W pierwszym półfinale siatkarskiej Ligi Narodów Brazylia w świetnym stylu pokonała reprezentację Francji 3:0. Trójkolorowi nie mogli znaleźć sposobu na bezbłędnie grających Canarinhos. Drugi półfinał zapowiadał się bardziej emocjonująco, ponieważ mistrzowie świata zmierzyli się z wicemistrzami Europy. Z pierwszego starcia między tymi drużynami zwycięsko wyszła Słowenia. Tym razem, po wyrównanym meczu stojącym na wysokim poziomie, górą byli biało- czerwoni, którzy zameldowali się w finale tegorocznego turnieju.
Mecz rozpoczął się wyrównanie. Paweł Zatorski dobrze spisał się w obronie, dzięki czemu Polacy mieli szansę na kontratak. W następnej akcji punktową zagrywkę dołożył Wilfredo Leon i wyprowadził zespół na dwupunktowe prowadzenie (4:2). Na prawej stronie dobrze zafunkcjonował potrójny blok, na który nabił się Klemen Cebulj (5:4). Mateusz Bieniek został zatrzymany na środku dwa razy i Słoweńcy doprowadzili do remisu (6:6). Cebulj posłał piłkę w aut przy zagrywce, jednak tym samym odwdzięczył się Michał Kubiak (8:8). Biało- czerwoni mieli szansę na powiększenie prowadzenia, jednak Leon zerwał atak na lewym skrzydle (10:10). Bartosz Kurek dobrze wszedł w mecz i skończył kolejny atak po bloku (13:11). Toncek Stern dołożył do swojego konta asy serwisowe i pierwszy raz w tym secie Słowenia wyszła na prowadzenie (13:13). Kurek szczęśliwie skończył akcję na prawej stronie i tylko dzięki temu rywale nie powiększyli przewagi (14:15). Leon nie bawił się w kiwki i skończył akcję mocnym atakiem nad blokiem (16:17). Słoweńcy mieli mały problem z przyjęciem zagrywki Bieńka, jednak Jan Kozamernik sprytnie kiwnął obijając polski blok (18:16). Biało- czerwonym udało się doprowadzić do remisu dzięki szczelnemu blokowi na słoweńskim atakującym (19:19). Cała seria udanych zagrywek Leona pomogła Polakom wyjść na prowadzenie w końcowej fazie seta (21:19). Pod koniec Cebulj zaczął popełniać błędy własne i posyłać piłki w aut (21:24). Pipe’a zakończył Leon i Polska zapisała na koncie pierwszą partię (25:22).
Polska zaczęła od dwóch punktów prowadzenia, jednak za chwilkę utknęła w jednym ustawieniu i szybko straciła je po błędach własnych. Biało- czerwoni nie mogli się wstrzelić i posyłali piłki w aut przy pierwszym ataku (2:4). Słowenia zdecydowanie lepiej prowadziła grę w drugiej partii. Zdominowali Polaków zarówno atakiem jak i zagrywką, tym bardziej, że biało- czerwoni sami sobie nie pomagali. Na pierwszą przerwę techniczną podopieczni Alberta Giulianiego zeszli przy czteropunktowym prowadzeniu (8:4). Atak biało- czerwonych trzymał Bartosz Kurek i po kolejnej jego akcji na prawym skrzydle straty zostały zniwelowane do jednego punktu (8:9). Toncek Stren został zablokowany przez potrójny, szczelny blok i pierwszy raz w tej odsłonie podopieczni Vitala Heynena byli na prowadzeniu (12:11). Kubiak z Leonem nie dogadali się co do przyjęcia zagrywki, jednak w następnej akcji serwis zepsuł Alen Pajenk i na tablicy wyników dalej widniał remis (14:14). Kubiak zaliczył akcję za dwa- najpierw przyjął piłkę klatką piersiową i skończył atak z lewego skrzydła (18:16). Znów Polacy w kluczowej fazie seta wyszli na dosyć duże prowadzenie, tym razem dzięki skutecznej zagrywce Fabiana Drzyzgi (20:16). Liderem polskiej drużyny był zdecydowanie Bartosz Kurek. Złapał zasięg i skutecznie uderzył nad blokiem doprowadzając do wyniku 21:17. Niesamowity Kurek po raz kolejny skutecznie zaatakował nad blokiem i doprowadził do piłki setowej (24:20). Słoweńcy posłali piłkę w aut przy serwisie i Polacy prowadzili już 2:0 w setach.
Zdecydowanie Wilfredo Leon nie grał dzisiaj na swoim poziomie. Miał problemy zarówno z przyjęciem jak i ze skończeniem akcji, natomiast pomagał zespołowi w polu serwisowym. Piotr Nowakowski, który zmienił Jakuba Kochanowskiego na pozycji, poruszył Słoweńców floatem, dzięki czemu zniwelował straty do jednego „oczka” (4:5). Alen Pajenk nabił się na dobry, zamykający blok Bieńka i na tablicy pojawił się remis (7:7). Wreszcie Leon przełamał słoweńską ścianę na lewej stronie i Polska cieszyła się dwoma punktami przewagi (9:7). Najsłabszą stroną Kurka podczas tego spotkania była zagrywka. Atakujący posłał piłkę daleko za 9. metr, a w kolejnej akcji Pajenk popisał się punktową zagrywką i doprowadził do wyrównania wyniku (11:11). Na rozegranie po stronie rywali wszedł doświadczony Dejan Vincic, który miał pomóc drużynie i zmienić sposób rozegrania. Znów float Nowakowskiego sprawił kłopoty przeciwnikom i dwa „oczka” przewagi po raz kolejny były po stronie biało- czerwonych (15:13). Aleksander Śliwka wszedł na parkiet za Kubiaka, żeby odciążyć go trochę w ataku i od razu zaliczył skuteczny atak na lewym skrzydle (16:14). Najdłuższą, jak do tej pory, akcję meczu zakończyli na swoją korzyść Słoweńcy, co na pewno ich podbudowało (16:17). To był ostatni moment, w którym mogli coś ugrać i przedłużyć swoje szanse w tym meczu. Po raz kolejny zafunkcjonował polski blok i podopieczni Heynena byli coraz bliżej finału Ligi Narodów. Mitja Gasparini zaserwował w pół siatki i to Polska zameldowała się w finale turnieju.
Polska 3:0 Słowenia
(25:22; 25:21; 25:23)
Składy drużyn:
Polska: Wilfredo Leon, Bartosz Kurek, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Piotr Nowakowski, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, Łukasz Kaczmarek
Słowenia: Gregor Ropret, Alen Pajenk, Tine Urnaut, Jani Kovacic (libero), Klemen Cebulj, Jan Kozamernik, Toncek Stern oraz Mitja Gasparini, Matic Videcnik, Dejan Vincic