PKO Ekstraklasa – 24. kolejka. Zakończyło się drugie dzisiejsze spotkanie w PKO Ekstraklasie. Na stadion nieprzegrywającej od początku rundy wiosennej Pogoni Szczecin przyjechało KGHM Zagłębie Lubin, ma za sobą trzy tygodnie meczów bez porażki. Było to ważne spotkanie w kwestii układu tabeli na jej początku, a więc w miejscach od trzeciego do piątego gdzie aktualnie znajduje się Pogoń jak i w samym środku tabeli gdzie plasuje się Zagłębie. 

Jeszcze przed startem gry w dzisiejszym meczu, za swoje wzorowe występy w lutym został nagrodzony kapitan gospodarzy Kamil Grosicki. Pierwsze minuty tego spotkania upłynęły obu zespołom na wejściu w meczowy klimat i ograniu boiskowym bowiem oglądaliśmy głównie rozgrywanie w środkowej strefie placu gry przez zawodników obu ekip. Pierwszy godny zaznaczenia zryw miał miejsce w siódmej minucie meczu, wówczas z piłką zabrał się młodzieżowiec KGHM Zagłębia- Tomasz Pieńko, jednak nie stworzyło to większego zagrożenia pod bramką Portowców. Chwilę potem z akcją ruszyli podopieczni Jensa Gustafssona na finiszu piłkę w pole karne wrzucił Kamil Grosicki odebrał ją tam Marcel Wędrychowski i oddał on celny strzał, który bez większych problemów wyłapał Socratis Dioudis. W następnych minutach większą aktywnością wykazywali się zawodnicy Pogoni, goście poprzestali tylko na przesuwaniu się za linią piłki. Gdy piłkę odzyskali zawodnicy w pomarańczowych strojach, to plany o wyprowadzaniu przez nich akcji zepsuła strata Damiana Dąbrowskiego. Tuż po niej akcje zaczęli konstruować Szczecinianie. Akcję zakończoną strzałem obronił wtedy grecki bramkarz drużyny z Lubina. Następnie okazję z rzutu rożnego dla miejscowych wykreował Grosicki, po którego centrze piłkę strącił głową Benedict Zech, ale piłę z linii bramkowej wybił napastnik Lubinian- Dawid Kurminowski. W osiemnastej minucie gry żółtą kartką za faul został ukarany Mariusz Malec, a już minutę później do akcji musiał wkroczyć system VAR po tym jak Zech prawdopodobnie zagrał piłkę ręką. Potwierdziły się przypuszczenia i sędzia główny podyktował rzut karny dla zespołu gości. Do piłki podszedł Kacper Chodyna i pewnie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po golu dla Zagłębia, akcje ofensywne tworzył głównie zespół Szczecinian. W dwudziestej piątej minucie gry w polu karnym przewrócił się Eftimis Koulouris, arbiter początkowo póścił grę jednak potem znowu do akcji wszedł system video-weryfikacji i znów mieliśmy jedenastkę, tylko że tym razem po drugiej stronie placu gry. Do piłki podszedł rzecz jasna kapitan Portowców, Kamil Grosicki, który w tym sezonie ani razu nie pomylił się z jedenastu metrów. Jednak każdy mecz to oddzielna historia i tym razem po raz pierwszy w tym sezonie Grosicki nie podołał, gdyż jego intencje wyczuł dobrze dysponowany Dioudis i obronił ten stały fragment. Kolejny raz do ataku ruszyło Zagłębie, obroniony karny jeszcze bardziej dodał im wiary. Później sędzia postanowił wstrzymać grę z powodu słabej widoczności na stadionie. Od razu po wznowieniu gry natarcie rozpoczęło Zagłębie, ale nic wielkiego z niego nie wyniknęło. W doliczonym czasie gry Pogoń pierwszy raz od dawna podeszła z akcją pod bramkę Zagłębia jednakże uderzenie Koulouisa znalazło się w rękawicach greckiego golkipera. Pierwszą część spotkania zakończyliśmy akcją Miedziowych, gdy Tomasz Pieńko ładnie przejął piłkę, ale niewiele z tego wyniknęło, bowiem młodzieżowiec szybko stracił posiadanie. Na samym starcie drugiej połówki meczu akcję skonstruowali podopieczni Waldemara Fornalika. Po raz kolejny Pieńko ładnie zabrał się z piłką podał ją do Buletsy, ale ten uderzył bardzo niecelnie na bramkę gospodarzy. Kolejne minuty upłynęły piłkarzom obu teamów na wymianie ciosów, aczkolwiek zarówno strzał z woleja Gamboy jak i próby Pieńki czy Kurminowskiego nie zostawiły śladu w wyniku meczowym. Jeszcze przed końcem spotkania swoje okazje mieli zawodnicy z województwa zachodniopomorskiego takie jak dośrodkowanie Grosickiego na końcu wybite przez Luisa Matę czy strzały Biczachcziana i młodego Adriana Przyborka, które co prawda były groźne, ale doskonale radził sobie z nimi Socratis Dioudis. Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry rzut wolny mieli Miedziowi, po centrze Dąbrowskiego do piłki dopadł Dawid Kurminowski i wykorzystując błąd bramkarza, umieścił piłkę w bramce. Ostatnia akcja należała do zawodników grających w pomarańczowych strojach, którzy wyszli z piękną koronkową akcją, jednak ponad bramką uderzył Mateusz Wdowiak i ostatecznie Zagłębie Lubin wygrało z Pogonią Szczecin 2-0.

Pogoń Szczecin — Zagłębie Lubin 2-0 (1-0); Kacper Chodyna 21′ (K) Dawid Kurminowski 86′

Pogoń: 77. Valentin Cojocaru – 8. Fredrik Ulvestad, 23. Benedikt Zech, 33. Mariusz Malec, 32. Leonárdo Koútris (81, 4. Léo Borges) – 15. Marcel Wędrychowski (59, 73. Adrian Przyborek), 21. João Gamboa (59, 22. Wahan Biczachczjan), 7. Rafał Kurzawa (81, 71. Olaf Korczakowski), 20. Alexander Gorgon (74, 10. Luka Zahovič), 11. Kamil Grosicki – 9. Efthýmis Kouloúris

KGHM Zagłębie: 87. Sokrátis Dioúdis – 2. Bartosz Kopacz, 25. Michał Nalepa, 5. Aleks Ławniczak, 55. Luís Mata – 7. Kacper Chodyna (86, 13. Mateusz Grzybek), 8. Damian Dąbrowski, 20. Marko Poletanović (86, 6. Tomasz Makowski), 16. Serhij Bułeca (65, 18. Juan Muñoz), 21. Tomasz Pieńko (76, 77. Mateusz Wdowiak) – 90. Dawid Kurminowski

żółte kartki: Malec – Dioúdis

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!