CHRISTIAN VITAL Legia Warszawa fot. Karol Makowski polski-sport.com

Anwil Włocławek przegrywa siódmy mecz w sezonie. Legia, która walczy o jak najlepsze miejsce przed play off ma patent na włocławian pokonując ich drugi raz w tym sezonie.

 

Anwil rozpoczął spotkanie z wysokiego „C”. W niespełna 1,5 minuty zaliczył serię 8:0. Autorem wszystkich trafień (dwie trójki) był Luke Petrasek świetnie obsługiwany na obwodzie przez Kamil Łączyńskiego. Legia nie mogła długo odpowiedzieć. Gdy Anwil wyprowadził kontrę 4 – 1 z celnym rzutem zza łuku Petraska jeszcze przed półmetkiem premierowej kwarty wyszedł na dwucyfrowe (16:5) prowadzenie. Owszem warszawskiej ekipie  udało się zmniejszać straty do sześciu oczek. Gdy do ofensywy dołączył się Loren Jackson z trójką było 15:18 dla Anwilu po siedmiu minutach. W końcówce pierwszej kwarty spotkanie wyrównało się. Legia zbliżała się do rywali na punkt. Była to zasługa celnych rzutów rzutów zza łuku, ale mankamentem były siedem fauli zespołu przy trzech włocławian. Drugą odsłonę czwartym celnym rzutem trzypunktowym rozpoczął Petrasek (16 pkt i 4/6 za trzy w pierwszej połowie), ale legioniści zaliczyli zryw 7:0 w nie co ponad 70 sekund. Po czasie trenera Frasunkiewicza Anwil momentalnie wrócił do swojej gry. Trafienia trzypunktowe Kamila Łączyńskiego, Amira Bella i akcja 2+1 Janari Joesaara dawała Anwilowi trochę wytchnienia. Trochę bo Legia ponownie zaliczyła zryw doprowadzając najpierw do remisu 38:38. Anwil w krótkim okresie czasu złapał dwa faule w ataku. Legia zamieniała to na punkty mając serię 16:0. W tym czasie na boisku szalał Christian Vital (13 pkt i 3/6 za trzy w pierwszej połowie), co dawało im przez moment nawet prowadzenie 46:38.

Po zmianie stron pierwsze punkty padły łupem Josipa Sobina i to gospodarze pierwszy raz prowadzili (50:40 i 52:40) dwucyfrowo. Anwil w ataku nie mógł złapać swojego rytmu co potrafili legioniści wykorzystać. Po celnych wolnych Vitala prowadzili 60:46. Gdy Vital dwukrotnie zabierał w krótkim czasie piłkę liderowi Anwilu Victorovi Sandersowi Legia prowadziła rekordowymi szenastoma oczkami. Anwil do gry próbowali poderwać Tomas Knyzlik i Luke Petrasek. W końcu przełamał się również Sanders trafiając zza łuku. To zmniejszało straty włocławian do pięciu punktów. W obronie Anwilowi pomagała gra strefą. Gdy do gry w ataku dołączył się wspominany Sanders przewaga Legii zmalała do stanu 69:65. Legia walczyła dalej prowadząc 76:69 po trzydziestu minutach. W czwartej odsłonie trener Frasunkiewicz zaryzykował grę niską piątką, bez Petraska i Dimeca. Jednak nie na długo. Bo Legia wróciła na dwucyfrowe prowadzenie. Powrót Petraska miał być sygnałem do walki Anwilu. Włocławianie szybko zmniejszali straty. Na pięć minut do końca Legia prowadziła tylko 84:79. W ważnym momencie w kontrze faul w ataku łapie Tyran De Lattibeaudiere. Po chwili skrzydłowy legionistów ukarany został przewinieniem technicznym. Mimo celnego wolnego Petraska gospodarze wciąż mają pięć oczek przewagi na nie co ponad trzy minuty do końca.

Liderem Legii był Christian Vital zdobywca 30 punktów, 6 zbiórek, 3 asyst oraz 2 przechwytów. Dla Anwilu 29 punktów i 6 zbiórek zapisał na swoim koncie Luke Petrasek.

 

LEGIA WARSZAWA – ANWIL WŁOCŁAWEK  96:87   (23:26, 25:14, 28:29, 20:18)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!