KYLE GIBSON fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com

W jedynym dziś meczu Energa Basket Ligi nie zabrakło emocji. Jeszcze na niespełna 33 sekundy do końca meczu Arged BMSlam Stal prowadził we Wrocławiu by ostatecznie przegrać 97:98.

 

Pierwsze akcje to skuteczne zagrania ostrowian i ich prowadzenie pięcioma oczkami. Ważnymi ogniwami w Stali był duet Jarosław Mokros i Taurean Green. Jednak w Śląsku punktowali Elijah Stewart oraz Aleksandra Dziewa co pozwoliło na dojście na dwa punkty przez wrocławian  na koniec pierwszej kwarty. Po wznowieniu gry Śląsk poszedł za ciosem. Zniwelował pozostałą część strat, a nawet wyszedł na prowadzenie 39:32. Jednak nie na długo. Igor Milicić świetnie rotował składem i znalazł optymalne rozstawienie na ten moment. W niespełna trzy minuty ostrowianie odpowiedzieli serią 10:2. Ostatecznie trójka Gibsona i trzy oczka Jovanovicia w końcówce drugiej kwarty sprawiły, że to Śląsk po pierwszej połowie prowadził 47:45.

Po zmianie stron Śląsk nie spuszczał z tonu. Otwarcie trzeciej kwarty zaczęli serią 9:0. Po trójce Jovanocia było 56:45 dla gospodarzy. Jeszcze chwilę później prowadzenie wzrosło na 61:49, ale do czasu gdy za niwelowanie strat próbowali się zabrać Jakub Garbacz i Chris Smith. Jednak granica siedmiu punktów straty była w tym momencie nie do złamania. W kolejnej kwarcie rzuty Gibsona dawały nawet 11 punktów przewagi gospodarzom. Przyjezdni odpowiedzieli jednak serią 7:0 i ciągle byli w grze. Po późniejszej trójce Garbacza zbliżyli się nawet na dwa punkty! W końcówce skuteczny był Trey Kell, a dzięki niemu 30 sekund przed końcem Arged BMSlam Stal wracała na prowadzenie. Kluczową trójkę trafił następnie Stewart, a celne rzuty wolne dodał Gibson.  W końcówce trójkę trafił Jarosław Mokros, ale to było za mało.

 

WKS ŚLĄSK WROCŁAW – ARGED BMSLAM STAL OSTRÓW WLKP. 98:97 (24:26, 23:19, 26:19, 25:33)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!