Pierwsze zwycięstwo na swoim koncie zapisał zespół z Gdańska. Podopieczni Michała Winiarskiego pewnie pokonali Cuprum Lubin 3:0.

Gospodarze dobrze weszli w spotkanie (2:0, 8:4). Lubinianie zaczęli powoli odrabiać straty gdy Wojciech Ferens gnębił rywali zagrywką. Gdańszczanom udało się pograć blokiem, „budził się” także Mateusz Mika. W skutek tego gdańskie lwy ostatecznie powróciły do czteropunktowej przewagi. Za każdym razem jak podopieczni trenera Winiarskiego odskakiwali, lubinianie deptali im po piętach. Duży w tym udział miała wysoka skuteczność na zagrywce Miedziowych. W samej końcówce seta było nieco nerwowo (18:18). Na boisku pojawił się Moritz Reichert, który zakończył ten set zza linii dziewiątego metra (25:23).

Reichert pozostał na boisku w drugim secie. Gra przez jakiś czas toczyła się punkt za punkt. Musieliśmy długo czekać, aby zobaczyć którąś z drużyn na prowadzeniu. Zawodnicy Trefla wyrwali się do przodu i stopniowo powiększali dystans (13:8). To zmusiło trenera Ruska do wprowadzenia zmiany rozgrywającego. Na ich nieszczęście, to nie zadziałało. Nie do zatrzymania był atakujący gdańszczan, Bartłomiej Lipiński. Gra lubinian wyglądała coraz gorzej. Ostatecznie gospodarze triumfowali z dużą przewagą (25:15).

Gdańskie lwy dobrze rozpoczęły trzeciego seta. Od razu zaznaczyli swoją dominację. Lubinianie za to nie stronili od błędów, nie potrafili także zagrać skutecznie na kontrze. Podopieczni trenera Winiarskiego nakręcali się i w pewnym monecie na tablicy wynik pokazywał 17:9! Przewaga była znacząca i sytuacja Lubina wydawała się nie do rozwiązania. Pojedyncze skuteczne akcje to było zdecydowanie za mało na zmotywowanych gospodarzy. Kropkę nad „i” postawił Mariusz Wlazły (25:15).

Trefl Gdańsk – Cuprum Lubin 3:0 (25:23, 25:15, 25:15)

MVP: Lukas Kampa

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!