W sobotę i niedzielę rozegrano 2. serię spotkań kobiecej PGNiG Superligi. Najciekawiej było w Kielcach, gdzie Suzuki Korona Handball urwał punkt Młynom Stoisław Koszalin, remisując w regulaminowym czasie i ulegając w serii rzutów karnych. Wielkich emocji spodziewano się w Jarosławiu, ale tam 22-krotny mistrz Polski – lubelska Perła – wysoko rozprawił się z tamtejszym Eurobud JKS. W dwu pozostałych konfrontacjach pewne zwycięstwa gospodarzy – Zagłębia Lubin oraz KPR Gmin Kobierzyce.

W sobotni wieczór w hali w Lubinie rywalizowały szczypiornistki Zagłębia oraz Piotrcovii. Miedziowe od początku pokazywały swoją siłę. Zaczęło się od 3:1 w ósmej minucie, ale później przewaga podopiecznych Bożeny Karkut i Renaty Jakubowskiej znacznie wzrosła. Po dwudziestu minutach na tablicy wyników było 14:7. Lubinianki prezentowały się znacznie lepiej od rywalek zarówno w obronie, jak i ataku, co przekładało się na wynik. O drugi czas dla swojej drużyny Krzysztof Przybylski poprosił w 22. minucie. Przy wyniku 17:10 do przerwy po cztery trafienia na swoim koncie miały Adrianna Górna i Kinga Jakubowska.

Początek drugiej połowy był lepszy w wykonaniu przyjezdnych, które dość szybko zmniejszyły straty do czterech trafień – 19:15 w 38. minucie. Lubinianki ocknęły się chwilę później i znów powiększyły swoją przewagę. Defensywie Piotrcovii najbardziej we znaki dawał się duet Jakubowska-Górna, ale cała drużyna Zagłębia zasługuje na wyróżnienie. Miedziowe pod koniec spotkania zbliżały się już do dziesięciobramkowej przewagi. Mistrzynie Polski nie pozostawiły rywalkom złudzeń, wygrywając ostatecznie 34:27. Co ciekawe pomimo dość wyraźnej wygranej gospodynie nie wykorzystały pięciu rzutów karnych, które obroniła Daria Opelt – najlepsza zawodniczka w przyjezdnej ekipie.

MKS Zagłębie Lubin – MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski 34:27 (17:10)

MVP meczu: Kinga Jakubowska (Zagłębie)
MVP Piotrcovii: Daria Opelt

Zagłębie: Maliczkiewicz, Wąż, Drzemicka – Jakubowska 9, Grzyb 5, Hartman, Górna 8, Miłek, Drabik 2, Galińska 2, Zawistowska 2, Kochaniak-Sala 3, Matieli 2, Noga, Milojević 1.

Piotrcovia: Sarnecka, Opelt – Klonowska, Oreszczuk 4, Trawczyńska 3, Majsak 1, Królikowska 3, Jureńczyk 2, Grobelna 1, Sobecka 4, Trbović 3, Świerczek 5, Sarnecka, Waga 1.

We wczesne przedpołudnie, niedzielną rywalizację otworzyły zespoły KPR Gminy Kobierzyce oraz Startu Elbląg. Wynik spotkania otworzyła Zuzanna Ważna, a gdy chwilę później obrotowa dołożyła kolejne trafienie, Kobierki prowadziły już 3-0 (5’). Drużyna Edyty Majdzińskiej postawiła bardzo trudne warunki w obronie, skutkiem czego zawodniczki Startu miały problem z kreowaniem akcji w ofensywie (6-3 w 11’). Najwięcej problemów defensywie KPR-u sprawiała doświadczona Joanna Wołoszyk (7-6 w 14’), po drugiej stronie najskuteczniejsza była Aleksandra Tomczyk.

KPR wypracował najwyższe, sześciobramkowe prowadzenie w spotkaniu, kiedy Start grał w podwójnym osłabieniu. Najpierw na ławkę kar odesłano Paulinę Kopańską, a następnie dwuminutowe wykluczenie otrzymała bramkarka, Wioleta Pająk, która zablokowała piłkę nogami, wracając przez boisko między słupki (15-9 w 25’). Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do elblążanek. Wynik na 15-10 us

Po zmianie stron kobierzyczanki sukcesywnie podwyższały przewagę. Po kontrze wykończonej przez Mariolę Wiertelak, jej zespół prowadził 18-10 (34’). Przyjezdne często szukały podań do obrotowej, gdzie na dobrych pozycjach ustawiała się Barbara Choromańska. Przy dziewięciu bramkach straty, o czas poprosił Marcin Pilch (21-12 w 40’). Rozmowa z zespołem poskutkowała, bowiem Start złapał wiatr w żagle. Ciężar zdobywania bramek w zespole Startu wzięła na siebie Paulina Kopańska (22-16 w 46’). To zdecydowanie lepszy okres gry elblążanek, które uszczelniły obronę i zaczęły odważnie szukać sytuacji rzutowych po drugiej stronie boiska (24-18 w 54’).

Kobierzyczanki popełniały, co prawda, sporo niewymuszonych błędów, ale cały czas kontrolowały przebieg spotkania. Mimo ambitnej postawy, Start nie był w stanie zbliżyć się do wicemistrzyń Polski i ostatecznie uległ w Kobierzycach 20-26.

MVP spotkania wybrano po raz drugi w sezonie Vitorię Macedo, a najlepszą zawodniczką zespołu z Elbląga została Joanna Wołoszyk.

Dzisiaj, w porównianiu do meczu w Piotrkowie, było zdecydowanie więcej luzu i mam wrażenie, że przeciwnik wymagał mniej. Mogliśmy więcej porotować składem, ale uważam, że popełniłyśmy zbyt wiele błędów w ataku pozycyjnym. Mam nadzieję, że ta drużyna z miesiąca na miesiąc będzie grała coraz lepiej. Doszło do nas kilka zawodniczek rozgrywających, potrzebujemy więcej czasu, żeby się zgrać i wyeliminować te błędy – podsumowała spotkanie trenerka KPR-u Gminy Kobierzyce, Edyta Majdzińska.

W sobotę Kobierki zmierzą się z beniaminkiem PGNiG Superligi kobiet, Suzuki Koroną Handball Kielce, a dzień wcześniej EKS Start Elbląg podejmie z MKS-em Zagłębiem Lubin.

KPR Gminy Kobierzyce – EKS Start Elbląg 26-20 (15-10)

KPR: Kowalczyk, Zima – Olek, Kucharska, Ilnicka, Tomczyk 3, Buklarewicz 3, Janas 2, Wiertelak 2, Kozioł 1, Ważna 4, Domagalska, Ivanović, Despodovska 2, Wicik 3, Macedo 6.
Kary: 6 min. (Olek, Kucharska, Buklarewicz)
Karne: 7/7

EKS: Hypka, Pająk, Żarnoch – Choromańska 1, Dworniczuk 1, Peplińska, Owczarek 1, Szczepanik, Wołoszyk 8, Kostuch 2, Głębocka 2, Kopańska 4, Tarczyluk 1
Kary: 4 min. (Pająk, Kopańska)
Karne:4/4

Po całkiem niezłym premierowym meczu Suzuki Korony Handball przed tygodniem z utytułowaną lubelską Perłą, w Kielcach zadawano sobie pytanie, na co stać beniaminka w konfrontacji z koszaliniankami, które uchodziły za faworytki pojedynku.

Faworytki od początku meczu były drużyną lepszą. Po siedmiu minutach prowadziły 4:1, a w 12. po trafieniu Martyny Borysławskiej z kontry aż 8:3. W tym okresie bardzo dobrze spisywała się Natalia Filończuk, która obroniła już pięć rzutów. To nie były jedyne niedobre informacje dla gospodyń. Po kwadransie przy stanie 6:11 staw skokowy skręciła Magda Więckowska i nie powróciła już do gry. Z grymasem bólu i łzami w oczach opuściła parkiet.

Kontuzja Więckowskiej jakby zmotywowała Suzuki Koronę Handball do lepszej gry. Kielczanki zdobyły trzy gole z rzędu i przegrywały tylko 9:11. Zespół z Koszalina znakomicie rozegrał jednak końcówkę tej części. W 28. minucie po kuriozalnym golu Hanny Rycharskiej (otrzymała podanie wprost w ręce od leżącej na parkiecie Magdaleny Kędzior) prowadziły aż 16:10. Na osłodę dla gospodyń piękną bramkę z rzutu wolnego już po końcowej syrenie zdobyła Marta Rosińska.

Już na początku drugiej połowy przypomniała o sobie Filończuk, która w zaledwie 90 sekund obroniła trzy rzuty. Kielczanki lepiej zaczęły jednak grać w obronie i zaczęły wyprowadzać skuteczne kontry. W 38. minucie po aż pięciu bramkach z rzędu (dwie Honorata Gruszczyńska i Marta Rosińska i Katarzyna Grabarczyk) było już tylko 16:18. Riposta rywalek była jednak bardzo skuteczna. Zespół Waldemara Szafulskiego zdobył cztery bramki z rzędu. Znakomicie w barwach przyjezdnych wciąż spisywała się Filończuk oraz rozgrywająca Paula Mazurek, która w całym spotkaniu zdobyła aż dziewięć goli.

Podopieczne Pawła Tetelewskiego nie powiedziały jednak ostatniego słowa. To one trafiły trzy razy z rzędu i kwadrans przed końcem zrobiło się tylko 19:22. Mało tego w 55. minucie Gruszczyńska trafiła z kontry na 24:25. 120 sekund przy olbrzymim aplauzie wyrównała Julia Jasińska z koła. Za chwilę Chojnacka obroniła rzut skutecznej dotychczas Mączki, a w odpowiedzi Honorata Czekala trafiła w słupek. Minutę przed końcem słupek tym razem obiła Martyna Żukowska. 40 sekund przed syreną trener Tetelewski poprosił o czas. Kielczanki długo rozgrywały piłkę, a rzut Czekali z drugiej linii zatrzymała Filończuk. Koszalinianki miały szansę na wygraną w regulaminowym czasie, ale Borysławska nie trafiła w bramkę. W efekcie doszło do serii rzutów karnych. W nich zdecydowanie lepsze były przyjezdne, wygrywając 4:2. Nie spudłowały ani jednego rzutu, a wśród kielczanek nie trafiły Rosińska i Kowalczyk.

Suzuki Korona Handball – Młyny Stoisław Koszalin 25:25 k. 2:4 (11:17)

Suzuki Korona Handball: Chojnacka – Rosińska 6, Pastuszka 6, Gruszczyńska 4, Więckowska 2, Grabarczyk 2, Kędzior 2, Czekala 2, Kowalczyk 1 (1), , Zimnicka, Pękala, Jasińska

Młyny Stoisław Koszalin: Filończuk – Mazurek 9, Mączka 7, Urbaniak 2, Kowalik 2, Rycharska 2, Somionka 1, Borysławska 1, Żukowska 1, Lipok, Zaleśny, Harić.

Po bardzo długiej przerwie spowodowanej okresem pandemii miejscowi kibice mogli w Jarosławiu nareszcie zająć trybuny, by dopingować pupilki. Było sporo walki na boisku oraz nie mniej decybeli na widowni, gdzie pojawili się również fani z Lublina.

Od udanej akcji rozpoczęły przyjezdne (Adrijana Tatar). Wynik po stronie ekipy z Jarosławia otworzyła Lesia Smolinh, która wykończyła również kolejną akcję. Lublinianki odrobiły niewielką stratę, a skutecznymi rzutami, oprócz punktującej już wcześniej Adrijany Tatar, popisała się Marta Gęga.

Niecelne trafienie Katarzyny Kozimur i przechwyt piłki stały się okazją dla gości do wyprowadzenia akcji na trzypunktowe prowadzenie (2:5). Dopiero w 10. minucie spotkania jarosławianki dopisały na swoim koncie kolejną bramkę (3:5). Choć obydwa zespoły grały równo, lublinianki ciągle prowadziły.

Rzuty Sylwii Matuszczyk oraz Aleksandry Dorsz wyrównały stan meczu (7:7). W związku z tym, o przerwę poprosiła trenerka MKS-u – Monika Marzec. Po wznowieniu gry, wyraźnie zmobilizowana drużyna gości odrobiła straty, a gospodyniom coraz trudniej było zatrzymać dobrze funkcjonującą ofensywę zespołu z Lublina.

Pomyłka czarno-niebieskich z 25. minuty rozpoczęła serię błędów. Prowadzenie przyjezdnych szybko wzrosło do pięciopunktowego (9:14). Choć w końcówce pierwszej połowy akcje wykończyły Valentina Nestsiaruk i Magda Balsam, prowadzenie MKS-u utrzymało się (11:15).

Drugą część meczu lepiej rozpoczął zespół gości. Na liście strzelczyń zameldowała się Kinga Achruk, a bramkarka Weronika Gawlik, efektownym podaniem przez całe boisko, umożliwiła koleżance z drużyny sfinalizowanie akcji sam na sam. Jarosławiankom nie pomagały natomiast niecelne rzuty i błędy w podaniach.

W 40. minucie meczu o czas poprosił Reidar Moistad. Gra gospodyń uległa nieznacznej poprawie, ale zatrzymanie rozpędzonych lublinianek okazało się niemożliwe. Górowały w każdym elemencie i kwadrans przed zakończeniem spotkania były lepsze aż o dziewięć trafień. Akcja na 26. bramkę należała do Darii Szynkaruk (17:26).

Czarno-niebieskie wyprowadziły kilka akcji (Joanna Gadzina, Magda Balsam), ale swobodna i tym samym efektowna gra MKS-u przynosiła rezultaty w postaci stale rosnącej przewagi.  Bramka Romany Roszak z ostatnich minut meczu zwiększyła dystans punktowy do dziesięciu oczek (22:33). Lubinianki przypieczętowały zwycięstwo dokładając jeszcze jedną bramkę (24:35).

Eurobud JKS Jarosław – MKS FunFloor Perła Lublin 24:35 (11:15)

MVP meczu: Romana Roszak (MKS Lublin)

Wyróżniona w Eurobud JKS: Magda Balsam.

Eurobud JKS Jarosław:  Djurasinović, Kukharchyk – Balsam 7, Gadzina 2, Dorsz 2, Matuszczyk 2, Nestsiaruk 3, Smolinh 3, Vukcevic 1, Kozimur 4, Mrden, Volovnyk, Strózik.

MKS FunFloor Perła Lublin: Gawlik, Wdowiak – Gęga 6, Byzdra 2, Szynkaruk 5, Tatar 7, Anastacio 1, Roszak 9, Achruk 5, Razum, Płomińska, Więckowska, Pietras, Szczepanik, Portasińska, Zagrajek.

Źródło: PGNiG Superliga Kobiet

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!