foto: Damian Kuziora

Industria Kielce pokonała w Puławach Azoty w szlagierowym i jednocześnie otwierającym 20. serię PGNiG Superligi pojedynku. Spotkanie dostarczyło sporych emocji przez dwa pierwsze kwadranse, w których rezultat wahał się w obie strony. Po przerwie mistrzowie kraju szybko odjechali, powiększając stale przewagę.

Azoty Puławy pogubiły w ostatnim czasie sporo punktów i wobec tego powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu – brązowego medalu – już na tym etapie rozgrywek znacząco się oddaliło. Jedną z ostatnich desek ratunku puławian mogło więc być paradoksalnie sensacyjne zwycięstwo z kielecką Industrią. Jednak publiczność zgromadzona w nowoczesnej hali była świadoma, co za firma przyjechała na Lubelszczyznę. Pierwsza część obfita w zaciętą walkę powodów do optymizmu miejscowym nie odebrała.

Rozpoczął celnym rzutem z dystansu Karacić, lecz trafieniem z podobnej odległości odpowiedział Przybylski (1:1). Początek to jednak sporo gry w defensywie i popisy w bramce Azotów Wojciecha Boruckiego, który bronił jak w transie, zatrzymując nawet rzut karny Szymona Wiadernego. W kolejnej akcji z niewygodnej pozycji rzucił ivan Burzak i w 7.minucie gospodarze minimalnie prowadzili (3:2). Dwie minuty później Tomasz Gębala przebił się przez obronę rywali, wyprowadzając Industrię na prowadzenie (3:4). W 12. minucie po bramce Piotra Jarosiewicza ponownie było po równo (4:4). Pierwszy kwadrans podsumował najskuteczniejszy na parkiecie Gębala, który swoim czwartym trafieniem dał minimalne prowadzenie gościom (6:7). Walka ząb za ząb trwała nadal, a w 19. minucie po celnym rzucie Jarosiewicza prowadzenie znów zmieniło właścicieli (8:7). Ten sam zawodnik miał okazję na podwyższenie rezultatu, jednak dokonał tego bramkarz Borucki po kolejnej kapitalnej obronie i rzucie przez całe boisko. W 23. minucie Burzak przelobował interweniującego Nikodema Błażejowskiego, zaś Azoty miały 3 bramki przewagi (10:7). Kielczanie błyskawicznie zareagowali, by w 26. minucie po trzech trafieniach Arkadiusza Moryty oraz Szymina Sićki i Dylana Nahiego przejąć pałeczkę prowadzenia (10:12). Do przerwy wiele trafień już nie było. Kontaktową bramkę dla miejscowych zdobył Zivkovivic, jednak kilkanaście sekund przed odpoczynkiem wynik pierwszej części ustalił Moryto (11:13).

Pierwsze trafienie po przerwie dla miejscowych zaliczył po kontrze Tobiasz Górski (12:13), ale miejscowi nie trafili w kolejnej akcji z dobrej pozycji. Dla przyjezdnych trafił Gębala, a następne kontaktowe trafienie należało do Przybylskiego (13:14). Kielczanie wzmogli tempo akcji, notując kolejne trafienia. Po bramce Tournata odskoczyli w 37. minucie na dystans 4 trafień (13:17), a za chwilę po rzucie karnym Daniela Dujshebaeva i dwóch znakomitych obronach Błażejowskiego wynik się zaczął rozjeżdżać (13:18). Niemoc Azotów przełamał w 42. minucie Burzak, ale kielczanie mieli już wtedy 7 bramek w zapasie (13:20). Na półmetku drugiej odsłony mistrzowie kraju mieli 8 trafień zaliczki (14:22), głównie dzięki finezyjnym akcjom w pierwszym kwadransie po przerwie Dujshebaeva. Puławianie na  chwilę złapali drugi oddech, efektowną bramką kończąc rzut Zivkovica (17:23). Dwa trafienia Moryty ostudziły zapędy przyjezdnych i po 50 minutach przewaga wróciła do 8 bramek (17:25). Potem dwoił się i troił najczęściej trafiający wśród gospodarzy ukraiński obrotowy Burzak, ale mimo to niecałe 5 minut przed końcem gry Industria osiągnęła po trafieniu Olejniczaka 10 bramek zapasu (18:28). Do końca spotkania dystans między ekipami nie uległ już zmianie i planowe, dwudzieste zwycięstwo kieleckiego zespołu musiało się ziścić.

Azoty Puławy – Industria Kielce  21:31 (11:13)

Azoty Puławy: Urbanek, Górski, Zivkovic, Adamski, Przybylski, Borucki, Marciniak, Antolak, Burzak, Valles, Kowalczyk, Janikowski, Koshovy, Fedeńczak, Jarosiewicz, Konieczny

Industria Kielce: Kornecki, Sanchez, Olejniczak, Wiaderny, Kounkoud, Sićko, Tournat, Błażejewski, Karacić, Moryto, Dujshebaev, Surgiel, Wolff, Gębala, Nahi

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!