FILIP DYLEWICZ, fot. Anna Kmiotek. polski-sport.com
Anwil Włocławek podjął Asseco Arkę Gdynia w ramach 21. kolejki Energa Basket Ligi. Gospodarze przystąpili do meczu jako faworyci, jednak gdynianie pokazali się z dobrej strony. Podopieczni Milosa Mitrovicia sprawili niespodziankę wywożąc z Włocławka wynik 82:72.
1 połowa

Dziesięć sekund wystarczyło Jamesowi Bellowi do zdobycia pierwszych punktów w meczu (2:0). Bez wątpienia to Anwil Włocławek przystąpił do spotkania w roli faworyta. Gospodarze musieli wykazać się jednak dużą koncentracją w meczu z dużo niżej plasowaną w tabeli Asseco Arką. Jacobi Boykins popisał się celną trójką, natomiast Wojciech Tomaszewski trafił za dwa i goście wyrównali wynik (9:9). Nie trzeba było czekać długo, by włocławianie po raz kolejny zyskali prowadzenie (14:9). Gdynianie, w przeciwieństwie do gospodarzy, mieli problem ze skutecznością w ataku. Goście zaliczyli serię celnych trójek i w rezultacie zyskali prowadzenie 23:18. Równo z syreną do kosza trafił Maciej Bojanowski i 1Q zakończyła się wynikiem 20:23.  Na nieszczęście dla gospodarzy na ten moment problemy ze skutecznością miał Kyndall Dykes. Gdynianie mieli szansę powiększyć przewagę, jednak rzutów wolnych nie wykorzystał Adrian Bogucki (27:22). Druga kwarta przebiegała lepiej dla Arki, ale Anwil cały czas deptał jej po piętach (27:31). Tomaszewski zaliczył świetne podanie do Adama Hrycaniuka i po raz kolejny to gdynianie zaczęli się oddalać (37:30). Ostatecznie to Arka zeszła na przerwę przy prowadzeniu 41:37.

2 połowa

To włocławianie zaczęli drugą połowę od celnego rzutu, jednak nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Arki (45:39). Boykins znów popisał się celnym rzutem z linii 6,75m i miał już na swoim koncie 12 „oczek”. Z pewnością gdynianie nie opadli z sił i nadal punktowali. Oni nie mieli nic do stracenia w przeciwieństwie do podopiecznych Przemysława Frasunkiewicza, którzy walczyli o umocnienie się na fotelu lidera. Novak Musić świetnie wyminął obronę rywali trafiając spod kosza (59:47). Jonah Mathews także nie prezentował swojej optymalnej dyspozycji. Anwil miał szansę zmniejszyć starty do rywala, jednak Mathews nie wykorzystał dwóch rzutów osobistych (49:59). Trzecia kwarta zakończyła się prowadzeniem przyjezdnych 61:49. Niewątpliwie Anwil do 4Q przystąpił bardzo zmotywowany, niesiony głośnym dopingiem kibiców. Z kolei gdynianie stracili skuteczność i Tomaszewskiego, który miał na koncie już 4 przewinienia. Im bliżej końca, tym włocławianie coraz bardziej zbliżali się do wyrównania wyniku (58:64). Arka musiała pilnować piłki, ponieważ miała już na swoim koncie 11 strat przy ośmiu stratach Anwilu. Po celnych rzutach wolnych Zigi Dimeca było już 66:69. Mathews wrócił do gry dając zespołowi kolejną trójkę (69:71). Ostatecznie Arka nie dała wyrwać sobie prowadzenia i zwyciężyła 82:72.

Anwil Włocławek- Asseco Arka Gdynia 72:82
(20:23; 17:18; 12:20; 23:21)

Anwil Włocławek: Mathews 26, Bell 13, Łączyński 10, Dykes 7, Petrasek 5, Dimec 4, Frąckiewicz 3, Kowalczyk 2, Bojanowski 2, Olesiński 0, Biliński 0, Woroniecki 0

Asseco Arka Gdynia: Boykins 15, Dylewicz 14, Wołoszyn 13, Hrycaniuk 12, Bogucki 10, Musić 8, Wilczek 4, Kowalczyk 3, Tomaszewski 2

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!