W ramach 1. kolejki Plus Ligi, Asseco Resovia Rzeszów podejmowała u siebie drużynę Trefla Gdańsk. Drużyna gospodarzy zmotywowana po ostatnim zwycięstwie, z wyraźnie falującą formą i stabilny, mocny i równy zespół po drugiej stronie – czyli kolejny hit kolejki i wspaniałe widowisko dla kibiców przed telewizorami. W tym siatkarskim niedzielnym popołudniu zwycięski zespół z Rzeszowa.

1. set

Początek meczu to bardzo wyrównana rywalizacja. Obserwowaliśmy dużo precyzyjnych kiwek oraz bloków. Fabian Drzyzga sprawdził czujność przyjmujących, serwując float’a w wolne pole, zapisując na swoim koncie pierwszego w tym meczu asa serwisowego i wyprowadzając Resovię na prowadzenie 4:3. Niezawodny Mariusz Wlazły, systematycznie punktował w ataku w drużynie Trefla, a wynik oscylował wokół remisu. U rzeszowian dobrze funkcjonowała zagrywka i blok, które dały gospodarzom minimalne, dwupunktowe prowadzenie (8:6, 9:7, 10:8, 11:9). Następnie do 4 punktowej przewagi Resovii, bardzo przyczynił się Karol Burtyn, który skutecznie punktował ze skrzydeł (15:11). Dużo kłopotów w przyjęciu Resovii sprawił na zagrywce Wlazły. Ekstremalnie mocny serwis efektywnie odrzucał gospodarzy od siatki, jednak przewaga wciąż na koncie rzeszowian (17:15). Drzyzga nie pozostawał dłużny w tym elemencie, dokładając kolejny punkt z zagrywki i siatkarze wchodzili w decydującą część tego seta z 5-punktową (22:17). Resovia do końca utrzymała wysoką formę i koncentrację, prowadząc 24:19 i następnie wykorzystując piłkę setową przy drugiej próbie 25:20 (1:0).

2. set

Drugą partię skutecznie rozpoczęli rzeszowianie z drugiej linii. Bardzo zmotywowani w tej partii i jednocześnie popełniający mniej błędów byli przyjezdni, co od razu miało odzwierciedlenie w wyniku (4:2, 6:3). Ponownie na pochwałę zasługuje Butryn, gdyż dzięki jego zagrywce gospodarze szybciutko doprowadzili do remisu 6:6. Następna część seta to ogromna ilość zepsutych zagrywek po jednej i po drugiej stronie siatki oraz po jednym asie serwisowym. Wynik dokładnie oddawał to, co się działo na boisku, cały czas widoczny remis lub jedno-punktowe prowadzenie (11:11,12:12, 16:16, 17:17). Trwało przeciąganie liny, a zwycięzca seta i tym samym meczu był nieznany. Kibice mogli się cieszyć siatkówką na wysokim poziomie, bo właśnie taką zaserwowali nam siatkarze na Podpromiu. W decydującej fazie seta na minimalne prowadzenie, po akcji sytuacyjnej Cebuliego, wyszli gospodarze (20:18, 21:19). Reichtert obił blok, doprowadzając do remisu (22:22). Butryn doprowadził do piłki setowej, której rzeszowianie nie wykorzystali, tym samym wprowadzając set w grę na przewagi. Po stronie Trefla bez większych problemów na podwójnym bloku, dwukrotnie punkt zdobywał Mariusz Wlazły, dając dwie piłki setowe gościom (25:24, 26:25). Następnie następne dwie piłki setowe zapisane zostały na koncie Lipińskiego (27:26, 28:27). Rzeszowianie bronili piłki setowe, jednak nie stwarzali okazji do ich posiadania. Cały czas jeden punkt z przody po stronie gości i zaskakujące zakończenie asem serwisowym Janusza w środek „pomarańczowego”. Set wygrany 30:28, a spotkanie wyrównane 1:1.

3. set

Trzeci set to już od początku bardzo wyrównana gra – niesamowicie wysoka forma, skuteczność i potężna wymiana ciosów (2:2, 3:3, 4:4, 5:5). Ogromną różnice w polu zagrywki robił Fabian Drzyzga, który w każdym secie był bardzo regularny w tym elemencie i systematycznie wyprowadzał swoją drużynę na prowadzenie (11:7). Po stornie Trefla natomiast – nieregularny, lecz tym razem skuteczny na zagrywce Mariusz Wlazły, zredukował przewagę Gdańska tylko do 1 punktu (11:10). Środkowa część tej partii to gra punkt za punkt. Dobre przyjęcia, rozegrania i ataki, a także wybloki i obrony. Tylko minimalna przewaga punktowa na koncie Asseco Resovii (18:15). Szybko gdańszczanie gonili wynik, m.in. za zasługą Lipińskiego (18:18, 19:19), który zapisał na swoim koncie także asa serwisowego w bardzo ważnym momencie meczu, co dało Treflowi minimalne prowadzenie (22:21).Później dołożył także skuteczny atak z szóstej strefy (23:21), dając nadzieję na zwycięstwo w tym secie. Decydująca faza seta to gra bardzo nerwowa i dramaturgia adekwatna do rangi spotkania. Poza grą boiskową, odbywała się także gra na challenge, praktycznie każda akcja była sprawdzana przez trenerów, którzy zaznaczali swoją obecność w trakcie trwania tego spotkania. Butryn szalał na zagrywce, punktując bezpośrednio i doprowadzając ponownie do remisu (23:23). Set ponownie grany na przewagi. Koncertowa gra Resovii doprowadziła do piłki setowej, wykorzystanej w pierwszej akcji, do wygrania seta 25:24 i do prowadzenia w całym secie 2:1.

4. set

Czwarty set rozpoczęty na korzyść Trefla Gdańsk (4:1, 5:2). Rzeszowianie mylili się na zagrywce, byli mało skuteczni w ataku, podczas gdy gdańszczanie popisywali się zarówno w obronie jak i w bloku. Goście utrzymywali 2-3 punktowe prowadzenie, a rozgrywający zaczęli coraz częściej uruchamiać środkowych i szóstą strefę boiska. Konsekwentnie budowali swoją przewagę i utrzymywali ją (12:7, 14:9). Gra rzeszowian ewidentnie zwolniła, a na pozycji rozgrywającego zobaczyliśmy Pawła Woickiego, który zmienił kapitana – Fabiana Drzyzgę. Lipiński potwierdzał swoją dobrą dyspozycję, punktując zarówno z prawej, jak i z lewej strony boiska, na pojedynczym, podwójnym, a nawet potrójnym bloku, a drużyna z Gdańska utrzymywała wysoką przewagę (17:11). Jednak Resovii udało się zdobyć 3 punkty z rzędu, a przewaga zaczęła szybko topnieć. Przy wyniku 17:14 do wzięcia czasu zmuszony był Michał Winiarski. Ta seria, podczas zagrywki Rafała Buszka, pozwoliła na zmniejszenie przewagi z 6 do 2 punktów (17:15). Jednak w tym secie od początku tempo gry narzucali goście i tak też zostało w końcówce (22:16, 23:17). Błędy rzeszowian w końcówce dały zwycięstwo w czwartej partii przyjezdnym, a w całym meczu, ponownie obserwowaliśmy remis 2:2, a wszystko ponownie zostało rozstrzygnięte w 5. secie.

Decydująca partia

Decydujący set spotkania świetnie rozpoczęli gospodarze (3:0). Widoczna była determinacja, a także siła wyprowadzanych ataków. Resovia po wcześniejszym „odpoczynku” w secie nr 4, doskonale wystartowałą w ostatniej odsłonie meczu, prowadząc już 5:1. Po timeoucie, o który poprosił Michał Winiarski, ponownie na boisku zaczęli zaskakiwać gdańszczanie. Mimo falującej formy Mariusza Wlazłego, w tym spotkaniu, w najważniejszym momencie to właśnie jego ogromne doświadczenie i niebotycznie szybkie i celne zagrywki zmniejszyły prowadzenie Resovii, do jednego punktu (5:4). Jeszcze przed zmianą stron gdańszczanie wyrównali (7:7), a następnie szybko zablokowali przyjmującego, wychodząc na prowadzenie przy zmianie stron (8:7). Przy stanie 11:11, zwycięzca pozostawał wciąż nieznany. Każda akcja na wagę złota, a każdy błąd kosztował fortunę. Trenerzy nie próżnowali i w najważniejszych momentach brali czas, by poinstruować swoich zawodników, jednocześnie wybijając z uderzenia przeciwników. „Mariusz Wlazły na kłopoty”- dzięki niemu ponownie widniał remis i to w zdecydowanie najważniejszym momencie całego meczu (13:13). Pierwszą piłkę meczową obserwowaliśmy po stronie Resovii, jednak akcja nie została wykorzystana przez siatkarzy z Rzeszowa, a kibice obserwowali kolejny set grany na przewagi (14:14, 15:15). Rewelacyjna zagrywka Rafała Buszka kończy seta 16:14 i całe spotkanie 3:2 na korzyść Resovii.

Podsumowanie

Cały mecz to huśtawka. Raz w jedną i raz w drugą stronę. Jeśli w siatkówce byłyby możliwe remisy, to właśnie to spotkanie kwalifikowało by się do tego tytułu. Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Timo Tammemaa, a kibice czekają na więcej tak emocjonujących spotkań w Plus Lidze.

Asseco Resovia
Drzyzga, Buszek, Jendryk, Butryn, Cebulj, Tammemaa, Potera (libero) oraz Mariański, Krulicki, Hain, Woicki

TREFL Gdańsk
Janusz, Reichert, Crer, Wlazły, B.Lipiński, Mordyl, Olenderek (libero) oraz Sasak, Kozub, Urbanowicz, Pietruczuk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!