JIMMY TAYLOR / fot. KAROL MAKOWSKI

Po Anwilu Włocławek kolejną drużyną, którą można było przymierzać do finału jak nie do zdobycia trofeum był ENEA BC Stelmet. Był bo tak samo jak Anwil w pierwszym meczu pożegnali się z turniejem i także po dogrywce. Sprawcą tej sensacji jest ekipa gospodarzy Pszczółki Start Lublin.

 

Spotkanie od początku było bardzo wyrównane i toczyło się w rytmie kosz za kosz. Jednocześnie – żadna z ekip nie potrafiła zbudować większej przewagi. Nawet gdy po trójce Clevelanda Melvina gospodarze mieli trzy punkty przewagi, to Nemanja Nenadić błyskawicznie to niwelował. Ostatecznie jednak dzięki Melvinowi właśnie to Polski Cukier Pszczółka Start prowadził po 10 minutach 18:16. Trójki Mateusza Dziemby i Mike’a Scotta pozwalały zespołowi trenera Tane Spaseva utrzymywać małą przewagę na początku drugiej kwarty. Po chwili do wyrównania doprowadzali jednak Przemysław Żołnierewicz oraz Dragan Apić. Ostatecznie jednak kolejne akcje Dziemby i Wilsona sprawiły, że pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 34:31.

Na początku trzeciej kwarty lublinianie uciekali nawet na osiem punktów po rzutach Clevelanda Melvina i Mike’a Scotta. Szybko reagowali na to jednak Dragan Apić i Jarosław Zyskowski, zmniejszając różnicę. To potrwało… tylko chwilę. Po kolejnych trafieniach z dystansu duetu Scott-Melvin przewaga wynosiła nawet 11 punktów. Enea Zastal potrafił jeszcze na to odpowiedzieć i po rzutach wolnych Andrzeja Mazurczaka zbliżył się do stanu 55:49 po 30 minutach. W kolejnej części spotkania ogromny wpływ miało pojawienie się na parkiecie Dragana Apicia. Serb dobrze wykorzystywał rzuty wolne i pomagał kolegom w ataku. Po jego kolejnej akcji był już remis! Prowadzenie przyjezdnym już po chwili dawał Przemysław Żołnierewicz. Polski Cukier Pszczółka Start potrafił wracać na prowadzenie, bo mógł liczyć na skuteczność Dziemby i Jeszkego. Spotkanie do samego końca było zacięte, a do remisu doprowadził Zyskowski. Gospodarze mieli szansę na wygranie meczu w regulaminowym czasie gry, ale nie udało im się wykonać skutecznej akcji.

W dodatkowym czasie gry decydowały głównie rzuty wolne. Później świetną akcją 2+1 popisał się Jimmie Taylor i dał trzy punkty przewagi ekipie z Lublina. Po chwili wszystko zmieniała… trójka Tony’ego Meiera. W ostatniej akcji bohaterem mógł zostać Scott, nie trafił, ale akcję skutecznie dokończył Jimmie Taylor i to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa 82:81 i awansu do półfinału!

Najlepszym graczem gospodarzy był Mike Scott z 21 punktami i 9 asystami. Dragan Apić zdobył dla gości 25 punktów, 13 zbiórek i 4 asysty.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!