że mimo, że piłka znalazła się w bramce Puszczy to gol nie może zostać uznany (spalony Crnaca). Końcówka to głównie atak pozycyjny gości i obrona gospodarzy. Kilka razy interweniować musiał Zych, ale poza tym nic spektakularnego się już nie wydarzyło.

W drugiej połowie stan na boisku szybko się wyrównał. W 49. minucie drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną złapał Fran Tudor. Piłkarz przyjezdnych chyba nie do końca przekalkulował to przewinienie i pozbawił swoją drużynę przewagi na murawie. Puszcza uwierzyła, że może coś zdziałać w tym meczu i pokusić się o wyszarpanie choćby jednego oczka. W 59. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego stworzyła się ku temu okazja, ale nikt jej odpowiednio nie wykończył. Raków szybko odpowiedział rywalom. Koczerhin postraszył Zycha uderzeniem główką w słupek, ale skończyło się tylko na strachu, bo piłki nie miał kto dobić. Kilkanaście minut później huknął w obramowanie bramki. Ewidentnie Rakowowi nie sprzyjało dzisiaj szczęście. W końcowej fazie meczu niepołomiczanie zaczęli ryzykować stawiając wszystko na jedną kartę. W 87. minucie byli bliscy wyrównania, ale po sporym zamieszaniu bramkarz na spółkę z defensorem Rakowa zatrzymali piłkę. W doliczonym czasie gry Mroziński nabił piłkę na rękę Racovitana i niepołomiczanie mieli rzut karny. Łukasz Sołowiej wykonał go jak należy doprowadzając do wyrównania. Kilkanaście sekund później Puszcza spróbowała jeszcze strzału, ale Kovacević nie dał się zaskoczyć Tomalskiemu.

Po tym meczu Raków Częstochowa ma zgromadzone czterdzieści punktów, co plasuje ”Medaliki” na czwartej pozycji. Puszcza nadal boryka się z granicą pozostania w Ekstraklasie, a spadkiem do Fortuna 1 Ligi. Aktualnie z dwudziestoma trzema oczkami bliższy jest im ten drugi scenariusz.

Puszcza Niepołomice – Raków Częstochowa 1:1 (0:1)

26′ 0:1 Artur Craciun (gol samobójczy)

90+2′ 1:1 Łukasz Sołowiej (rzut karny)

Puszcza Niepołomice: Zych – Yakuba, Wojcinowicz, K. Stępień (73′ Walski), Lee – Mroziński, Serafin (46′ Siemaszko), Crăciun (46′ Sołowiej), Zapolnik (78′ Majchrzak) – Revenco, Hajda (82′ Tomalski).

Raków Częstochowa: V. Kovačević – Racovițan, Arsenić (69′ Pestka), Svarnas – Tudor, Koczerhin, Berggren, Otieno – Drachal (72′ J. Silva), Nowak (90+3′ Yeboah) – Crnac (68′ Zwoliński).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!