foto: Piotr Sumara, PZPS

W pierwszym półfinale siatkarskiej Ligi Narodów Brazylia w świetnym stylu pokonała reprezentację Francji 3:0. Trójkolorowi nie mogli znaleźć sposobu na bezbłędnie grających Canarinhos. Drugi półfinał zapowiadał się bardziej emocjonująco, ponieważ mistrzowie świata zmierzyli się z wicemistrzami Europy. Z pierwszego starcia między tymi drużynami zwycięsko wyszła Słowenia. Tym razem, po wyrównanym meczu stojącym na wysokim poziomie, górą byli biało- czerwoni, którzy zameldowali się w finale tegorocznego turnieju. 

Mecz rozpoczął się wyrównanie. Paweł Zatorski dobrze spisał się w obronie, dzięki czemu Polacy mieli szansę na kontratak. W następnej akcji punktową zagrywkę dołożył Wilfredo Leon i wyprowadził zespół na dwupunktowe prowadzenie (4:2). Na prawej stronie dobrze zafunkcjonował potrójny blok, na który nabił się Klemen Cebulj (5:4). Mateusz Bieniek został zatrzymany na środku dwa razy i Słoweńcy doprowadzili do remisu (6:6). Cebulj posłał piłkę w aut przy zagrywce, jednak tym samym odwdzięczył się Michał Kubiak (8:8). Biało- czerwoni mieli szansę na powiększenie prowadzenia, jednak Leon zerwał atak na lewym skrzydle (10:10). Bartosz Kurek dobrze wszedł w mecz i skończył kolejny atak po bloku (13:11). Toncek Stern dołożył do swojego konta asy serwisowe i pierwszy raz w tym secie Słowenia wyszła na prowadzenie (13:13). Kurek szczęśliwie skończył akcję na prawej stronie i tylko dzięki temu rywale nie powiększyli przewagi (14:15). Leon nie bawił się w kiwki i skończył akcję mocnym atakiem nad blokiem (16:17). Słoweńcy mieli mały problem z przyjęciem zagrywki Bieńka, jednak Jan Kozamernik sprytnie kiwnął obijając polski blok (18:16). Biało- czerwonym udało się doprowadzić do remisu dzięki szczelnemu blokowi na słoweńskim atakującym (19:19). Cała seria udanych zagrywek Leona pomogła Polakom wyjść na prowadzenie w końcowej fazie seta (21:19). Pod koniec Cebulj zaczął popełniać błędy własne i posyłać piłki w aut (21:24). Pipe’a zakończył Leon i Polska zapisała na koncie pierwszą partię (25:22).

Polska zaczęła od dwóch punktów prowadzenia, jednak za chwilkę utknęła w jednym ustawieniu i szybko straciła je po błędach własnych. Biało- czerwoni nie mogli się wstrzelić i posyłali piłki w aut przy pierwszym ataku (2:4). Słowenia zdecydowanie lepiej prowadziła grę w drugiej partii. Zdominowali Polaków zarówno atakiem jak i zagrywką, tym bardziej, że biało- czerwoni sami sobie nie pomagali. Na pierwszą przerwę techniczną podopieczni Alberta Giulianiego zeszli przy czteropunktowym prowadzeniu (8:4). Atak biało- czerwonych trzymał Bartosz Kurek i po kolejnej jego akcji na prawym skrzydle straty zostały zniwelowane do jednego punktu (8:9). Toncek Stren został zablokowany przez potrójny, szczelny blok i pierwszy raz w tej odsłonie podopieczni Vitala Heynena byli na prowadzeniu (12:11). Kubiak z Leonem nie dogadali się co do przyjęcia zagrywki, jednak w następnej akcji serwis zepsuł Alen Pajenk i na tablicy wyników dalej widniał remis (14:14). Kubiak zaliczył akcję za dwa- najpierw przyjął piłkę klatką piersiową i skończył atak z lewego skrzydła (18:16). Znów Polacy w kluczowej fazie seta wyszli na dosyć duże prowadzenie, tym razem dzięki skutecznej zagrywce Fabiana Drzyzgi (20:16). Liderem polskiej drużyny był zdecydowanie Bartosz Kurek. Złapał zasięg i skutecznie uderzył nad blokiem doprowadzając do wyniku 21:17. Niesamowity Kurek po raz kolejny skutecznie zaatakował nad blokiem i doprowadził do piłki setowej (24:20). Słoweńcy posłali piłkę w aut przy serwisie i Polacy prowadzili już 2:0 w setach.

Zdecydowanie Wilfredo Leon nie grał dzisiaj na swoim poziomie. Miał problemy zarówno z przyjęciem jak i ze skończeniem akcji, natomiast pomagał zespołowi w polu serwisowym. Piotr Nowakowski, który zmienił Jakuba Kochanowskiego na pozycji, poruszył Słoweńców floatem, dzięki czemu zniwelował straty do jednego „oczka” (4:5). Alen Pajenk nabił się na dobry, zamykający blok Bieńka i na tablicy pojawił się remis (7:7). Wreszcie Leon przełamał słoweńską ścianę na lewej stronie i Polska cieszyła się dwoma punktami przewagi (9:7). Najsłabszą stroną Kurka podczas tego spotkania była zagrywka. Atakujący posłał piłkę daleko za 9. metr, a w kolejnej akcji Pajenk popisał się punktową zagrywką i doprowadził do wyrównania wyniku (11:11). Na rozegranie po stronie rywali wszedł doświadczony Dejan Vincic, który miał pomóc drużynie i zmienić sposób rozegrania. Znów float Nowakowskiego sprawił kłopoty przeciwnikom i dwa „oczka” przewagi po raz kolejny były po stronie biało- czerwonych (15:13). Aleksander Śliwka wszedł na parkiet za Kubiaka, żeby odciążyć go trochę w ataku i od razu zaliczył skuteczny atak na lewym skrzydle (16:14). Najdłuższą, jak do tej pory, akcję meczu zakończyli na swoją korzyść Słoweńcy, co na pewno ich podbudowało (16:17). To był ostatni moment, w którym mogli coś ugrać i przedłużyć swoje szanse w tym meczu. Po raz kolejny zafunkcjonował polski blok i podopieczni Heynena byli coraz bliżej finału Ligi Narodów. Mitja Gasparini zaserwował w pół siatki i to Polska zameldowała się w finale turnieju.

 

Polska 3:0 Słowenia
(25:22; 25:21; 25:23)

Składy drużyn:

Polska: Wilfredo Leon, Bartosz Kurek, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Piotr Nowakowski, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, Łukasz Kaczmarek

Słowenia:  Gregor Ropret, Alen Pajenk, Tine Urnaut, Jani Kovacic (libero), Klemen Cebulj, Jan Kozamernik, Toncek Stern oraz Mitja Gasparini, Matic Videcnik, Dejan Vincic

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!