Strona główna Piłka ręczna PGNiG Superliga (M): Premierowe zwycięstwo Stali Mielec, zwycięska Gwardia w Piotrkowie. Planowe...

PGNiG Superliga (M): Premierowe zwycięstwo Stali Mielec, zwycięska Gwardia w Piotrkowie. Planowe wygrane płocczan i puławian

195
0
foto: Anna Jajkiewicz

W 8. kolejce PGNiG Superligi zwycięstwa doczekała się wreszcie Stal, która w Mielcu pokonała Chrobrego Głogów. W Piotrkowie pierwsza część układała się po myśli Piotrkowianina, ale po przerwie opolska Gwardia znokautowała rywala odnosząc zwycięstwo. Planowe wygrane w domu Wisły Płock oraz Azotów Puławy, choć MMTS Kwidzyn walczył do końca.

Po remisie i porażce w karnych z Energą MKS-em Kalisz, wreszcie przyszło upragnione zwycięstwo. W 8.kolejce PGNiG Superligi Handball Stal Mielec pokonała we własnej hali Chrobrego Głogów i odniosła pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Mielczanie do meczu z Chrobrym podchodzili po niezłym, choć przegranym w rzutach karnych wyjazdowym spotkaniu w Kaliszu. Pierwszy punkt w nowym sezonie został przyjęty jako dobry prognostyk na przyszłość i nadzieja na lepsze jutro naszej drużyny. – Zaczęliśmy się bić jeden za drugiego, byliśmy na boisku jak bracia, gdy jeden z kolegów przegrywał, dwóch innych rzucało mu się z pomocą – mówił po spotkaniu w Kaliszu kapitan naszego zespołu, Łukasz Nowak. Początek meczu z Chrobrym potwierdzał te słowa. Podopieczni trenera Rafała Glińskiego walczyli zadziornie, odważnie i co najważniejsze – skutecznie. Rzucanie bramek rozpoczął Miljan Ivanović, który pierwszą połowę zakończył z pięcioma golami na koncie. Początkowo gra toczyła się bramka za bramkę. Na gole Marka Monczki i Bartosza Wojdaka odpowiadał trafieniami Wojciech Matuszak. Przez większość część pierwszej połowy utrzymywał się więc remis. Fantastyczna była końcówka pierwszej połowy w wykonaniu zawodników Handball Stali Mielec. Od 25. do 30.minuty zdobyli oni aż cztery bramki, a ich przeciwnicy z Głogowa trafili tylko raz. Na gole Pribanicia, Ivanovicia, Wołyncewa i Petrovicia odpowiedział tylko jednym trafieniem Matuszak. Druga połowa nie rozpoczęła się jednak po naszej myśli. Chrobry zaczął grać dużo lepiej i mozolnie odrabiał straty. Pierwszego gola dla nas zdobył Smolikau, ale głogowianie w tym czasie rzucili aż trzy gole – dwa Zdobylak i jednego Matuszak. W 38.minucie po kolejnych trafieniach Zdobylaka straciliśmy prowadzenie. Na taki obrót spraw duży wpływ miał prawdziwy festiwal kar. Mniej więcej w tym samym czasie, aż trzech naszych zawodników otrzymało dwuminutowe kary, a Kosta Petrović ukarany został czerwoną kartką. Na szczęście nasza drużyna otrząsnęła się dość szybko i na kwadrans przed końcem było 21:19 dla nas. Duża w tym zasługa Grzegorza Sobuta. Doświadczony rozgrywający wykorzystał trzy rzuty karne z rzędu. W kolejnych minutach nie ustrzegliśmy się błędów, ale Chrobry również je popełniał. Do tego w bramce kilka ważnych interwencji zaliczył Damian Procho. To wszystko sprawiło, że w 52. minucie prowadziliśmy 25:22. Wynik rozstrzygnął się tak naprawdę w 58.minucie, gdy Matuszak nie trafił, a kilkanaście sekund później z drugiej linii gola zdobył Miljan Ivanović. Do końca meczu mielczanie utrzymali przewagę i po raz pierwszy w tym sezonie mogli cieszyć się z ligowego zwycięstwa.
Handball Stal Mielec – Chrobry Głogów 30:27 (15:11)
STAL: Dekarz, Procho – Monczka, 2, Sobut 5 (5), Ruhnke, Nowak, Pribanić 4, Valyntsau 2, Smolikau 4, Petrovic 2, Wojdak 3, Ivanovic 7, Krupa 1.

CHROBRY: Stachera, Dereviankin – Grabowski 1, Zdobylak 4 (1), Warmijak, Przysiek 5 (3), Kosznik 2, Orpik 1, Jamioł, Krzysztofik 2, Matuszak 6, Styrcz 1, Włoskiewicz 4, Paterek 1, Skiba

Po pierwszej połowie spotkania 8. Serii PGNiG Superligi pomiędzy Piotrkowianinem i Gwardią Opole piotrkowski zespół prowadził 17:11 i wydawało się, że piąte zwycięstwo w tym sezonie ma w kieszeni. Mecz trwa jednak 60 minut. Po zmianie stron Gwardia nie tylko odrobiła straty, ale wygrała całe spotkanie – 33:26.

Początek spotkania należał do Piotrkowianina, a w szczególności do Jana Stolarskiego. Młody piotrkowski rozgrywający był nie do upilnowania, rzucał bramkę za bramką, a gospodarze w 9. minucie wygrywali już 7:2. Po kwadransie było 10:5, a do świetnego poziomu i skuteczności Stolarskiego dostosował się bramkarz Damian Chmurski, który bronił z 50-procentową skutecznością. Gwardia zaś grała nerwowo i niedokładnie i do szatni zeszła aż z sześciobramkową stratą – 11:17.

Trener przyjezdnych Rafał Kuptel nie siedział ze swoją drużyną długo, Gwardia wyszła już po kilku minutach i intensywnie się rozgrzewała. Od pierwszego gwizdka drugiej połowy ruszyła na Piotrkowianina z impetem. Już w 43. minucie był remis 20:20, a do wyrównania doprowadził rzutem przez całe boisko bramkarz Jakub Ałaj. Kolejne minuty to prawdziwa niemoc piotrkowskiej drużyny. Zespół Bartosza Jureckiego stracił wszystkie swoje atuty z pierwszej połowy, raził bezradnością i na dziesięć minut przed końcem przegrywał aż 21:29. Raz jeszcze zerwał się do ataku – rzucił trzy bramki z rzędu, ale to wszystko na co stać było tego dnia Piotrkowianina. Gwardia wygrała ostatecznie 33:26.

Piotrkowianin – Gwardia Opole 26:33 (17:11)

Piotrkowianin: Chmurski, Ligarzewski – Stolarski 9, Pacześny 2, Babicz 1, Swat 3/1, Szopa 4/3, Wawrzyniak 1, Jędraszczyk 3, Grzesik, Matyjasik 1, Mastalerz 2, Pożarek, Mosiołek, Surosz, Doniecki
Rzuty karne: 4/8
Kary: 6 min (Pacześny, Doniecki, Surosz)

Gwardia: Malcher, Ałaj 1, Lellek – Zadura 4, Zarzycki 5, Mauer 7/3, Kawka 5, Fabianowicz 1, Kowalski 1, Ścisłowicz 3, Jankowski 4, Klimków 2, Morawski, Kucharzyk, Bączek
Rzuty karne: 3/3
Kary: 10 min (Kawka x2, Kucharzyk, Zadura, Klimków)

 

Obecny sezon w wykonaniu Sandry SPA Pogoń Szczecin nie wygląda zbyt dobrze – w siedmiu meczach odnotowali oni aż sześć porażek i zaledwie jedno zwycięstwo. Szczecinianie trzy punkty zdobyli po spotkaniu ze Stalą Mielec, którą pokonali 30:27. Takie rezultaty i ujemny bilans bramkowy (-38) przyczynił się do przedostatniego miejsca w tabeli drużyny Rafała Białego.

Mecz szybką bramką rozpoczął Zoltan Szita, a następnie byliśmy świadkami udanej obrony Krystiana Witkowskiego. Pierwsze trafienie dla gości zdobył Paweł Krupa. Również w tej akcji karą dwóch minut ukarany został Jan Jurecic, natomiast chwilę później po stronie gości, na ławkę, sędziowie odesłali Adama Wąsowskiego.

Kiedy już szczecinianie doszli gospodarzy na jedną bramkę, a wynik wskazywał 3:2, Nafciarze przyśpieszyli i po trafieniach Michała Daszka, Niko Mindegi czy Jana Jurecica zwiększyli swoją przewagę do czterech bramek. W efekcie w 8 min. spotkania Wiślacy prowadzili 6:2.

Podczas meczu w bramce Pogoni Szczecin zobaczyć mogliśmy wychowanka naszego klubu – Tomasza Wiśniewskiego, który zaprezentował kilka dobrych interwencji. Po chwilowym przestoju gospodarzy bramkę dla ORLEN Wisły zdobył David Fernandez, a następnie Krzysztof Komarzewski. Również goście zatrzymali się ze zdobywaniem kolejnych trafień, w rezultacie o czas na rozmowę ze swoimi zawodnikami poprosił trener Pogoni.

Autorem czternastej bramki dla Wisły został Sergei Kosorotov, zaś na pięć minut przed końcem pierwszej połowy do kontrataku wybiegł Krzysztof Komarzewski i zaliczył on piętnaste trafienie. Następnie sędziowie podyktowali rzut karny dla gospodarzy, który skutecznie wykorzystał Kosorotv. Efektowną akcję zaprezentowali szczecinianie, a jej wynikiem było trafienie Dawida Krysiaka, który wybiegł do kontrataku i wyminął przed bramką Krystiana Witkowskiego, dzięki czemu mógł wrzucić piłkę do niechronionych słupków.

W ostatniej minucie pierwszej części spotkania o czas poprosił trener Xavi Sabate, a wynik połowy zamknął Sergei Kosorotov. Do przerwy szczypiorniści ustanowili wynik meczu na 19:13, jeśli chodzi o gospodarzy na rezultat ten złożyło się aż jedenastu zawodników. Najwięcej bramek – 4 zdobył Kosorotov.

Drugą połowę, od posiadania piłki, rozpoczęli zawodnicy Sandry SPA Pogoń Szczecin, a bramkę w pierwszej akcji zdobył Jakub Polok. Po drugiej stronie boiska szybko odpowiedzieli Nafciarze, a dokładnie Jan Jurecic – autor 20. trafienia. Byliśmy także świadkami udanej interwencji Krystiana Witkowskiego, którą brawami docenili kibice.

Po faulu Zoltana Szity sędziowie ukarali go karą dwóch minut i zawodnikom Orlen Wisły przyszło grać w osłabieniu, zaś szczecinianom przyznano rzut karny. Karnego skutecznie wykonał Dawid Krysiak. Następnie w bramce Nafciarzy pojawił się Adam Morawski, który już w pierwszych minutach swojego występu na boisku zaprezentował kilka efektownych interwencji.

W 41 min. szansę na kolejne trafienie z kontrataku mieli zawodnicy Wisły, jednak piłka rzucona przez Adama Morawskiego, zamiast do kolegi z zespołu, wpadła w ręce zawodnika Pogoni. Na 15 min. przed końcem meczu czerwoną kartkę zobaczył Łukasz Gierak, za bezpośrednie uderzenie w twarz Davida Fernandeza.

Po wyjściu Nafciarzy na dziesięciobramkowe prowadzenie o czas poprosił trener gości. Chwilę później karę otrzymał Leon Susnja, zaś zawodnicy Pogoni Szczecin otrzymali możliwość zdobycia kolejnego trafienia z rzutu karnego, którą z powodzeniem wykorzystali. Z gry w osłabieniu wyszliśmy z małymi stratami i na dziesięć minut przed końcem spotkania prowadziliśmy ośmioma bramkami.

Do grona strzelców wśród Nafciarzy dołączył również Lovro Mihić, który do bramki Oliwera Andrysiaka trafił dwukrotnie. Następnie sędziowie podyktowali rzut karny dla gości, a ponownie skutecznie wykonał go Dawid Krysiak. W ostatnich minutach meczu Mihić dołożył jeszcze trzy trafienia i to właśnie on zamknął wynik spotkania i ustanowił go na 38:25.

Podczas spotkania w szeregach ORLEN Wisły nie zobaczyliśmy Mirsada Terzica, który po pojedynku z Azotami-Puławy został zawieszony na jeden najbliższy mecz PGNiG Superligi. Zawieszenie było wynikiem faulu, w ostatnich minutach spotkania, który miał cechy „wybitnie niesportowego zachowania”.

ORLEN Wisła Płock – SANDRA SPA Pogoń Szczecin 38:25 (19:13)

MVP: Sergiej Kosorotov

Strzelcy ORLEN Wisły Płock: Kosorotov  6, Serdio 5, Mihić 5, Komarzewski 4, Szita 4, Czapliński 3, Fernandez 2, Jurecić 2, Daćko 2, Mindegia 2, Zhitnikov 1, Daszek 1, Krajewski 1.

 

Nie mógł narzekać na nudę, kto wybrał sobotnie południe z piłką ręczną. W 8.serii PGNiG Superligi zawodnicy KS Azoty-Puławy pokonali po wyrównanym meczu drużynę MMTS Kwidzyn 22:19. MVP spotkania został Łukasz Rogulski.

Oba zespoły w mecz weszły bardzo zachowawczo. Na pierwszą bramkę musieliśmy czekać przeszło 2 minuty, a wynik spotkania otworzył Hubert Kornecki, na którego trafienie za chwilę odpowiedział Łukasz Rogulski. Na kolejną bramkę musieliśmy czekać Do 5 minuty, kiedy na konto strzelców wpisał się Rafał Przybylski. W 10 minucie spotkania było już 7:2 dla Azotów. Pierwsza połowa to festiwal zmarnowanych akcji w obu zespołach oraz popisów bramkarskich obu drużyn. Frekwencja i atmosfera na trybunach zagrzewała gospodarzy do walki dzięki czemu na przerwę Azoty-Puławy schodziły prowadząc z gośćmi z Kwidzyna 15:10.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zbytniej zmianie. Zachowawcza gra obydwu zespołów. Poszukiwanie potknięć i wykorzystywanie błędów przeciwników przypominało rozgrywanie partii szachów w granicach boiska. Wynik spotkania zamknął Robert Orzechowski, dzięki którego trafieniu zespół MMTS Kwidzyn zniwelował przewagę Puławian do 3 bramek i przegrywając mecz 22:19.

Azoty Puławy – MMTS Kwidzyn 22:19 (15:10)

MVP: Łukasz Rogulski

Źródło: Biuro prasowe PGNiG Superliga

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!