JABARIE HINDS

Po wyrównanej pierwszej połowie skuteczniejsi legioniści odnoszą jedenastą wygraną w sezonie. Skutecznie w Legii zadebiutował Robert Johnson okazując się dziś najlepszym strzelcem warszawskiego zespołu.

 

Pierwsze akcje minimalnie lepiej rozgrywali koszykarze gości. Gliwiczanie na początku odskakiwali na stan 3:6, a w połowie kwarty na 7:13. Dobrym posunięciem trenera Legii było wpuszczenie na boisko nowego w zespole Roberta Johnsona. Amerykanin już w pierwszej kwarcie zdobył dziesięć oczek. Legia dzięki niemu zmniejszała straty. Po wznowieniu gry w drugiej kwarcie szybko wyszła na prowadzenie. Po chwili sytuacja ponownie zmnieniła się i prowadzenie przechodziło na zmianę w ręce obu zespołów. Przez kilka akcji Legia nie mogła złapać skuteczności. GTK wykorzystywało nadającą się okazję wychodząc na prowadzenie 32:38 w osiemnastej minucie spotkania. Nieźle poczynał sobie w barwach gości Jabarie Hinds.

Po zmianie stron pierwsze akcje nie układały się po myśli gospodarzy. Dzięki skutecznym wolnym gliwiczanie odskakiwali na sześć oczek po akcji 2+1 Kacpra Radwańskiego. Jednak legioniści powoli odrabiali straty. Szło to mozolnie, ale po trzech kwartach prowadzili 60:58. Ważne trafienia zaliczali w tym okresie Darek Wyka i Abdur-Rahkman. Na początku czwartej kwarty GTK nie odpuszczało, a Legia szukała swoich szans. Po  serii ośmiu punktów z rzędu gliwiczanie wyszli nawet na prowadzenie 62:66. Jednak szybko Legia odpowiedziała skutecznie w ataku oraz co ważne także dobrymi akcjami w obronie Cowelsa i Wyki. Do głosu w Legii doszedł Łukasz Koszarek. Jak na kapitana przystało w krótkim czasie trafił trzy trójki z rzędu oraz dołożył asystę przy efektownej kontrze Roberta Johnosna. Legia zaliczyła zryw 18:5 w niespełna 4,5 minuty gry. Gdy na nie co ponad dwie minuty do końca czwartej kwarty warszawianie prowadzili 83:71 GTK już chyba zwątpiło w korzystny wynik.

 

LEGIA WARSZAWA – GTK GLIWICE 86:73  (20:21, 18:19, 22:18, 26:15)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!