JAKUB JAROSZ, GONZALO QUIROGA, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com
Cuprum Lubin udał się na Górny Śląsk, by zmierzyć się z zespołem GKS-u Katowice podczas 19. kolejki siatkarskiej PlusLigi. Faworytem starcia byli podopieczni Grzegorza Słabego, którzy znajdowali się o 4 miejsca wyżej w tabeli. Mecz był wyrównany, a forma obu zespołów falowała. Wynikiem tych zawirowań był tie- break, który na swoją korzyść rozstrzygnęła ekipa gospodarzy. 
Zamiana ról

Katowiczanie pewnie weszli w spotkanie wypracowując trzypunktową przewagę (5:2). Jakub Jarosz oprócz tego, że zapisał na koncie asa serwisowego, to odrzucił przeciwników od siatki zagrywką. Trener Paweł Rusek był zmuszony wziąć czas dla swojego zespołu, kiedy lubinianie zaczęli przegrywać 3:8. Piotr Hain dostał za niską piłkę, dzięki czemu Cuprum miało szansę na kontrę (6:9). Goście potrafili się jednak zmotywować i złapali kontakt punktowy po udanej zagrywce Floriana Krage (10:11). Lubinanie wyszli na prowadzenie pierwszy raz w meczu po skutecznym ataku Kamila Maruszczyka (15:14). Niespodziewanie gospodarze stracili siły w przeciwieństwie do rywali, którzy zyskali je na nowo. Na koniec lubinianie wysunęli się na prowadzenie 19:16. Marcin Waliński zapisał na koncie pojedynczy blok i goście zbliżali się do zwycięstwa w pierwszej partii (21:16). Katowiczanie zaczęli to spotkanie z wysokiego „c”, jednak na koniec stanęli w miejscu. Waliński zakończył seta technicznym atakiem w sam środek boiska (25:18).

Stan wyrównany

Druga partia zaczęła się bardziej wyrównanie, chociaż po skutecznym ataku Jarosza GKS zyskał 2 „oczka” prowadzenia (6:4). Tak samo jak w poprzedniej odsłonie gospodarze odskoczyli od przeciwników na kilka punktów. Jarosz zapisał na koncie drugiego już asa serwisowego i na tablicy widniał wynik 11:5. Wydawało się, że katowiczanie wyciągnęli wnioski z poprzedniego seta i tym razem byli skoncentrowani i pilnowali, by nie stracić tak dużej przewagi. Jarosz, w tym momencie, był liderem zespołu i to on prowadził go do wyrównania stanu rywalizacji. Po ataku z lewego skrzydła było już 15:10. Paweł Rusek próbował pomóc swojej drużynie time- outem i przekazaniem kilku uwag. Nie zdało to jednak egzaminu, a gospodarze, nie dając szans lubinianom, zwyciężyli 25:17.

Trzeci dla GieKsy

Wyrównany był także początek trzeciej odsłony. Zespoły szły punkt za punkt. Piłka po ataku Gonzalo Quirogi leciała na aut, jednak dotknął jej Marcin Waliński (7:7). Powoli gospodarze zaczęli wysuwać się na prowadzenie także w tej partii. Waliński przekroczył linię 3. metra przy ataku i na tablicy pojawił się wynik 8:11. GKS nie potrafił jednak utrzymać przewagi, a Waliński atakiem w końcową linię doprowadził do remisu (14:14). Zaczynała powtarzać się sytuacja z pierwszego seta, ponieważ lubinianie nie tylko wyrównali wynik, ale także wysunęli się na prowadzenie (18:16). Zadziałał jednak katowicki blok, na który nabił się Waliński (18:18). Sytuacja zmieniała się co chwilę, więc niewątpliwie na zespoły czekała emocjonująca i wyrównana końcówka. Drużynie nie pomógł Remigiusz Kapica, który zaserwował piłkę w pół siatki, dzięki czemu rywale mieli piłkę setową (21:24). Wojciech Ferens także zapisał na koncie błąd w zagrywce i zakończył partię (23:25).

Determinacja Cuprum

Dla katowiczan najważniejsze było utrzymanie koncentracji. Zawodnicy Cuprum nie mieli zamiaru rezygnować i cały czas deptali rywalom po piętach. Tomas Rousseaux nie rozgrywał swojego najlepszego spotkania nabił się na podwójny blok dwa razy z rzędu (10:13). Mogło to także wynikać ze słabego rozegrania, dlatego trener Słaby zdecydował się na zmianę Ma’a na Jakuba Nowosielskiego. Trzeba było szybko opanować sytuację, ponieważ lubinianie wysunęli się na trzypunktowe prowadzenie. Zespołowi Cuprum zostało odgwizdane podwójne odbicie i wynik znów wyrównał się (16:16). W końcówce goście popisali się skutecznym blokiem, natomiast po drugiej stronie siatki Piotr Hain zaatakował poza pomarańczowe pole. W rezultacie lubinianie mogli cieszyć się wynikiem 20:16. Wszystko wskazywało na to, że w hali w Szopienicach odbędzie się tie- break. Remigiusz Kapica zakończył seta przedzierając się przez blok rywali (25:17).

Niedzielny tie- break

GKS Katowice dzielnie odskoczył punktowo od rywala na początku piątego seta (5:1). Wszystko było kolorowo do czasu pojawienia się na zagrywce Remigiusza Kapicy. Atakujący pomógł zespołowi zmniejszyć straty (3:5). Gospodarze wysunęli się na prowadzenie już na początku i to Cuprum Lubin musiał się bronić. Lubinianie nie byli jednak w stanie odrobić strat i ostatecznie to gospodarze mogli uczcić zwycięstwem koniec weekendu (15:12).

GKS Katowice 3:2 Cuprum Lubin
(18:25; 25:17; 25:23; 17:25; 15:12)
MVP: Gonzalo Quiroga

Składy drużyn:

GKS Katowcie: Tomas Rousseaux, Jakub Jarosz, Piotr Hain, Micah Ma’a, Bartosz Mariański (libero), Gonzalo Quiroga, Marcin Kania oraz Kamil Szymański, Jakub Nowosielski, Damian Domagała

Cuprum Lubin: Remigiusz Kapica, Marcin Waliński, Kamil Maruszczyk, Masahiro Sekita, Dawid Gunia, Kamil Szymura (libero), Florian Krage oraz Wojciech Ferens, Grzegorz Bociek, Michał Gierżot

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!