KPR Arged Rebud Ostrovia uległa minimalnie Chrobremu Głogów w spotkaniu 24. serii ORLEN Superligi. Ostrowianie mieli szansę na zwycięstwo, jednak mocniejsze nerwy w dramatycznej końcówce mieli zawodnicy z Dolnego Śląska.

Arged Rebud KPR Ostrovia w swojej krótkiej historii superligowego grania jeszcze nie zdołał pokonać Chrobrego Głogów. W 24. serii spotkań ta sztuka także się nie udało, chociaż było blisko jak nigdy dotąd. Mimo słabszego początku i prowadzenia gości 4:1, gospodarze bardzo szybko potrafili wrócić do gry. Po rzutach karnych Kamila Adamskiego i perfekcyjnie kończonych kontrach Przemysława Urbaniaka w 20 minucie Ostrovia prowadziła 11:7, po chwili było nawet pięć bramek różnicy. Wtedy jednak nastąpił zastój w grze zespołu prowadzonego przez Kima Rasmussena. – Wykorzystaliśmy ostatnie siedem minut, wróciliśmy do meczu i schodząc do szatni na przerwę z remisem 12:12 dostaliśmy dodatkowej energii – mówił po meczu wracający po kontuzji Jędrzej Zieniewicz, który rzucił w środę dla Chrobrego 4 bramki.

Mimo słabszej końcówki pierwszej połowy Arged Rebud KPR Ostrovia nie zwolniła tempa. W momencie, kiedy Chrobry uzyskał nawet dwubramkowe prowadzenie, po chwili gospodarze wyszli na +2. – To wszystko pokazuje, że słabszy moment w końcówce pierwszej połowy nie był decydujący. Mecz rozstrzyga się w ostatnich dziesięciu minutach, a my w tym czasie mieliśmy za dużo błędów własnych, za dużo przestrzelonych rzutów. Zabrakło nam ognia w końcówce – dodał Marek Szpera, rozgrywający gospodarzy. I tutaj pełna zgoda, chociaż przed ostatnimi sześcioma minutami gry to nawet Ostrovia prowadziła 24:22. Na trzy minuty przed końcem meczu karę dwóch minut otrzymał Ksawery Gajek, co wykorzystali goście. Najpierw na prowadzenie 26:25 wyprowadził Chrobrego Zieniewicz, chwilę później kolejną bramkę dorzucił Paweł Paterek. Biało-czerwoni wciąż mieli problem z pokonaniem Antona Dereviankina, który pojawił się między słupkami w drugiej połowie i odbijał piłki na poziomie 45%. Biało-czerwoni mieli ostatnią akcję i szansę na remis. Niestety nie udało się rozegrać sensownej akcji i ostatecznie przegrali 26:27.

Dzięki wygranej KGHM Chrobry Głogów zbliżył się do czwartej pozycji na koniec rundy zasadniczej, Ostrovia natomiast na chwilę oddaliła się od szóstej pozycji, ponieważ dziś swój mecz wygrał bezpośredni rywal, czyli Energa MKS Kalisz. – Sytuacja nie jest zła, ale mogła być bardzo dobra. Musimy teraz wygrać w Gdańsku, a następnie w derbach. Chciałbym, żebyśmy nie oglądali się na innych tylko liczyli na siebie w końcówce sezonu – zakończył Kamil Adamski, autor ośmiu trafień dla Ostrovii.

Arged Rebud KPR Ostrovia – KGHM Chrobry Głogów 26:27 (12:12)
Ostrovia: Balcerek, Krekora, Zimny – Adamski 8, Szpera 4, Urbaniak 4, Gajek 3, Klopsteg 2, Reznicky 2, Gierak 2, Misiejuk 1, Krivokapić, Łyżwa, Wojciechowski, Szych, Marciniak
Chrobry: Stachera, Dereviankin – Grabowski 6, Paterek 5, Zieniewicz 4, Matuszak 4, Strelnikov 2, Kosznik 2, Skiba 1, Orpik 1, Dadej 1, Wrona, Jamioł, Hajnos, Styrcz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!