Trefl Sopot przegrywa dziś we własnej hali z Sportingiem Lizbona. Goście z Portugalii kontrolowali mecz przez większość czasu.
Ekipa z stolicy Portugalii od początku podeszła skoncentrowana do spotkania. Goście powoli budowali przewagę. W pewnym momencie po akcji 2+1 jednego z najskuteczniejszych w Sportingu Josha Pattona odskoczyli Treflowi na osiem oczek. Jak się zaraz okazało to było preludium. Trafienia zza łuku gości (Travante Williams oraz Tanner Omlid) pozwoliło odskoczyć przyjezdnym na 15:31 po pierwszej odsłonie. W drugiej kwarcie swoje do gry sopocian wnosili Yannick Franke oraz Karol Gruszecki. Trefl owszem odrobił część strat, ale przyjezdni też punktowali i granica ośmiu-dziewięciu punktów była nie przełamania dla „Żołto-Czarnych” z Sopotu.
Michał Kolenda i Josh Sharma starali się nawiązać rywalizację w kolejnej części spotkania, ale Sporting nie pozwalał na zbyt wiele. Drużyna z Energa Basket Ligi nie była w stanie poprawić swojej gry w ofensywie na tyle, aby realnie odrobić straty. Kolejna akcja Omilda sprawiła, że po 30 minutach było 53:71. W ostatniej części spotkania Trefl zbliżył się na dziewięć punktów po rzucie Yannicka Franke, ale później sopocianom brakowało już skuteczności.
Trefl Sopot – Sporting Lizbona 72:83 (16:31, 24:23, 13:17, 19:12)
Trefl: Franke 17, Leończyk 13, Kolenda 12, Sharma 7, Dorsey 6, Gruszecki 6, Davis 5, Moten 4, Łałak 2, Klawa 0
Sporting: Williams 18, Omlid 16, Patton 16, Ventura 10, Cardoso 6, Smith 6, Downs 5, Fernandes 3, Fofana 3, Monteiro 0, Relvao 0