CYRIL LANGEVINE, fot, Anna Kmiotek, polski-sport,com

WKS Śląsk Wrocław zaczął przygodę z 7DAYS EuroCup i w pierwszym spotkaniu zmierzył się z zespołem Lietkabelis Panevezys. Forma wrocławian była wielką niewiadomą po zmianie trenera i odejściu pierwszego rozgrywającego, Strahinji Jovanovicia. Andrej Urlep niespodziewanie desygnował na parkiet Ivana Ramljaka oraz Michała Gabińskiego. Wrocławianie nie przełamali jednak złej passy i przegrali także to spotkanie wynikiem 59:70. 

Już w pierwszych sekundach Śląsk zapisał na koncie stratę, którą rywale zamienili na 3 punkty (0:3). Równa walka trwała do wyniku 11:11 i straty Michała Kolendy. Od tego czasu Lietkabelis Panevezys utrzymywał się na prowadzeniu. Boczna linia została przekroczona przez Kodiego Justice’a i WKS musiał pogodzić się z kolejną stratą. Na parkiecie pojawił się Aleksander Dziewa, który od razu wywalczył rzuty wolne dając zespołowi dwa „oczka” (13:16). Kolejny mecz nie układał się po myśli Śląska, który po pierwszej kwarcie zszedł przy prowadzeniu rywali 19:14. Niewidoczny dotąd Ivan Ramljak zdobył dla zespołu dwa „oczka” spod kosza (21:27). Wrocławska drużyna nie mogła wstrzelić się w rzuty za 3, a kolejny raz spudłował Kodi Justice. W połowie drugiej kwarty gospodarze mieli już na koncie 7 strat. Do akcji ruszył Dziewa, który dołożył do wyniku 4 punkty spod kosza (25:31). Łukasz Kolenda zanotował stratę, jednak goście nie zamienili jej na punkty. Jakub Karolak trafił jedynie jeden rzut wolny i wynik na tablicy pokazywał 32:36. Tak zakończyła się pierwsza połowa spotkania.

Do tej pory najskuteczniejszy w drużynie gospodarzy był Cyril Langevine, który zapisał na koncie 9 punktów i 5 zbiórek. Po przerwie w zawodników Śląska wstąpiły nowe siły. Łukasz Kolenda miał szansę wyprowadzić zespół na prowadzenie, jednak nie trafił za 3. Nie przeszkodziło to jednak WKS-owi w odrabianiu strat i uzyskaniu przewagi. Zdecydowanie na parkiecie wyróżniał się Aleksander Dziewa. Podopieczni trenera Urlepa jak szybko zyskali prowadzenie, tak je stracili i po trzeciej kwarcie na tablicy nadal widniała przewaga gości (50:49). Czwarta kwarta rozpoczęła się dobrą grą Litwinów, którzy już na początku zdobyli 4 punkty. Wolne rzuty mieli zarówno Cyril Langevine jak i Kodi Justice, jednak obydwaj ich nie wykorzystali i nie zamienili w punkty. Im bliżej końca, tym bardziej goście oddalali się wynikiem. Śląsk miał kontrę, jednak Jakub Karolak pudłował. Nie pudłowali jednak rywale, którzy zaliczyli akcję 2+1. Wrocławianie nie przełamali złej passy i przegrali kolejny mecz, tym razem wynikiem 59:70.

WKS Śląsk Wrocław- Lietkabelis Panevezys 59:70

WKS Śląsk Wrocław: Kolenda, Karolak, Ramljak, Gabiński, Justice, Kanter, Dziewa, Langevine,

Lietkabelis Panevezys: Kalaitzakis, Radicević, Lipkevicius, Giedraitis, Maldunas

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!